niedziela, 26 września 2010

Rozdział 37 część 4.

Gdy wszedł do pokoju przyniósł mi duży bukiet kwiatów . Postawiłam je do wazonu i położyłam się spać . Obudził mnie pyszny zapach pieczonego kurczaka. Zjedliśmy z Justinem . Ja poszłam się ubrać . Założyłam jasne rurki i granatową tunkę . Gdy wyszłam odrazu dostałałam telefon od mamy.
- hej mamo co tam ? - zapytałam i usiadłam na bujanym fotelu przecierając twarz.
- musisz jak najszybciej przyjechać . Jazy i Sop strasznie chorują.
- mamo spokojnie jakie mają objamy?
- Jazmyn ma gorączke i płacze a Sophia ciągle beczy i mówi gdzie jest mama i prawdopodobnie ma zapalenie puc.
- będe jutro rano . Pa
- Pa .
- Justin muszę wracać
- dlaczego ? to jest nasz czas ....
- tak ale dzieci są bardzo chore i wybacz ale dzieci są ważniejsze niż wakacje .
- a przylecisz jeszcze?
- nie wiem i chyba raczej nie , muszę zacząc się pakować .
Spakowałam się i wyszłam dałam Justinowi buziaka.Taksówka zabrała mnie na lotnisko . Zanim sie obejżałam a samolot był już w chmurach . Usiadłam i rozpiełam pasy koło mnie siedział jakiś chłopak kilka lat mołodszy odemnie. Zamówiłam małe latte i założyłam słuchawki . Zapuśicłam jakąś pop muze i już kazali nam zapinać pasy . Fakt że do Stanafford leci się 12 godzić od Teneryfy. Zapiełam pasy i włożyłam sluchawki do torebki . Trochę trzęsło ale to tylko przez chwile . Na lotnisku czekał mój cioteczy brat . Pojechałam z nim do domu a w czasie jazdy zadzwoniłam do Justina.
- Hej jak tam u ciebie?
- dobrzee nawet świetnie - mówił Justin siedzący w basenie z kilkoma panienkami .
- aha to Pa.
- Nara.
- co tam siostra ohajtałaś się ..
- tak ale .. nie chce o tym mówić ok ?
- ok , ok .
Zobaczyłam mój dom . Odrazu wysiadłam, moje walizki wziął Rob.Przytuliłam się z mamą i poszłam na górę do dziewczynek .
Nie zdążyłam wejść a Sophia już wyleciała z pokoju . Wskoczyła na ręce i bardzo mocno mnie ścisnęła . Sophia nie była chora ale bardzo za mną tęskniła . Weszłam do pokoju . Widziałam w łożeczku już dużą Jazy . Zaczęła się śmiać . Wziełam ją na ręce i zaczęłam do niej gadać .
- mamo ?! choć tutaj .
- i że niby one są chore?
- nie , ale uwierz w domu bez ciebie było pusto a dziewczynki ciągle płakały od kąd wyjechałaś . Brakuje nam ciebie.
- mamo ja już zostje .
- a Justin .
- Justin to myślę że nic z tego nie będzie a dzieci oddam tobie .
- dobrze ale dlaczego tak postanowiłaś?
- jutro idę do Mayi muszę się z nią pogodzić .Ma mi coś pokazać .
- ale co ? ...
____________

Sory że tak wyszło ale wkurzyłam się jak nie było netu i nie wiem dlaczego na weekend zabierają . Teraz dodawać będę w Środy , Czwartki i Piątki . :)Sorki że krótki jutro następny . Buziaki :* . Mój 2 blog.www.my-crazy-worlds.blogspot.com Zapraszam do komentowania. :*

8 komentarzy:

  1. Super!! <3

    Kochamm

    Nakręconaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebistteeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! ; )

    Balonówkaa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne ale żeby nie rozstała się z Justinem ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. :>>>> Fajnie ;)

    Budyniowa ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem na CB wkurzona ale na tych co nie umieją zrozumieć że nie masz czasu . Twój blog jest poprostu w deche!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zarąbiste ;) Czekam :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiściee ; *
    Zapraszam do mnie ;d

    OdpowiedzUsuń

Hej , Piszę dla siebie bo to lubię . A pisanie to mój sposób na nudę ;) Proszę o wyrozumiałe komentarze ; D