Sophia była taka duża , nie mogłam uwierzyć że zostawiłam ją tu samą i nie widziałam jak dorasta.
- po co tu przyjechałaś ? - zapytała moja ciotka.
- zabrać Sophię . Nie mogę? - zapytałam .
- raczej nie bo ja ją wychowywałam przez 2 lata , gdzie ty nawet nie ruszuć dupą i przyjechać na jej pierwsze urodziny.
- ciotka ty mi lepiej nie rozkazuj bo źle to się skończy . Te 2 lata mineły mi przed oczami , ale Sophia to moja córka i nikt mi nie zabroni jej zabrać do własnego domu.
- a gdzie twój Justin ?
- doastał fachąwą robotę i musiał wyjechać na 9 miesięcy .
- czyli zostawił cię z dzieckiem samą na 9 miesięcy ?
- mam dla kogo żyć . Nie wkurzaj mnie bo jeśli przez ciebie nasz związek się zepsuję to nie ręczę za siebie.
- związek ?
- tak , za rok się pobieramy . Mamy dwojga dzieci .
- jest tylko Sophia .
- Nie , noszę w brzuchu 2 dziecko .
- nieźle się puszczasz.
Wkurzyła mnie więc weszłam do środka spakowałam Sophię i ją ubrałam . natychmiast stąd wyszłam.
Wróciłam do domu . Tata jak znów czekał na mnie w dzwiach ale nie rozumiałam o co mu teraz chodzi .
- gdzie byłaś ? - zapytał przerażająco mój tata.
- na Bahamah A co ? ,
- po co ?
- zabrać Sophię , moją córkę .
- Justin do ciebie dzwonił.
- co ?????? kiedy ????
- jakieś 5 - 10 minut temu . Powiedziałem że cię nie ma i gdzieś do kogoś pojechałaś .
Poszłam z Sophią na górę . Przebrałam ją i nakarmiłam . Po 30 minutach zasneła.
Godzinę później.
Ktoś dzwonił do dzwi . Miałam doła i nie otworzyłam dzwi .
- tato , otwórz!!
- ok.
tata :
- Tak ?
- jest Niki ?
- na górze .
Na górę przybiegł Justin .
-Justin ? co ty tu robisz?
Justin klęknął przedemną i wyją jakieś pudełeczko i kieszeni .
- Nicola , wyjdziesz za mnie?
- Justin .
- tak ?
- to miało być za rok .
- wiem ale nie mogłem z tym czekać , uwierz mi.
- kocham cię i wyjdę
Przytuliłam Justina . Byłam szczęśliwa . Po chwili Justin poszedł do Sophi.
- Jaka ona jest duża - powiedział Justin
- tak wiem .
Ktoś dzwonił do telefonu .
- tak ?
- masz przyjść pod pominik na placu . Jeśli cię nie będzie . Zginie twoja córka.
sobota, 31 lipca 2010
Rozdział 18 .
Sophia była taka duża , nie mogłam uwierzyć że zostawiłam ją tu samą i nie widziałam jak dorasta.
- po co tu przyjechałaś ? - zapytała moja ciotka.
- zabrać Sophię . Nie mogę? - zapytałam .
- raczej nie bo ja ją wychowywałam przez 2 lata , gdzie ty nawet nie ruszuć dupą i przyjechać na jej pierwsze urodziny.
- ciotka ty mi lepiej nie rozkazuj bo źle to się skończy . Te 2 lata mineły mi przed oczami , ale Sophia to moja córka i nikt mi nie zabroni jej zabrać do własnego domu.
- a gdzie twój Justin ?
- doastał fachąwą robotę i musiał wyjechać na 9 miesięcy .
- czyli zostawił cię z dzieckiem samą na 9 miesięcy ?
- mam dla kogo żyć . Nie wkurzaj mnie bo jeśli przez ciebie nasz związek się zepsuję to nie ręczę za siebie.
- związek ?
- tak , za rok się pobieramy . Mamy dwojga dzieci .
- jest tylko Sophia .
- Nie , noszę w brzuchu 2 dziecko .
- nieźle się puszczasz.
Wkurzyła mnie więc weszłam do środka spakowałam Sophię i ją ubrałam . natychmiast stąd wyszłam.
Wróciłam do domu . Tata jak znów czekał na mnie w dzwiach ale nie rozumiałam o co mu teraz chodzi .
- gdzie byłaś ? - zapytał przerażająco mój tata.
- na Bahamah A co ? ,
- po co ?
- zabrać Sophię , moją córkę .
- Justin do ciebie dzwonił.
- co ?????? kiedy ????
- jakieś 5 - 10 minut temu . Powiedziałem że cię nie ma i gdzieś do kogoś pojechałaś .
Poszłam z Sophią na górę . Przebrałam ją i nakarmiłam . Po 30 minutach zasneła.
Godzinę później.
Ktoś dzwonił do dzwi . Miałam doła i nie otworzyłam dzwi .
- tato , otwórz!!
- ok.
tata :
- Tak ?
- jest Niki ?
- na górze .
Na górę przybiegł Justin .
-Justin ? co ty tu robisz?
Justin klęknął przedemną i wyją jakieś pudełeczko i kieszeni .
- Nicola , wyjdziesz za mnie?
- Justin .
- tak ?
- to miało być za rok .
- wiem ale nie mogłem z tym czekać , uwierz mi.
