niedziela, 26 września 2010

Rozdział 37 część 4.

Gdy wszedł do pokoju przyniósł mi duży bukiet kwiatów . Postawiłam je do wazonu i położyłam się spać . Obudził mnie pyszny zapach pieczonego kurczaka. Zjedliśmy z Justinem . Ja poszłam się ubrać . Założyłam jasne rurki i granatową tunkę . Gdy wyszłam odrazu dostałałam telefon od mamy.
- hej mamo co tam ? - zapytałam i usiadłam na bujanym fotelu przecierając twarz.
- musisz jak najszybciej przyjechać . Jazy i Sop strasznie chorują.
- mamo spokojnie jakie mają objamy?
- Jazmyn ma gorączke i płacze a Sophia ciągle beczy i mówi gdzie jest mama i prawdopodobnie ma zapalenie puc.
- będe jutro rano . Pa
- Pa .
- Justin muszę wracać
- dlaczego ? to jest nasz czas ....
- tak ale dzieci są bardzo chore i wybacz ale dzieci są ważniejsze niż wakacje .
- a przylecisz jeszcze?
- nie wiem i chyba raczej nie , muszę zacząc się pakować .
Spakowałam się i wyszłam dałam Justinowi buziaka.Taksówka zabrała mnie na lotnisko . Zanim sie obejżałam a samolot był już w chmurach . Usiadłam i rozpiełam pasy koło mnie siedział jakiś chłopak kilka lat mołodszy odemnie. Zamówiłam małe latte i założyłam słuchawki . Zapuśicłam jakąś pop muze i już kazali nam zapinać pasy . Fakt że do Stanafford leci się 12 godzić od Teneryfy. Zapiełam pasy i włożyłam sluchawki do torebki . Trochę trzęsło ale to tylko przez chwile . Na lotnisku czekał mój cioteczy brat . Pojechałam z nim do domu a w czasie jazdy zadzwoniłam do Justina.
- Hej jak tam u ciebie?
- dobrzee nawet świetnie - mówił Justin siedzący w basenie z kilkoma panienkami .
- aha to Pa.
- Nara.
- co tam siostra ohajtałaś się ..
- tak ale .. nie chce o tym mówić ok ?
- ok , ok .
Zobaczyłam mój dom . Odrazu wysiadłam, moje walizki wziął Rob.Przytuliłam się z mamą i poszłam na górę do dziewczynek .
Nie zdążyłam wejść a Sophia już wyleciała z pokoju . Wskoczyła na ręce i bardzo mocno mnie ścisnęła . Sophia nie była chora ale bardzo za mną tęskniła . Weszłam do pokoju . Widziałam w łożeczku już dużą Jazy . Zaczęła się śmiać . Wziełam ją na ręce i zaczęłam do niej gadać .
- mamo ?! choć tutaj .
- i że niby one są chore?
- nie , ale uwierz w domu bez ciebie było pusto a dziewczynki ciągle płakały od kąd wyjechałaś . Brakuje nam ciebie.
- mamo ja już zostje .
- a Justin .
- Justin to myślę że nic z tego nie będzie a dzieci oddam tobie .
- dobrze ale dlaczego tak postanowiłaś?
- jutro idę do Mayi muszę się z nią pogodzić .Ma mi coś pokazać .
- ale co ? ...
____________

Sory że tak wyszło ale wkurzyłam się jak nie było netu i nie wiem dlaczego na weekend zabierają . Teraz dodawać będę w Środy , Czwartki i Piątki . :)Sorki że krótki jutro następny . Buziaki :* . Mój 2 blog.www.my-crazy-worlds.blogspot.com Zapraszam do komentowania. :*

czwartek, 23 września 2010

Chciałam, was poinformować że rozdział będzie w sobotę około godziny 12-13-14. I zapraszam na mego 2 bloga. http://my-crazy-worlds.blogspot.com/..I jak możecie to też komentujcie ;* Buziaki Kocham was ;)

poniedziałek, 20 września 2010

Rozdział w sobote . Jutro już idę do sql więc nie bd miała czasu bo mam nadrobiania ;D;D

niedziela, 19 września 2010

Rozdział 36 . część 3.

