- Zostaw mnie ! - krznęłam
- nie pozwolę Ci odjeść .
- mogłeś pomyśleć wcześniej , cały czas mnie zdradzałeś!
- to nie tak . .
- a jak ?
- nie zrozumiesz.
- więc pozwól mi odejść .
Zaczęłam się pakować . Wzięłam walizkę i wyszłam . Pod dom podjechało taksi . Gdy szłam Justin powiedział.
- To miały być nasze wakacje . Będziesz tego żałować!
Łzy spłynęły mi po policzku i się rozpłakałam. Pojechałam na lotnisko . Kupiłam bilet . I wsiadłam do samolotu . Mój numer był przed ostatni chyba 49 . Usiadłam koło jakiegoś chłopaka . Wyglądał może na 16-18 lat .
- Cześć jestem Matt .
Się nie odzywałam wyjełam Ipod'a i słuchałam muzyki .
- To jak masz na imię ?
Zdjęłam słuchawki i powiedziałam.
- Kate . W skrócie Kat.
- ładne imię.
- doprawdy?
- jesteś jak 3/4 tych paniuś .
- a ty jak 3/4 downów
- okej sorki .
- ile masz lat ?
- 17 a ty ?
- 18 .
- tak myślałam .
Rozmawialiśmy sobie trochę fajny chłopak .
- dokąd lecisz ? - zapytał mnie Matt/
- do Sietlle .
- aha a co robiłaś w Beverly Hills ?
Znowu łzy mi spłynęły wtedy Matt mnie przytulił .
- a ty gdzie lecisz ?
- do Hillson .
- aha to jest za Sietlle chyba 5 czy 4 km nie?
- tak ;)
Gadaliśmy i gadaliśmy wkońcu zasnęłam . Obudził mnie Matt .
- już jesteśmy .
- Już? szybko ...
- nom.
Wysiadłam z samolotu Matt pojechał do Hillson . A do mego domu było z 5 kilosów. Zadzwoniłam do mamy.
/Rozmowa telefoniczna/
- Mamo ? co robisz?
- Hey jak tam wakacje?
- dobrze co robisz?
- jestem z dzieciakami w Hollywood.
- o mój boże.
- a coś się stało?
- nic nie mam jak dojechać do domu .
- a gdzie jesteś ?
- na lotnisku w Sietlle.
- Będziemy za 3o minut Okey ?
- ok dzięki mamo Pa.
- Pa.
Usiadłam na ławce . Wylądował jakiś 2 samolot .Mało mnie to obchodziło .Zaczął ktoś krzyczeć ...
Sorki że krótki ale nie mam weny ;( Wieczoremm następny .
Superr nie moge sie doczekać . A oni muszą tak się kłócić ? Fajnee
OdpowiedzUsuńBy - Marina