- kocham cię i wyjdę
Przytuliłam Justina . Byłam szczęśliwa . Po chwili Justin poszedł do Sophi.
- Jaka ona jest duża - powiedział Justin
- tak wiem .
Ktoś dzwonił do telefonu .
- tak ?
- masz przyjść pod pominik na placu . Jeśli cię nie będzie . Zginie twoja córka.
- po co tu przyjechałaś ? - zapytała moja ciotka.
- zabrać Sophię . Nie mogę? - zapytałam .
- raczej nie bo ja ją wychowywałam przez 2 lata , gdzie ty nawet nie ruszuć dupą i przyjechać na jej pierwsze urodziny.
- ciotka ty mi lepiej nie rozkazuj bo źle to się skończy . Te 2 lata mineły mi przed oczami , ale Sophia to moja córka i nikt mi nie zabroni jej zabrać do własnego domu.
- a gdzie twój Justin ?
- doastał fachąwą robotę i musiał wyjechać na 9 miesięcy .
- czyli zostawił cię z dzieckiem samą na 9 miesięcy ?
- mam dla kogo żyć . Nie wkurzaj mnie bo jeśli przez ciebie nasz związek się zepsuję to nie ręczę za siebie.
- związek ?
- tak , za rok się pobieramy . Mamy dwojga dzieci .
- jest tylko Sophia .
- Nie , noszę w brzuchu 2 dziecko .
- nieźle się puszczasz.
Wkurzyła mnie więc weszłam do środka spakowałam Sophię i ją ubrałam . natychmiast stąd wyszłam.
Wróciłam do domu . Tata jak znów czekał na mnie w dzwiach ale nie rozumiałam o co mu teraz chodzi .
- gdzie byłaś ? - zapytał przerażająco mój tata.
- na Bahamah A co ? ,
- po co ?
- zabrać Sophię , moją córkę .
- Justin do ciebie dzwonił.
- co ?????? kiedy ????
- jakieś 5 - 10 minut temu . Powiedziałem że cię nie ma i gdzieś do kogoś pojechałaś .
Poszłam z Sophią na górę . Przebrałam ją i nakarmiłam . Po 30 minutach zasneła.
Godzinę później.
Ktoś dzwonił do dzwi . Miałam doła i nie otworzyłam dzwi .
- tato , otwórz!!
- ok.
tata :
- Tak ?
- jest Niki ?
- na górze .
Na górę przybiegł Justin .
-Justin ? co ty tu robisz?
Justin klęknął przedemną i wyją jakieś pudełeczko i kieszeni .
- Nicola , wyjdziesz za mnie?
- Justin .
- tak ?
- to miało być za rok .
- wiem ale nie mogłem z tym czekać , uwierz mi.
- kocham cię i wyjdę
Przytuliłam Justina . Byłam szczęśliwa . Po chwili Justin poszedł do Sophi.
- Jaka ona jest duża - powiedział Justin
- tak wiem .
Ktoś dzwonił do telefonu .
- tak ?
- masz przyjść pod pominik na placu . Jeśli cię nie będzie . Zginie twoja córka.
czwartek, 29 lipca 2010
Rozdział 17.
Wyjerzdzam do Australii .
Będę za 9 miesięcy . Dostałem
fachową ofertę . Kocham Cię i Dylana.
Za 9 miesięcy ? ja wtedy urodzę ;(( ... Pojechałam się oderwać od codziennych obowiązków do Hollywood . Do mojej przyjaciółki Krystallie. Wsiadłam w autobus i rozmyślałam co ja bez niego zrobię chciało mi się płakać ale nie w miejscu publicznym . Pod koniec drogi przeczytałam że kobiety w ciąży nie płacą . Podszedł do mnie kierowca i prosił o bilet , powiedziałam że nie mam a on już chciał mnie wyrzucić gdy powiedziałam że jestem w ciąży , nie uwierzył mi i powiedział że wiele dziewczyn mówi tak na gapę . Ale poszukałam w torebce i miałam przypadkowo wyniki badań i mi uwierzył . Wysiadłam na przystanku i ruszyłam w drogę domu Krystallie . Gdy byłam przy domu Krystallie zauwarzyłam jak rozwalają jej dom . Podeszłam i zapytałam tatę Krystallie co się dzieje .
- Przepraszam co tu się dzieje ? - zapytałam głośno bo nic nie było słychać ,
- a Cześć Natallie rozwalamy dom bo budujemy nowy!!
- Dzień dobry , Nicola jestem a gdzie jest Krystallie?
- Maya ma na imię zmieniła sobie , u kolegi , tam o 6 dom .
- dziękuję.
Poszłam do Mayi kolegi w dziwach stanął jakiś chłopak .
- Cześć jest Maya?
- Hej śliczna ,, nie wyszła już ale ty możesz wejść ..
- nie , dzięki . Mam już chłopaka ...
- i co ?
- jestem w ciąży , a z resztą nie muszę ci się spowiadać . Nara
To było dziwne , Poszłam do parku . Zoaczyłam jak na ławce sidzi rozpłakana Maya.Podbiegłam do niej .
- Maya co się stało . ?
- Natallie ? co tu robisz? gdzie Sophia?
- u cioci .
Maya przytuliła mnie ..
- mam na imię Nicola ..
- też zmieniłaś se imię?
- tak ... co się stało ?
- Niki jestem w ciąży ..- zaszokowało mnie to ... powiedziała May.
- co ? z kim ?
- z Matem .