Do Teneryfy . Nie wiedziałam gdzie to jest ale bardzo się ucieszyłam .
- Justin tak daleko ? gdzie to jest ?
- nie martw się . Chyba po drugiej stronie świata koło Wybżerza Kanaryjskiego .
- dzięki . Kiedy wyjerzdzamy?
- dziś w nocy o 03.00 .
- a o tej porze są samoloty ?
- nie , kochanie my jedziemy limuzyną .
- jupi!!!! kocham cię - dałam mu buziaka w policzek.
- Teraz idz się już pakować.
- ok .
- Poszłam na górę i spakowałam kilka bluzek a właściwie wszystkie . I wszystkie spdniczki i może z 4-3 pary rurek . Nie mogłabym wytrzymać bez kosmetyków.
Była już 23 i wolałam się położyć spać.Obudził mnie Justin .
- Katie wstawaj jest już 02.40.
- ok.
Wziełam walizkę i zeszłam na dół dałam buzi dla dzieci i poszliśmy ,.Zdziwiło mnie jedno dlaczego w limuzynie było łóżko ?
- Justin ta limuzyna jest ogromna.
Usiadłam koło Justina i się w niego wtuliłam zasnęłam bardzo szybko. Obudziłam się o 7.oo i jeszcze jechaliśmy.
- przepraszam kiedy będziemy na miejscu ? - zapytałam szofera.
- za 3 godziny .
Justin spał nie chciałam go obudzić .
- można się tu zastrzymać?
- ok .
Wyszłam z samochodu i poszłam do kiosku kupiłam sobie batona. Gdy wróciłam Justin nadal spal ja zjadłam batona i się położyłam.Obudził mnie Justin .
- wstawaj już jesteśmy .
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech . Zatrzymaliśmy się przy wielkim motelu zwanym . Hello the Plaza. Szofer wziął nasze walizki a my ruszliśmy w strone wejścia . Justin nas zajerejstrował wzieliśmy kluczyk i poszliśmy do pokoju. Ten widok mnie zniewala.To był apartament prezydencki . Ja ruszyłam do łazienki . Wziełam ciepły prysznic . Wyszłam z łazienki i Justin powiedział że czeka nas kolacja . Więc ubrałam fioletową tunikę i czarne leginsy . Ruszliśmy na poddasze . Zjedliśmy kolacje i poszliśmy skorzystać z krytego basenu . Gdy wrcaliśmy do pokoju . Przed nami stanął Jaden Smith . AAaaa jaki on jest słodkii..
- Siem Justin .- powiedział Jaden .
- Siema . Co tam ?
- w porzo a gdzie sie wybierasz ze swoją ?
- do pokoju a później do miasta .
- spoko to jak cos ja jestem pod 232 .
- ok .
- Nara.
- Nara.
___________
- Justin kto to był ?
- mój kumpel . Tak jakby młodszy brat ;)
- ok .
___________
Poszliśmy do pokoju . Ja szłam w kierunku łazienki . Zmyłam makijaż i wzięłam orzezwiający prysznic, W łazience siedziałam 3 godziny.
Ubrałam leginsy w panterke i brązową tunike w ciapki .
- Co tak długo "?
- nie wiesz ile dziewczyna spędza czasu w łazience?
- już wiem .
__________
Justin poszedł do wc . Ja siedziałam na łóżku i zadzwoniłam do mamy .
__________
- Hej mamo jak tam w domu ?
- Hej dobrze dzieciaki są grzeczne jak nic. A co u ciebie?
- to dobrze.. U mnie?wspaniale . Wyspa jest świetna jutro idziemy zwiedzać .
- to super .
- nom . To pa.
- Pa 3-maj się !.
_________
Justin siedział w wc jakieś 2 - 2,30 godz.Ja postanowiłam się nie nudzić i wyszłam z apartamentu . Poszłam do restauracjii . Zamówiłam frytki i cole.Gdy zjadłam postanowiłam udać się do apartamentu . Justin jeszcze tam siedział . Więc do niego zapukałam/
- długo jeszcze?
- nie już wychodzę.
_________
Justin był ubrany w białą bluzkę i szare dżinsy.
- gdzie chcesz iść o takiej porze?
- a skąd wiesz że chce isć ?
- widać.
- jest dopiero 15.30.
- wiem.
Justin wziął mnie za rękę i wyszliśmy z motelu . Rozglądałam się po miescie.Wkońcu dotarliśmy na plaże. Ale nikogo tam nie było . Poszliśmy w głąb jakiejś dżunglii . Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyłam bar i kilka ludzi . Justin zamówił mi cole . I wracaliśmy . Po drodze kupiłam sobie kilka ciuchów i zabawek dla dzieci .. oraz pamiątki dla mamy . Do hotelu wróciliśmy przed 23.Byłam zmęczona wiec poszłam spać Justin jeszcze był na dole . Gdy wszedł do pokoju przyniósł mi .. ?

___________

Sorki że nie dodawałam ale nie miałam netu i strasznie się wkurzyłam Przepraszam . Jutro o 14-15 kolejny ,.

niedziela, 12 września 2010

Bardzo was przepraszam za tamto . Jutro na 12.30 rozdział ! . I obiecuje że będę dawać co 2 dni . =D. Buziolee .;*;*
Dziś rozdziału nie będzie bo mam doła i potwornie się czuje ale zapewniam was że jutro dodam bo nie idę do sql i będzie mi się nudziło ;)Buziaki;*;*

sobota, 11 września 2010

Rozdział 35 część 2.