- to czemu płaczesz powinnaś być szczęśliwa
- no tak ale on wyjechał i sobie nie poradzę..
- skądś to znam ..
- skąd?
- ja jestem w ciąży i Justin wyjechał ..
- dawno się nie widziałyśmy..
- tak a wiesz ile się od tego czasu zdarzyło ? - zapytałam
- ile ?
- Maya już rok i pół .
- kiedy masz termin ? - zapytała mnie Maya.
- 25 sierpnia a ty?
- 25 sierpnia!
- fajnie..
Noc..
Poszłyśmy do nowego domu Mayi . Gadałyśmy prawie całą noc aż Maya zasneła.Rano pojechałam do domu...
Położyłam się na sofie . I zasnęłam .
5 godzin później ..
Pojechałam po Sophię na Bahamy .
- Sophia jaka ty jesteś duża ....
Będę za 9 miesięcy . Dostałem
fachową ofertę . Kocham Cię i Dylana.
Za 9 miesięcy ? ja wtedy urodzę ;(( ... Pojechałam się oderwać od codziennych obowiązków do Hollywood . Do mojej przyjaciółki Krystallie. Wsiadłam w autobus i rozmyślałam co ja bez niego zrobię chciało mi się płakać ale nie w miejscu publicznym . Pod koniec drogi przeczytałam że kobiety w ciąży nie płacą . Podszedł do mnie kierowca i prosił o bilet , powiedziałam że nie mam a on już chciał mnie wyrzucić gdy powiedziałam że jestem w ciąży , nie uwierzył mi i powiedział że wiele dziewczyn mówi tak na gapę . Ale poszukałam w torebce i miałam przypadkowo wyniki badań i mi uwierzył . Wysiadłam na przystanku i ruszyłam w drogę domu Krystallie . Gdy byłam przy domu Krystallie zauwarzyłam jak rozwalają jej dom . Podeszłam i zapytałam tatę Krystallie co się dzieje .
- Przepraszam co tu się dzieje ? - zapytałam głośno bo nic nie było słychać ,
- a Cześć Natallie rozwalamy dom bo budujemy nowy!!
- Dzień dobry , Nicola jestem a gdzie jest Krystallie?
- Maya ma na imię zmieniła sobie , u kolegi , tam o 6 dom .
- dziękuję.
Poszłam do Mayi kolegi w dziwach stanął jakiś chłopak .
- Cześć jest Maya?
- Hej śliczna ,, nie wyszła już ale ty możesz wejść ..
- nie , dzięki . Mam już chłopaka ...
- i co ?
- jestem w ciąży , a z resztą nie muszę ci się spowiadać . Nara
To było dziwne , Poszłam do parku . Zoaczyłam jak na ławce sidzi rozpłakana Maya.Podbiegłam do niej .
- Maya co się stało . ?
- Natallie ? co tu robisz? gdzie Sophia?
- u cioci .
Maya przytuliła mnie ..
- mam na imię Nicola ..
- też zmieniłaś se imię?
- tak ... co się stało ?
- Niki jestem w ciąży ..- zaszokowało mnie to ... powiedziała May.
- co ? z kim ?
- z Matem .
- to czemu płaczesz powinnaś być szczęśliwa
- no tak ale on wyjechał i sobie nie poradzę..
- skądś to znam ..
- skąd?
- ja jestem w ciąży i Justin wyjechał ..
- dawno się nie widziałyśmy..
- tak a wiesz ile się od tego czasu zdarzyło ? - zapytałam
- ile ?
- Maya już rok i pół .
- kiedy masz termin ? - zapytała mnie Maya.
- 25 sierpnia a ty?
- 25 sierpnia!
- fajnie..
Noc..
Poszłyśmy do nowego domu Mayi . Gadałyśmy prawie całą noc aż Maya zasneła.Rano pojechałam do domu...
Położyłam się na sofie . I zasnęłam .
5 godzin później ..
Pojechałam po Sophię na Bahamy .
- Sophia jaka ty jesteś duża ....
środa, 28 lipca 2010
Rozdział 16.
- to było słodkie..
- Justin kochasz mnie? - zapytałam .
- tak najmocniej na świecie.
- przepraszam.
- za co ?
- że musiałeś cierpieć .
- aha..
Poszłam do domu a w dzwiach stanął Tata.
- co ty sobie wyobrażasz kiedy to się do domu wracA? - na powitanie powiedział .
- byłam u Justina.
- co ty u niego tyle robiłś ..
- co cię to obchodzi i od kiedy? jak odeszła mama zrobiłeś się niemiły . Tak to siedziałeś se w Sydney a nagle zobaczyłeś że masz córkę.
- przecież muszę się tobą zajmować .
- no tak ale przez 16 lat się do nas nie odzywałeś!!
- ale musiałem teraz po odejściu twojej matki .
- mamy jak już coś a po drugie to opuściłeś nas jak miałam 2 miesiące.
- nie pyskuj.
- mam 17 lat i mam własne życie ! - poszłam do swego pokoju lekko uderzając tate .
Rozpłakałam się i skuliłam nogi kładąc się na łóżko . Nagle ktoś dzwoni .
- tak słucham ? - zapytałam płacząc
- Niki co się stało ?
- a co miało ?
- słyszę że płaczesz.
Rozłończyłam się .
2 godziny później
Słyszłam jak ktoś pukał do dzwi . Zbiegłam na schody i podsłuchiwałam . Otworzył mój tata.
Tata: Tak ?
Justin : jest Niki ?
Tata : jaka Niki?
Justin : Natallie .
Tata : nie nie ma . Co ty tu robisz?
Justin : słyszałem przez telefon jak Niki płacze.
Tata: nie ma jej . Po co przyszedłeś?
Justin : Odwiedzić Niki i zobaczyć jak się czuję .
Tata : a jak ma się czuć ?
Justin : Niki nosi dziecko i raczej w pierwszych miesiącach są objawy .
Tata : Że co ?
Justin : tak w sierpniu ma termin.
Tata : nic mi nie powiedziała wejdz.
Justin wszedł do środka . Cofnełam się o kilka schodków.
Justin : gdzie jest łazienka?
Tata : na górze po lewej .
Ojćć pobiegłam do swego pokoju i przykryłam się kocem . Słyszałam jak Justin zbliża się do pokoju serce zaczeło mi bić . Udawałam że śpię .
- Niki kochanie co się stało ?
Kolejna porcja łez splyneła mi po twarzy ..
- nic,
- jak to nic przecież widze.
JUstin wyszedł z domu zły po kilku godzinach dostałam od niego wiadomość 2 pierwsze wersy strasznie mnie zaszokowały....
- Justin kochasz mnie? - zapytałam .
- tak najmocniej na świecie.
- przepraszam.
- za co ?
- że musiałeś cierpieć .
- aha..
Poszłam do domu a w dzwiach stanął Tata.
- co ty sobie wyobrażasz kiedy to się do domu wracA? - na powitanie powiedział .
- byłam u Justina.
- co ty u niego tyle robiłś ..
- co cię to obchodzi i od kiedy? jak odeszła mama zrobiłeś się niemiły . Tak to siedziałeś se w Sydney a nagle zobaczyłeś że masz córkę.
- przecież muszę się tobą zajmować .
- no tak ale przez 16 lat się do nas nie odzywałeś!!
- ale musiałem teraz po odejściu twojej matki .
- mamy jak już coś a po drugie to opuściłeś nas jak miałam 2 miesiące.
- nie pyskuj.
- mam 17 lat i mam własne życie ! - poszłam do swego pokoju lekko uderzając tate .
Rozpłakałam się i skuliłam nogi kładąc się na łóżko . Nagle ktoś dzwoni .
- tak słucham ? - zapytałam płacząc
- Niki co się stało ?
- a co miało ?
- słyszę że płaczesz.
Rozłończyłam się .
2 godziny później
Słyszłam jak ktoś pukał do dzwi . Zbiegłam na schody i podsłuchiwałam . Otworzył mój tata.
Tata: Tak ?
Justin : jest Niki ?
Tata : jaka Niki?
Justin : Natallie .
Tata : nie nie ma . Co ty tu robisz?
Justin : słyszałem przez telefon jak Niki płacze.
Tata: nie ma jej . Po co przyszedłeś?
Justin : Odwiedzić Niki i zobaczyć jak się czuję .
Tata : a jak ma się czuć ?
Justin : Niki nosi dziecko i raczej w pierwszych miesiącach są objawy .
Tata : Że co ?
Justin : tak w sierpniu ma termin.
Tata : nic mi nie powiedziała wejdz.
Justin wszedł do środka . Cofnełam się o kilka schodków.
Justin : gdzie jest łazienka?
Tata : na górze po lewej .
Ojćć pobiegłam do swego pokoju i przykryłam się kocem . Słyszałam jak Justin zbliża się do pokoju serce zaczeło mi bić . Udawałam że śpię .
- Niki kochanie co się stało ?
Kolejna porcja łez splyneła mi po twarzy ..
- nic,
- jak to nic przecież widze.
JUstin wyszedł z domu zły po kilku godzinach dostałam od niego wiadomość 2 pierwsze wersy strasznie mnie zaszokowały....
Rozdział 15.
- YYYyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy - ciągnełam nie wiedziałam co mam powiedzieć ..
- co ty tu robisz???!!!
- chciałbym zapytac o to samo...- powiedział Tom.
- ja jestem u Justina.
- no jak widać jak też. - powiedzial- ale czemu jesteś cała no wiesz...- zapytał.
- a to nie twoja sprawa
- to chociaż trzymaj ten ręcznik - rzucił wemnie ręcznikiem.
- ok..
Usiadłam obok niego.
- a tak wogóle gdzie jest Justin ?
- pojechał do Canady . Do wytwórni wróci jutro .
- aha.- ja miałem u niego dziaj nocować ...
- yy raczej to ja miałam
- jak to przecież on dzisiaj mi mówił że mam u niego nocować.
- ale może nie wiedział że tak wyjdzie,..
- ale jak wyjdzie?
- no wiesz.,...
- nie....
- no że będę musiała brać kąpiel...
- noi?
- on się tam wpieprzył.
- a ... robiliście to ?
- a co cię to obchodzi ?
- no wiesz Justin jest moim bratem .
- to go zapytaj.
- ażebyś wiedziała że zapytam .
- dobra nie chce mi się już z tobą gadać,
Poszłam do innego pokoju się ubrać . Do dzwi zapytkał Tom.
- puk , puk , puk .
- kto tam ?
- To ja Tom
- co chcesz?
- Wpuść mnie.
- po co ?
- tak o ..
- nie.
- otwieraj te dzwi ,!
- nie.
- no otwórz muszę coś ci powiedzieć.
- co ?