***
Dzień Ślubu
***
Wstałam z łóżka o 6 nad ranem . Nie mogłam już spać myśląc że niedługo zostanę żoną . No cóż ale to mój dzień . Poszłam do wc . Ubrałam dress i nałożyłam bluzkę . Zeszłam na dół moja mama już paradowała po domu .
- Hej córciu .
- Hej co robisz? gdzie będzie przyjęcie ?
- U Justina mamy mamy .
- aha czyli w Niemczech ?- zapytałam i dodałam - tak daleko ?
- tak chyba tak .
- ahaaa.
- Sophia i Jazy już wstały ?
- nie śpią jeszcze a co ?
- nie nic a kupiłaś już prezent dla Sophii ?
- tak .
- aha ja jeszcze jej muszę kupić . A co kupiłaś żebyśmy nie kupiły takiego samego ?
- nie ważne .
- a ja idę do miasta potrzebne ci coś ?
- nie mamo musisz zostać z dzieciakami bo ja idę do fryzjera.
- a nie możesz później ?
- jak póżniej jak za 3 godziny zaczyna się ślub ? !
- przepraszam zapomniałam o tym .
- puk puk .
- otworze - powiedziałam .
- cześć - powiedziała Maya.
- cześć co tam ?
- a nic tak postanowiłam wpaść ./
- aha tylko wiesz ja nie mam za dużo czasu.
- no pewnie wkońcu idzie do fryzjera przecież dziś się zaręcza.- wtrąciła się mama.
- jak to czemu mi nic nie powiedziałaś ? - powiedziała Maya .
- nie miałam czasu .
- dobrze spokojnie a z kim ?
- z Justinem a czy to takie ważne ?
- nie chciałam dać dla Sophii prezent .
- ok .
- Mayiuu możesz chwile popilnować dziewczynek - powiedziała mama.
- tak oczywiście . dziewczynki są na górze?
- tak - powiedziałam . Ale nie musisz ich pilnować .
- to dla mnie przyjemność . A czy zaprosisz mnie na swój ślub ?
- a gdzie twoje dziecko ?
- jest u babci .
- a wiesz że wtedy dziecko się od ciebie odzwyczai .?
- tak wiem .
- a co do pilnowania to nie musisz Justin zaraz przyjdzie.
- aha czyli nawet własnej przyjaciółki nie zapraszasz na swój ślub ? w takim razie cześć!
- szerokiej drogi . Wykrzyczałam i zamknęłam drzwi . Nagle ktoś znowu zapukał .
- puk puk ./
- hej ...- powiedziałam
- hej misiu .
- nie mam czasu możesz ich popilnować ?
- ok jasne . Dziewczynki są na górze śpią jeszcze ?
- tak ja lecę Papa.
- Pa.
- Justin ja idę kupić dla Sop prezent .
- ok .
- Cześć Justin .
- dowidzenia .
Szłam do najlepszego fryzjera w Siettle. Fryzjerka robiła mi fryzurę aż godzinę . Ale efekt był super ( http://streetgallery.pl/img/articles/img_231.jpg ) . Teraz musiałam tylko kupić dla dziewczynek sukienki . Poszłam do mini galerii dla dzieci i wybrałam taką sukienkę dla Sop ( http://www.pierwszakomuniaswieta.pl/zdjecie/1-sukienki-komunijne-cz-4/1734 ) A taką dla Jazmyn ( http://www.50.pl/szydelkowe_ubrania,20090609175836.html ) I wracałam już do domu. Gdy szłam rozmyślałam gdzie Justin mnie zabierze . Weszłam już do domu .
- Hej już jestem . - powiedziałam ale nikt mi nie odpowiadał .
- gdzie jesteście za 1,30 godz zaczyna się ślub !
- puk puk .
Kurde kto jeszcze przyłazi ?
- cześć kim jesteś ?
- Brookliney .
- a hej właź .
- ok.
- będziesz na ślubie lepiej już idz sobie coś kupić nara.
- to cześć a o której ?
- za 1.30 godz.
- ok .
- Dobra laski idziemy - powiedziała Isabel .
- ok - odpowiedziała Julie.
- Byliśmy już koło kościoła Justin już był w kościele . Moja świadkowa to Isabel a moją świtą wszyscy . Zaczęły już bić dzwony . Odbyła się msza i usłyszałam tylko Katie Parker czy bierzesz Justina Biebera za męża i ślubujesz mu miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz to że nie opuszczę cię do śmierci tak mi dopomóż boże i wszyscy święci amen . Odpowiedziałam tak Justin tak samo .
- Możecie się pocałować - powiedział ksiądz.
Wyszliśmy z kościoła i pojechaliśmy do Niemiec bawiliśmy się super . Następnego dnia Justin powiedział że jedziemy w podróż poślubną na 3 miesiące do ?


ten mi się podoba jak nic .heh
Kocham was!!!
Następny jutro lub dziś wieczorem!!

piątek, 10 września 2010

Rozdział 34.część 1.

A w środku był pierścionek ( http://luxurygods.pl/wp-content/uploads/2009/04/pierscionek-zareczynowy4.jpeg ) ..
- Juuu...stin - wydukałam ...
- wyjdziesz za mnie ? - zapytał mnie Justin ..
- yyyyy tak !!!! - krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję .
- szczęścia - krzyknęła mama .
- Justin ale teraz zaczyna się nauka.
- spokojnie ślub będzie 24 grudnia tak jak mówiłem .
- zostały nam tylko 2 miesiące .
- gdzie będzie ślub ?
- omówimy wszystko jak przyjdziesz do mnie . i po chwili dodał - zapraszam cię i twoją mamę na kolacje do mnie .
- dziękuje ...
- to pa .
- pa..
Wracałam już z mamą do domu . Byłam bardzo szczęśliwa teraz już wiem że mam dla kogo żyć .
Weszłam do domu i poszłam odrazu się przebrać . Założyłam czarną krótką sukienkę ( http://idolo.pl/i/galeria/11/36/s2_1035.jpg) Poczesałam włosy i nałożyłam lekki makijaż . Dla Sop i Jazy założyłam słodkie sukieneczki .
- Mamo jesteś już gotowa?
- tak już ale stanik mi spada .
- to się pośpiesz.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do Justina . Kiedy szłyśmy nadal omawialiśmy szczegóły o ślubie.
Zapukałam do drzwi .
- Hej . Przytuliłam go mocno i weszliśmy .
- Hej wejdz - powiedział .
Usiedliśmy przy stole . Gdy jedliśmy zastała zupełna cisza .
- ślub będzie 24 grudnia - ciesze przerwał Justin .
- to fajnie - powiedziała mama Justina .
Nasze mamy zaczęły gadać o ślubie a my z Justinem poszliśmy na spacer .Była 22. Czy jakoś po .. szliśmy przytuleni do siebie ale bałam się jednego że media się o nas dowiedzą .
- kocham cię - powiedział Justin .
- Ja Ciebie też .
Wracaliśmy już bo robiło się ciemno- wato .
Weszliśmy do środka.
- ustaliliśmy że zaprosimy waszych przyjaciół i nasze rodziny - powiedziała moja mama .
- dobrze - odpowiedział Justin .
- my musimy już się zbierać . - powiedziała mama.
Ostatni raz pocałowałam Justina i wyszliśmy . Gdy byliśmy już koło naszego domu odrazu weszłam do środka
- mamo położysz Sophie i Jazmyn ?
- tak .
Poszłam się umyłam i przebrałam . Nie wiedziałam nawet kiedy zasnęłam .Obudziła mnie mama.Poszłam do wc . Ubrałam szare rurki niebieską bluzkę . Na dole czekało mnie śniadanie .
- hej już wstałaś ?
- tak .
Zjadłam śniadanie i poszłam na górę . Cały czas rozmyślałam o ślubie nie byłam tego pewna ale wiem że to Justin jest tym jedynym .
***
2 miesiące Później
***
Już za tydzień miałam przystąpić do ślubu . Ubrałam się w jakieś zwykłe ciuchy i poszłam do Justina.
- Hej Justin !! - biegłam i go przytuliłam gdy tylko go zauważyłam .
- Hej pocałował mnie .
- dziś muszę iść se wybrać suknie ... mam tylko 1000 zł .
- schowaj je ja zapłacę .
- Justin .
- proszę .
- ok .
Poszliśmy do salonu ślubnego i mierzyłam wiele sukien ale tylko jedna wpadła mi w oko ( http://www.premiery.pl/index.php/premiery/10,9,132,kolekcja-sukien-slubnych-wings-bridal )
- i jak ?
- to ta genialnie na tobie leży .
Poszłam po buty wzięłam takie ( http://forum.trojmiasto.pl/BUTY-SLUBNE-gdzie-kupic-t70818,1,11.html ) Oraz do sukni miałam welon ( http://www.sklep.morie-stylee.pl/images/menu/welony/kogot/w-100.jpg ) Kupiliśmy i wyszliśmy ze sklepu .
- Kochanie a bukiet ?
- nie bój się o to - powiedział Justin .
***
Dzień ślubu
***

środa, 8 września 2010

Rozdział 33 .

- Gdzie ty do jasnej ciasnej byłaś? - zapytał krzycząc mój tata .
- u Justina . To mój chłopak i mam prawo iść tam gdzie chce. Nie mam już 13 lat tylko 17 . Daj se na luz . Zapomniałeś co jest dla ciebie najważniejsze ? chyba tak jeśli masz już nową żonkę i dziecko .
- o czym to wogóle gadasz?dziecko opanuj się .
- ja ? to ty się opanuj , przez ciebie całe moje życie się wali .
- dziecko ????????? - zapytała mama wtrącając się .
- nie ona kłamie .
- a mam zadzwonić do Jessicy ?
- jakiej ciekawe ? - zapytał z niedowierzaniem tata.
Wybrałam numer do Jessicy i włączyłam głośnik .
- tak halo ? o hej .. co tam sie stało ?
- cześć słuchaj ty jesteś jeszcze z tatą no nie ?
- tak tak a co ?
- nic tak pytam szczęścia wam życzę .. A jak na imię będzie miała córka ?
- Nevela . Dobra ja muszę kończyć bo obiad gotuję . Pa.
- i co ? nie znasz jej nie ?
- marsz to pokoju i nie masz prawa się z stamtąd ruszyć .
Szłam schodami do pokoju .
- ty masz dziecko ? i nową żonę ? jak mogłeś . Wychodź stąd i mi tu nie wracaj .
Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku . Włączyłam tv . Nudziło mi się więc poszłam się ubrać i wybrać na mały spacer i Jazy i Spohią. Ubrałam ciemne rurki i purpurową bluzkę . Było zimno więc założyłam kurtkę i buty za kostkę . Poszłam do pokoju ubrać Jazy . Ubrałam jej różową bluzeczkę i dresik . Nałożyłam kurteczkę i buciki włożyłam do wózka i przykryłam kocem . Poszłam po Sophie bo bawiła się na dole.
- choć Sophia idziemy na spacerek .
- mmmamaa iddee juzz . - wydukała.
Wzięłam ją na ręce i poszłam do pokoju . Nałożyłam jej błękitną bluzeczkę i szary sweterek . Na dół założyłam czerwone spodenki i nałożyłam kurtkę , czapkę oraz buciki . Zeszliśmy na dół .
- gdzie idziecie ? - zapytała mnie mama?
- na spacer.
- o a mogę z wami ?
- jasne.
Wyszliśmy z domu i szliśmy do jakiegoś hipermarketu .
- babbccia na rączki - powiedziała jąkając się Sop.
- nie wiedziałam że w wieku 39 lat zostanę babcią.
- hehe.
Weszliśmy do sklepu . Mama kupiła kilka słodyczy i coś do jedzenia . W sklepie natknęłam się na Matta .
- hejj kiciaa maruu - powiedział.
- cześć zamknij się jestem tu z rodziną .
- i co ? - zaczął mnie obejmować . Nagle namiętnie mnie pocałował .
Za spodnie pociągnęła mnie Sop.
- mama !! na rączki .
- to twoje?
- tak moje .
Wzięłam ją na ręce .
- z kim ?
- zzzz J......
- Katie choć już kupiłam .
- to ja lece !! Nara.
- kto to był - zapytała mnie mama.
- kolega .
- no raczej z kolegą byś sie nie całowała.
- zmieńmy temat ok ?
- ok...
Poszliśmy do parku . W parku dołączył Justin .
- hej misiu.. - o moje robaczki .. i dodał - dzień dobry .
- dzień dobry .- opdowiedziała moja mama.
- hej ... co tam masz?
- coś dla ciebie.
Justin dał mi pudełeczko a w środku ? ...