- jak otworzysz to się dowiesz.
Założyłam spódniczkę i byłam w staniku,
- właź.
- dzięki .
- co chciałeś?
- to - zaczął mnie całować . Nie oderwałam się bo on lepiej całuję od Justina.
Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie.Zaczerpnąć powietrza i powróciliśmy do poprzedniej czynności . Tom pchnął mnie lekko na łóżko nie przestając całować . Jego ręce wędrowały po moim całym ciele. Ja wplotłam ręce w jego włosy Tom zaczął zdejmować z siebie cichy.Poszłam w jego ślady i zdjełam reszte ciuchów które miałam na sobie.Gdy się tak całowaliśmy do pokoju wszedł Justin .
- Co ty robisz z moją dziewczyną???
- nic - odpwiedział Tom
- jak nie przecież nie jestem ślepy .
- Justin to nie tak jak myślisz - powiedziała Nicola.
- a jak?!
- a co ty tu robisz przecież miałeś wrócić dopiero jutro.
- zmiana planów.- powiedział - Natallie możemy pogadać .
- nie mów tak do mnie ja mam na imię Nicola.
- co ? zmieniłaś imię?
- tak bo miesiąc temu powiedziałeś że mam brzydkie imię,
- dobra Nicola.
- co chciałeś?
- chodz na słówko .
- już idę tylko wezmę ręcznik.
- ok . Czekam w moim pokoju .
- dobra.
Wziełam ręcznik i poszłam do pokoju Justina.
- co chciałeś?
- jak mogłaś mi to zrobić ? przecież wiesz jak ja cię bardzo kocham .
- Justin to nie tak . Tom zaczął mnie całować i położył mnie na łóżko.
- nie zwalaj winy tylko na Toma.
- że niby to moja wina????!!!!
- mogłaś się od niego oderwać i uciec do innego pokoju.
- bym nie dała rady on jest śilniejszy .
- dobra wiesz co skonczmy tą rozmowę.
- dobra.
Wyszłam z pokoju Justina i poszłam do łazienki się ubrać . Gdy się ubrałam wyszłam z domu Justina i poszłam do siebie.Wziełam testy ciążowe bo chciało mi się wymiotować . Wynik testy był pozytywny . Zrobiłam jeszcze kilka testów dla pewności ale ciągle był ten sam wynik . Zaczełam płakać . Nie wiedziałam co mam teraz zrobić . To będzie moja druga ciąża. Nie wiedziałam kogo to jest dziecko . Zadzwoniłam do Toma.
- Dryń , dryń ..
- tak słucham ?
- Tom to ty?
- nie to ja Justin , Tom jest w łazience.
- jak wyjdzie to powiedz żeby do mnie odzwonił. Cześć .
- ok , Pa.
15 minut później .
- dryń , dryn..
- halo ?
- co chciałaś ?
- Tom...
- co ?
- Przyjdz do mnie szybko !!
- ok . Zaraz będę.
- no , pa.
5 minut później . W domu Nicki .
- puk puk .
- proszę.
- co się stało .
- Too , toom ja jestem w ciąży !!- pokazałam mu test ciążowy .
- jak to z kim ?
- niewiem .
- jak to nie wiesz?
- no bo Michael mnie zgwałcił . Potem z Justinem w wannie a teraz z tobą!!
- no to mamy problem ..
- no .. będzie trzeba zrobić badania genetyczne.
1 dzień później
Była 9.oo poszłam się ubrać i poczesać . Wybiegłam z domu i poleciałam do lekarza.
Na miejscu spotkałam Toma wraz z Justinem i Michaelem .
- co wy tu robicie?
- Tom nam powiedział co się stało . - odpowiedzieli równo .
- Co ? Tom jak mogłeś?
- Przecież musisz zrobić testy z każdym z nas.
- Nie napewno nie z Michaelem .
- Zemną też . - powiedział Michael .
- nie ma mowy nie nawidze cię!!
- za co ?
- przypomnij sobie!
- Za to co było rok temu?
- nie udawaj głupka.
- aaaa...za to co było 2 dni temu?
- wow ale szybko zgadłeś ..
Pierwszy stał Tom Drugi Justin a na samym końcu Michael .Zobaczyłam smutną minę Justina . Postanowiłam go przytulić .
- Zostaw mnie!
- Justin ...
- Idz Tom na Ciebie czeka ,
Poszłam do gabinetu .. I zrobiliśmy badania ale to nie było dziecko Toma.Następny przyszedł Michael , brzydziłam się go . Ale to też nie było jego dziecko . odetchnełam z ulgą . Przyszła pora na Justina . Widziałam jak bardzo go to męczy , więc w gabinecie go pocałowałam .
- Co ty robisz?
- Justin kocham cię nie mogę bez ciebie żyć .!!
- to czemu spałać z Tomem ?
- mówi ci po raz setny nie spałam z nim ..!!
- nie udawaj widziałem was.
- Justin , nie wierzysz mi ??
- jakoś nie.
- jak mogę to ci udowodnić ?
- powiedz mi kogo to dziecko !
- Justin , twoje!
- co ?
- tak Justin twoje . Ale ja go nie oddam dla cioci . I zabioę z tamtąd Sophię. Sophia będzie rodzeństwo ..
- to super!.
- czyli zemną będziesZ?
- ok.
Pocałowałam Justina jak najmocniej się dało na korytarzu.
- co ty tu robisz???!!!