I jaK ? ktoś mnie pytał ile tak naprawdę mam lat .
16 lat mam jak coś. xD. Pozderka!!;D

wtorek, 7 września 2010

Nie mam weny i rozdziału nie będzie przez kolejne 2 dni bo mam dużo nauki .
A jak nie mam weny to wiadomo nie będzie nic ciekawego ;) Buziaki ;*

poniedziałek, 6 września 2010

Rozdział 32

Szłam z Justinem jakąś uliczką i natkneliśmy się na tych chłopaków.
- Justin ....- schowałam się za Justina.
- nie bój się nic ci nie zrobią,- powiedział cicho Justin.
- co wy tu robicie to nasza dzielnica!- powiedział jeden z nich .
- to jest każdego dzielnica.- powiedział odważnie Justin .
- coś ja myślę że chcesz dostać po ryju . !
- dobra schowaj łapy idziemy już! - powiedział Justin .
- a ta mała za tobą zostaje z nami .!- powiedział Matt.
- nie! ona idzie zemną!
- albo ty albo ona!
- idz Justin nic mi nie będzie!- wtrąciłam się i dodałam - nie martw się!
Ciężko mi było puścić rękę Justina wiedział że jestem w strachu . Zauważyłam smutną minę Justina jak mnie puszczał.Matt chwycił mnie za rękę i powiedział że od teraz to ja jestem jego własnością.
- musimy skończyć to co zaczeliśmy . - powiedział Matt a inni się zaśmieli .
- co ?!
- to co było poprzedniego wieczora nie pamiętasz? bo uciekłaś!
Całe moje ciało przeszły ciarkii chciałam się wyrwać ale nie dałam rady .Staliśmy 20 - 30 metrów od Justina. Nagle Matt mnie pocałował i to na oczach Justina . Zaczął mnie dotykać i rozbierać w publicznym miejscu . A cała grupka chłopaków zrobiła koło wokół nas.Podszedł do nas Justin .
- odpie***cie sie od niej .Pociągnął mnie za rękę byłam w samym staniku i spódniczce .
- bo co ? ona jest nasza i zrobimy z nią co tylko chcemy!
Justin wziął mnie na ręce i szliśmy do domu . Całą drogę się nie odzywałam wkońcu zasnęłam na rękach Justina . Poszliśmy do Justina . Położył mnie na łóżku przebrał w swoją koszulę . Ja byłam nie przytomna strasznie chciało mi się spać jedynie co słyszałam to
- śpij smacznie kochanie - powiedział Justin i przykrył mnie kołdrą .
Gdy się obudziłam nikogo nie było w pokoju . Nie chciało mi się wstawać . Jak ja to mogłam zrobić Justinowi ? czuję się winna...Otwierały się drzwi do pokoju .
- Katie .. nie śpisz?
- niee - mówiłam zaspanym głosem .i dodałam - Justin ja nie chciałam tak mi przykro .
- to nie twoja wina obiecajmy że już nic takiego się nie zdarzy a ja przysięgam że kocham tylko ciebie.
Pocałowałam Justina w policzek i poszłam się ubrać . Gdy ostanio u niego nocowałam zostawiłam szare rurki i zieloną tunikę. Justin zrobił smaczne śniadanie i wyszliśmy . Musiałam zajść do swojego domu .
Gdy już otwierałam drzwi znowu czekała mnie awantura!

Brak weny sorki że nie krótki ale szkoła i trzeba się uczyć
Pozdrawiam a kolejny może nie obiecuje jutro .

piątek, 3 września 2010

Rozdział 31 ;P

Nic nie mówiłam . Wstałam i szłam do domu była 5 rano . Gdy otwerałam drzwi pojawił się w nich mój ojciec . Jej no to już po mnie.
- A ty o której wracasz?! - powiedział mój ojciec .
- o 5 . A nie powinno cię to obchodzić i tyle ci powiem!
- gdzie się szlajałaś ?
- byłam u chłopaka tak jak mówiłam ! - krzyknęłam .
- a co tam u niego 8 godzin robiłaś >?
- o liczysz umiesz wow brawo !! - naśmiewałam się z ojca.
- co robiłaś mam prawo wiedzieć !
- nie nie masz i przestań skakać do mnie z mordą kpw!!
- dziwka sie znalazła !
- nie jestem dziwką jak już,
Słyszałam jak idzie mama do nas . Troche się mamy boje bo wiem co ona umie.
- słuchaj z tobą jutro porozmawiam idź do pokoju!
Poszłam do pokoju ale się zawróciłam usiadłam na schodach i słuchałam .
- a Ty . Nie mów tak na moją córkę . Ona nie jest dziwką . To ty raczej skaczesz jak jakiś byk na stadionie pomyśl trochę co mówisz to jest twoja córka .
- twoją ? a ja ?
- ona nie jest twoja . Odebrałam prawa nad tobą nie będziesz mógł się z nią spotykać . Miałam powiedzieć ci to wcześniej ale nie dałabym rady .
- to mi sąd ją wyznaczył .
- tak ale to było 2 lata temu . Ogarnij się człowieku !
Moja mama się wróciła do pokoju a ja poszłam do łazienki . Wykąpałam się w wannie i umyłam twarz z tony make-up . Rozpuściłam włosy i założyłam piżamę w serca którą dostałam od Justina. Położyłam się i przytuliłam do poduszki . Zasnęłam nawet nie wiedziałam kiedy . Gdy się obudziłam bolała mnie głowa . Wstałam i przebrałam Jazy . Pobawiłam się z nią trochę i poszłam do pokoju Sop . Zaczęła płakać więc wzięłam ją na ręce i zeszłam z nią na dół . Widziałam jak mama siedzi w kuchni i popija kawę .
- hej mamo .- powiedziałam.
- cześć - moja mama raczej nie miała dobrego humoru .

Postawiłam Sop i podgrzałam jednego kurczaka . Ktoś zapukał do drzwi .
- otworzysz mamo ? - zapytałam .
- tak .

/ W tym czasie /
- tak słucham .
- Dzień dobry . Jest Katie ?
- Cześć Justin tak jest wejdz.
Gdy usłyszałam jego głos odrazu pobiegłam do mego pokoju i się zakluczyłam .
- Katie jesteś ? Justin przyszedł . - powiedziała mama
- nie nie dobrze ja ją poszukam.
- ok pewnie jest w swoim pokoju.

Słyszałam kroki Justina . Zapukał do moich drzwi .
- wiem że tam jesteś otwórz!
- nie odejdź!!
- nie odejdę otwórz drzwi!!!
Podeszłam i lekko otworzyłam . Poszłam na łóżko i usiadłam .
- co ty wyrabiasz powiesz mi . ?
- nic . - łzy mi spłynęły .
Justin usiadał obok mnie .
- jak to nic to są sami zboczeńcy .
- o co ci chodzi ? nie jesteśmy już razem więc sie o mnie nie martw .
- nie rozumiesz że ja cię nadal kocham ?
- ale ja nie bede już z takim jak ty !!!!
- chodź zemną !
Szłam z Justinem jakąś uliczką i natkneliśmy się na tych chłopaków....

Następny jutro!!

czwartek, 2 września 2010

Rozdział 30 ;DD

Zerwałam się i odeszłam od niego . Poszłam do domu gdy ktoś po drodze mnie zatrzymał ...
- puść mnie ! - krzyczałam.
- spokojnie to ja Michael .
- Michael .- zaczęłam płakać i się w niego wtuliłam.
- Co ty tu robisZ?- mówiłam z łzami w oczach ,
- przechodziłem tędy i niestety wszystko słyszałem .
- to ty .! To ty się do mnie przywaliłeś z tymi zboczeńcami!!!!
- nnnieee....
- tak widziałam cię .
Dałam mu z liścia i szłam dalej . Jeszcze mnie bardziej wkurzył . Jak ktoś by do mnie podszedł i zagadał to był bo zabiła . Widziałam już swój dom . Zastanawiam się co powiem mamie . Otworzyłam drzwi . Weszłam do salonu . Zauważyłam siedzącego tatę z mamą.
- tato ?! co ty tu robisz? - byłam wkurzona .
- córciu . Sąd przyznał nad tobą opiekę mi.
Widziałam jak co raz dla mamy spływały łzy .
- nie , nie nie idę z tobą nie ma mowy żeby siedzieć w domu z twoją panną na czterech obcasach i z tym jej Willaskiem ? Nie dzięki.
- o kim ona mówi ? - zapytała mama tatę .
- coś sobie wymyśla.- odpowiedział tata dla mamy .
- ta jasne jeszcze czego . A powiedziałeś może to że mnie biła?!!!!!!-krzyknęłam .
- oj , przestań wymyślać . - powiedział dziwnym głosem tata.
- a ty mnie nie okłamuj ani mamy . Nie ma mowy żebym z takim śmieciem jak TY szła!!! - wykrzyknęłam na cały dom .
Poszłam do pokoju . Usiadłam na łóżko i podkuliłam nogi .Nie dość że Justin mnie dobił i Mich . To jeszcze mój ojciec . Dostałam esa od Justina