- chciałbym zapytac o to samo...- powiedział Tom.
- ja jestem u Justina.
- no jak widać jak też. - powiedzial- ale czemu jesteś cała no wiesz...- zapytał.
- a to nie twoja sprawa
- to chociaż trzymaj ten ręcznik - rzucił wemnie ręcznikiem.
- ok..
Usiadłam obok niego.
- a tak wogóle gdzie jest Justin ?
- pojechał do Canady . Do wytwórni wróci jutro .
- aha.- ja miałem u niego dziaj nocować ...
- yy raczej to ja miałam
- jak to przecież on dzisiaj mi mówił że mam u niego nocować.
- ale może nie wiedział że tak wyjdzie,..
- ale jak wyjdzie?
- no wiesz.,...
- nie....
- no że będę musiała brać kąpiel...
- noi?
- on się tam wpieprzył.
- a ... robiliście to ?
- a co cię to obchodzi ?
- no wiesz Justin jest moim bratem .
- to go zapytaj.
- ażebyś wiedziała że zapytam .
- dobra nie chce mi się już z tobą gadać,
Poszłam do innego pokoju się ubrać . Do dzwi zapytkał Tom.
- puk , puk , puk .
- kto tam ?
- To ja Tom
- co chcesz?
- Wpuść mnie.
- po co ?
- tak o ..
- nie.
- otwieraj te dzwi ,!
- nie.
- no otwórz muszę coś ci powiedzieć.
- co ?
- jak otworzysz to się dowiesz.
Założyłam spódniczkę i byłam w staniku,
- właź.
- dzięki .
- co chciałeś?
- to - zaczął mnie całować . Nie oderwałam się bo on lepiej całuję od Justina.
Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie.Zaczerpnąć powietrza i powróciliśmy do poprzedniej czynności . Tom pchnął mnie lekko na łóżko nie przestając całować . Jego ręce wędrowały po moim całym ciele. Ja wplotłam ręce w jego włosy Tom zaczął zdejmować z siebie cichy.Poszłam w jego ślady i zdjełam reszte ciuchów które miałam na sobie.Gdy się tak całowaliśmy do pokoju wszedł Justin .
- Co ty robisz z moją dziewczyną???
- nic - odpwiedział Tom
- jak nie przecież nie jestem ślepy .
- Justin to nie tak jak myślisz - powiedziała Nicola.
- a jak?!
- a co ty tu robisz przecież miałeś wrócić dopiero jutro.
- zmiana planów.- powiedział - Natallie możemy pogadać .
- nie mów tak do mnie ja mam na imię Nicola.
- co ? zmieniłaś imię?
- tak bo miesiąc temu powiedziałeś że mam brzydkie imię,
- dobra Nicola.
- co chciałeś?
- chodz na słówko .
- już idę tylko wezmę ręcznik.
- ok . Czekam w moim pokoju .
- dobra.
Wziełam ręcznik i poszłam do pokoju Justina.
- co chciałeś?
- jak mogłaś mi to zrobić ? przecież wiesz jak ja cię bardzo kocham .
- Justin to nie tak . Tom zaczął mnie całować i położył mnie na łóżko.
- nie zwalaj winy tylko na Toma.
- że niby to moja wina????!!!!
- mogłaś się od niego oderwać i uciec do innego pokoju.
- bym nie dała rady on jest śilniejszy .
- dobra wiesz co skonczmy tą rozmowę.
- dobra.
Wyszłam z pokoju Justina i poszłam do łazienki się ubrać . Gdy się ubrałam wyszłam z domu Justina i poszłam do siebie.Wziełam testy ciążowe bo chciało mi się wymiotować . Wynik testy był pozytywny . Zrobiłam jeszcze kilka testów dla pewności ale ciągle był ten sam wynik . Zaczełam płakać . Nie wiedziałam co mam teraz zrobić . To będzie moja druga ciąża. Nie wiedziałam kogo to jest dziecko . Zadzwoniłam do Toma.
- Dryń , dryń ..
- tak słucham ?
- Tom to ty?
- nie to ja Justin , Tom jest w łazience.
- jak wyjdzie to powiedz żeby do mnie odzwonił. Cześć .
- ok , Pa.
15 minut później .
- dryń , dryn..
- halo ?
- co chciałaś ?
- Tom...
- co ?
- Przyjdz do mnie szybko !!
- ok . Zaraz będę.
- no , pa.
5 minut później . W domu Nicki .
- puk puk .
- proszę.
- co się stało .
- Too , toom ja jestem w ciąży !!- pokazałam mu test ciążowy .
- jak to z kim ?
- niewiem .
- jak to nie wiesz?
- no bo Michael mnie zgwałcił . Potem z Justinem w wannie a teraz z tobą!!
- no to mamy problem ..
- no .. będzie trzeba zrobić badania genetyczne.
1 dzień później
Była 9.oo poszłam się ubrać i poczesać . Wybiegłam z domu i poleciałam do lekarza.
Na miejscu spotkałam Toma wraz z Justinem i Michaelem .
- co wy tu robicie?
- Tom nam powiedział co się stało . - odpowiedzieli równo .
- Co ? Tom jak mogłeś?
- Przecież musisz zrobić testy z każdym z nas.
- Nie napewno nie z Michaelem .
- Zemną też . - powiedział Michael .
- nie ma mowy nie nawidze cię!!
- za co ?
- przypomnij sobie!
- Za to co było rok temu?
- nie udawaj głupka.