***
Spotkajmy się w parku koło pomnika
Muszę ci coś wyjaśnić . Bądź koło 19.
***

To będzie za godzinie . Ale ja nie mam zamiaru iść . Dołowałam się . Ale i tak muszę się komuś wyżalić
Poszłam do łazienki . Umyłam twarz . I nałożyłam krwisto czerwono tunikę a z tyłu było wycięte takie koło.I włożyłam białe rurki . Rozpuściłam włosy i nałożyłam tusz do rzęs i błyszczyk . Wyszłam z łazienki i wzięłam srebrną malutką torebeczkę. Gdy schodziłam na dół . Zatrzymał mnie ojciec .
- Gdzie się o takiej porze wybiera droga panna?
- do chłopaka a nie mogę?
- w takim stroju?
- wes sie odemnie odwal.
Wyszłam z domu . I szłam uliczką. Gdy byłam już pod pomnikiem widziałam tylko Camile .
- Ty ? co ty tu robisz? - zapytałam.
- słuchaj to ja napisałam tego esa,
Zawróciłam się i zamierzałam już iść.
- czekaj , pogadaj zemną.
- nie ma o czym .
- jest .
- słuchaj . Ty kochasz Justina a nie ja , nie miejmy na drodze żadnych problemów ok ? To się wtedy dogadamy .
- nie o to mi chodzi .
- powaga/!?!
- ty masz z nim dzieci . A on w domu lalki buja bo tęskni za tobą . Uwierz mi . Ja z nim nie wytrzymam .
- musisz sobie poradzić . To twój boY a sory teraz nie mam czasu śpieszę się.
- do kogo ?
- do chłopaka a zresztą to nie twoja sprawa . Paa.

Poszłam inną drogą do domu . Rozczochrałam sobie trochę włosy i zdjęłam ramiączko od stanika żeby wkurzyć ojca. .Znów słyszałam te głosy .
- mmm mam na ciebie kicia chęć . - powiedział jeden chłopak wyglądał na 17 - 18 lat był bardzo przystojny . Odwróciłam się i podeszłam do niego zaczęłam go całować i ręce wkładać pod koszulkę.
- ej . Matt widać ze laska napalona jest ! - krzyknął jakiś boy...
On zaczął wkładać swoje ręce mi pod rurki.To była bardzo ciemna aleja .
- uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu koleśś masz branie ..
Oderwałam się od niego i on odemnie zaczeliśmy się na siebie dziwnie patrzeć . Powiedział że możemy iść do niego . Szliśmy nie puszczając się za rękę i się dowiedziałam gdzie on mieszka to aż mi mina zbladła . Jego dom był koło Justina a z tego co wiem to siedział w domu .
- y y y czy napweno tu mieszkasz?
- tak a co ? - zapytał ?
- nic . Zobaczyłam jak Justin wygląda przez okno gdzie było widać jak wchodziłam do jego domu.
- fajnie tu masz - powiedziałam
- dzięki . Idz na górę i sie rozejrzyj .
Poszłam na górę do jego pokoju . Gdy zobaczyłam okno . Justina okno było na przeciwko Matta .
Justin ciągle wpatrywał się w okno . Zdjęłam bluzkę i rurki zostałam w samej bieliźnie. Chciałam zrobić Justinowi na złość . Gdy do pokoju wszedł Matt. Od razu się przestraszyłam .
- Coś się stało ?
- nie nic .
- seksi masz ciałko .
Przytuliłam się do Matta . I zaczeliśmy się całować . Co było najgorsze że łóżko stało naprzeciwko okna. Położyłam się na Matta zaczeliśmy się całować . Jego ręce poszły na dół . Zaczęło robić mi się dobrze. Aż on wkońcu zdjął moje majtki i zaczął robić mi minete . Justin na to się przyglądał . Jej . Wkońcu powiedziałam .
- wiesz chyba już późno muszę iść ..
- ej . nie musisz . Pociągnął mnie za rękę i położył na łóżko zaczął wsadzać swego .....*** .
- nie zostaw mnie!!
Za jakieś 5 sek. Miałam orgazm . Justin widział że próbuje się wyrywać . Wkońcu kopnęłam go w czułe miejsce i szybko się ubrałam . Wyszłam z domu jak dynamit . Była może 3 - 4 nad ranem . Wiedziałam że rodzice mnie nie wpuszczą do domu więc usiadłam na trawniku z boku drzewa.Zaczełam płakać . Co ja zrobiłam ...?? nagle ktoś otwierał drzwi od Justina domu . Ja schowałam się za drzewo . Justin wyszedł na trawnik serce zaczęło mi mocniej bić nie wiedziałam co mtam w takiej sytuacji zrobić .
Widać było że czegoś szuka nagle zauważył mnie . Szedł w moją stronę. O nie!! Usiadłam i podkuliłam nogi .
- Katie nic ci nie jest . To nie towarzystwo dla ciebie.
- nie i odczep się . Będę miała towarzystwo jakie bd chciała.
- Kat. Ja się o ciebie martwię . Kocham cię i tak szybko nie pozwolę ci odejść .
Nic nie mówiłam . Wstałam i szłam do domu była 5 rano . Gdy otwerałam drzwi ktoś się w nich pojawił ...
___________________________________________________

Hmm nie za bardzo mi się podoba ale ok ;/
Dzięki za komy . Kocham was.! Następny pojutrze lub jutro wieczorem!! <3

środa, 1 września 2010

Rozdział 29.

Rano Justin powiedział że pojedziemy nad jezioro ale nie sami . Wystraszyłam się trochę Justina . Hmm trochę wygląda mi to podejrzanie .. No nic poszłam do łazienki . Wzięłam orzeźwiający prysznic . Poczesałam włosy i nałożyłam podkład i ubrałam taki komplet . (http://taniamoda.pinger.pl/m/281290) Wyszłam i zeszłam na dół . Mama jeszcze spala więc nie chciałam jej budzić . Zrobiłam jakieś kanapki i poszłam na górę . Szkoda że jest ostatni dzień wakacji. Justina w pokoju nie było więc pomyślałam że będzie w łazience . Weszłam do pokoju i zasłałam łóżko . Wzięłam Jazy na ręce . Przewinęłam ją i dałam jej kaszę . Szybko zasnęła . Słyszałam tylko jak Sop lata po pokoju za ścianą . Posprzątałam trochę w pokoju i poszłam na dół spojrzałam na zegarek i było wpół do 11 . A na plaży mieliśmy być za wpół do 10 . Gdzie ten Justin . ? Zobaczyłam jak mama się budzi .
- Hej mamo - powiedziałam
- hej co ty tak wcześnie wstałaś ? - zapytała mnie mama.
- a nic , bo mieliśmy jechać na plaże . A Justina wcięło .
- słyszałam jak rozmawiał przez telefon .
- Kiedy ?
- wpół do 10 .
- to wtedy mieliśmy już jechać .
- może miał coś to załatwienia...Nie kłucie się już .
- to nie moja wina że on zaczyna .
- ajj .
- zrobiłam ci kanapki .
- dzięki córciu .
- popilnujesz Jazy i Sop ? jak coś to daj dla Sop jeść o k ?
- dobra.
Wyszłam przed dom . I poszłam na plażę Lagunach . Gdy szłam jacyś chłopacy z tyłu krzyczeli .
- ej laska chodź do nas. - krzyną jakiś chłopak gdy się obejrzałam ten chłopak wyglądał góra 17 - 18 lat . Hmm rok młodszy lub straszy odemnie .
- to przyjdziesz? wyglądasz na super seksowną laskę.. - krzyną jakiś drugi .
Szłam się nie oglądając . Trochę było mi wstyd iść w samym staniku i szortach . Byłam jakieś 2oo metrów od plaży a oni ciągle za mną szli . Teraz to już się przeraziłam .
- panienka w podartych spodniach odwróć się do nas.
Dotknęłam swoich gaci z tyłu i faktycznie miałam rozerwane . Omg jaki obciach .
- Mmm seksi masz majteczki - krzyczeli .
- Co wy odemnie chcecie ?
- się zabawić . '
- tylko o tym myślicie ..
- bo seksi jesteśś
- szłam tyłem i wpadłam na Camile .
- Uważaj jak chodzisz.
- bo co mi zrobisz?
Z oddali widziałam Justina jak krzyczy do Camili misiu czy coś takiego nagle zobaczył mnie.
Mina mu zbladła tak samo jak i mi a widać że Camila się cieszyła.
- ojćć zatkało kakao. - powiedziała Cam .
- wiecie co ? życzę wam szczęścia i wszystkiego najlepszego ..............
- dzięki .
Poszłam w inną stronę zaczęłam płakać jak ? dlaczego on mi to znowu zrobił ? Justin biegł za mną i złapał za rękę .
- Katie proszę zaczekaj .
- na co na ciebie ? już nie mam po co obiecałeś ile razy tak było ? Ja ci wybaczałam ale ty znowu swoje jeśli chcesz szukać nowych wrażeń to se szukaj ale nie u mnie . Dałam mu z liścia w twarz . Niech wie że źle postąpił .Nie widział co zrobić . Zaczęłam płakać i stałam obok niego . Chciał mi otrzeć łzy ale ja na to nie pozwoliłam , nie pozwoliłam na to aby mnie drugi raz zranił .
- co ja takiego zrobiłem . Camila to moja koleżanka ze szkolnych lat.
- tak a pamiętasz co powiedziałeś że nie masz z nią nic wspólnego . Że obiecałeś że nie będziesz miał z nią kontaktu .
- tak ale ...
Zerwałam się i odeszłam od niego . Poszłam do domu gdy ktoś po drodze mnie zatrzymał ..........

__________________________________________________________________

To ostatni rozdział dopiero może w sobotę
lub niedziele lub następną sobotę ;P