- aaaa...za to co było 2 dni temu?
- wow ale szybko zgadłeś ..
Pierwszy stał Tom Drugi Justin a na samym końcu Michael .Zobaczyłam smutną minę Justina . Postanowiłam go przytulić .
- Zostaw mnie!
- Justin ...
- Idz Tom na Ciebie czeka ,
Poszłam do gabinetu .. I zrobiliśmy badania ale to nie było dziecko Toma.Następny przyszedł Michael , brzydziłam się go . Ale to też nie było jego dziecko . odetchnełam z ulgą . Przyszła pora na Justina . Widziałam jak bardzo go to męczy , więc w gabinecie go pocałowałam .
- Co ty robisz?
- Justin kocham cię nie mogę bez ciebie żyć .!!
- to czemu spałać z Tomem ?
- mówi ci po raz setny nie spałam z nim ..!!
- nie udawaj widziałem was.
- Justin , nie wierzysz mi ??
- jakoś nie.
- jak mogę to ci udowodnić ?
- powiedz mi kogo to dziecko !
- Justin , twoje!
- co ?
- tak Justin twoje . Ale ja go nie oddam dla cioci . I zabioę z tamtąd Sophię. Sophia będzie rodzeństwo ..
- to super!.
- czyli zemną będziesZ?
- ok.
Pocałowałam Justina jak najmocniej się dało na korytarzu.
wtorek, 27 lipca 2010
Rozdział 14.
Pogodziłam się już z odejściem mamy ale Justin się do mnie nie odzywał . Postanowiłam do niego zadzwonić ale za każdym razem mnie odrzucał . Wkońcu się do niego dodzwoniłam ale z kimś gadał . Za pare chwil napisał do mnie.
Nie mogę rozmawiać jestem w wytwórni .
Odzwonię później .
Nie wiedziałam o co chodzi dziś mieliśmy się przecież spotkać.Wyszłam z domu to wszystko przemyśleć , nie chciałam już nościć imienia mojej babci więc poszłam do urzędu . Musiałam iść aż na samą górę. Poszłam zapytać gdzie się zmienia imię . Jeda powiedziedziała że w pokoju nr 12 a druga że w pokoju nr 14 więc poszłam sprawdzić . Weszłam do 14 i zapytałam o zmianę imienia . Musiałam wypełnić kilka dokumentów i napisać nowe imię . Wybrałam Nickola . Wyszłam wkońcu z urzędu i szłam do parku . Natknęłam się na Michaela .
- Uważaj jak chodzisz pacanie! - krzynął Micheal .
- sorki ....
- O cześć nie poznałem cię ...
- cześć nie mam czasu ...
- czekaj co u cb słychać ? - zatrzymał mnie Michael za rękę.
- nic nie twoja sprawa . - powiedziałam donośnym głosem .
- o co ci znów chodzi "??
- o to że rok temu lizaleś się z jakąś panną pod latarnią!
- przestań , przecież to było dawno...- powiedział i po chwili dodał - zmieniłem się skarbie - chciał mnie przytulić .
Oderwałam się od niego i zaczełam na niego wrzeszczeć ...
- odwal się odemnie i nie mów na mnie skarbie!!!!!!!
- no weś nie bądz taka..
- jaka??
- taka niemiła..
- mam za dużo stresu!! musiałam oddać swoją córkę i zgineła mi mama!!!
- co ty masz dziecko ? niby z kim ... ?
- to już nie twoja sprawa!
- no powiedz dziwko z kim masz dziecko!! - krzyczał na mnie i złapał mnie za nadgrastek aż mnie to zabloało.
- nie jestem dziwką a z kim mam dziecko to już moja sprawa .. - i chciałam odejść ..
- nie tak szybko ! - krzynął.
- bo co ?
- z kim to zrobiłaś dziwko!!!!!!!!!!!!!!!!- krzynął i uderzył mnie w twarz.
- ałłł to bolało pojebało cię?
- nie poprostu jestem ciekaw z kim się już póściłaś..
- z tym którego kocham .
- czyli .?
- nie twój interes!
- jak nie mój? przecież ja cię kocham ..
- ale ja cię nie.
- przestań wiem że mnie kochasz - powiedział - to z kim się póściłaś?
- Mój chłopak ma więcej oleju w głowie niż Ty!
- gadaj co to za szczyl!
- Justin . odwal się .
- jaki Justin ?
- Bieber .
- co ??????!!!!!!!!!!!masz bahora z tym pedałem ?
- Po pierwsze dziecko a nie bahor a po drugie Justin nie jest pedałem .
- ta jasne nie znasz go tak dobrze jak ja!
- znam i to bardzo dobrze!
- To powiedz mi coś o nim tego czego ja nie wiem
- odpierdol się odemnie!!!!!!!!!!!!11
- nie mów tak do mnie szmato .. - pocałował mnie i dał sok jabłkowy...
Gdy wypiłam sok zrobiłam się strasznie senna. Po kilku minutach straciłam całkiem przytomność.
' Michael '
Wkońcu zasneła . Będzie można się zabawić , zaczełem ją rozbierać . Zdjełem swoje spodnie .
2 godz później ...
Obudziłam się w jakiejś piwnicy .. Nigdzie nie było moich ubrań widziałam tylko krótki ręcznik . Owinełam się w niego i szłam do dzwi piwnicy nagle usłyszłam jak ktoś schodzi z góry na dół otwierając dzwi . Cofnełam się kilka kroków dalej .. Słyszałam jak ktoś odklucza dzwi ... Zdziwiłam się trochę bo w dzwiach stanął Justin .
- Ju... Juuu ..Justin
- Nati co się stało?
- nic zzabierz zabierz mnie do siebie!!
' Justin '
Wziełem ją na ręcę i szedłem do mego domu. Położyłem ją na łóżku i poszłem napełnić wannę wodą. Poszedłem do pokoju.. Wziełem nati i zaprowadziłem ją do łaźnienki ... Nati leżała w wannie zaczeliśmy się całować , całowaliśmy się dość długo więc się rozebrałem i wskoczyłem do wanny zaczeliśmy się znów całować i ściskać . Nagle ktoś zapukał do dzwi ..to była moja mama..
- Justin drogie dziecko co ty wyprawiasz?
- nicc .
- Justin ? za 15 min masz być u prezesa firmy skończ to coś i wskakuj w ubrania.
Natallie
Mineło 15 a Justin dalej siedział zemną.
- Justin powinenieś już iść tak samo jak ja.
- nie kotku .
- Justin .
Wyszłam z wanny i pobiegłam do pokoju. W pokoju czekał brat Justina a ja byłam zupełnie naga...
Następny w czwartek wieczorem.
Nie mogę rozmawiać jestem w wytwórni .
Odzwonię później .
Nie wiedziałam o co chodzi dziś mieliśmy się przecież spotkać.Wyszłam z domu to wszystko przemyśleć , nie chciałam już nościć imienia mojej babci więc poszłam do urzędu . Musiałam iść aż na samą górę. Poszłam zapytać gdzie się zmienia imię . Jeda powiedziedziała że w pokoju nr 12 a druga że w pokoju nr 14 więc poszłam sprawdzić . Weszłam do 14 i zapytałam o zmianę imienia . Musiałam wypełnić kilka dokumentów i napisać nowe imię . Wybrałam Nickola . Wyszłam wkońcu z urzędu i szłam do parku . Natknęłam się na Michaela .
- Uważaj jak chodzisz pacanie! - krzynął Micheal .
- sorki ....
- O cześć nie poznałem cię ...
- cześć nie mam czasu ...
- czekaj co u cb słychać ? - zatrzymał mnie Michael za rękę.
- nic nie twoja sprawa . - powiedziałam donośnym głosem .
- o co ci znów chodzi "??
- o to że rok temu lizaleś się z jakąś panną pod latarnią!
- przestań , przecież to było dawno...- powiedział i po chwili dodał - zmieniłem się skarbie - chciał mnie przytulić .
Oderwałam się od niego i zaczełam na niego wrzeszczeć ...
- odwal się odemnie i nie mów na mnie skarbie!!!!!!!
- no weś nie bądz taka..
- jaka??
- taka niemiła..
- mam za dużo stresu!! musiałam oddać swoją córkę i zgineła mi mama!!!
- co ty masz dziecko ? niby z kim ... ?
- to już nie twoja sprawa!
- no powiedz dziwko z kim masz dziecko!! - krzyczał na mnie i złapał mnie za nadgrastek aż mnie to zabloało.
- nie jestem dziwką a z kim mam dziecko to już moja sprawa .. - i chciałam odejść ..
- nie tak szybko ! - krzynął.
- bo co ?
- z kim to zrobiłaś dziwko!!!!!!!!!!!!!!!!- krzynął i uderzył mnie w twarz.
- ałłł to bolało pojebało cię?
- nie poprostu jestem ciekaw z kim się już póściłaś..
- z tym którego kocham .
- czyli .?
- nie twój interes!
- jak nie mój? przecież ja cię kocham ..
- ale ja cię nie.
- przestań wiem że mnie kochasz - powiedział - to z kim się póściłaś?
- Mój chłopak ma więcej oleju w głowie niż Ty!
- gadaj co to za szczyl!
- Justin . odwal się .
- jaki Justin ?
- Bieber .
- co ??????!!!!!!!!!!!masz bahora z tym pedałem ?
- Po pierwsze dziecko a nie bahor a po drugie Justin nie jest pedałem .
- ta jasne nie znasz go tak dobrze jak ja!
- znam i to bardzo dobrze!
- To powiedz mi coś o nim tego czego ja nie wiem
- odpierdol się odemnie!!!!!!!!!!!!11
- nie mów tak do mnie szmato .. - pocałował mnie i dał sok jabłkowy...
Gdy wypiłam sok zrobiłam się strasznie senna. Po kilku minutach straciłam całkiem przytomność.
' Michael '
Wkońcu zasneła . Będzie można się zabawić , zaczełem ją rozbierać . Zdjełem swoje spodnie .
2 godz później ...
Obudziłam się w jakiejś piwnicy .. Nigdzie nie było moich ubrań widziałam tylko krótki ręcznik . Owinełam się w niego i szłam do dzwi piwnicy nagle usłyszłam jak ktoś schodzi z góry na dół otwierając dzwi . Cofnełam się kilka kroków dalej .. Słyszałam jak ktoś odklucza dzwi ... Zdziwiłam się trochę bo w dzwiach stanął Justin .
- Ju... Juuu ..Justin
- Nati co się stało?
- nic zzabierz zabierz mnie do siebie!!
' Justin '
Wziełem ją na ręcę i szedłem do mego domu. Położyłem ją na łóżku i poszłem napełnić wannę wodą. Poszedłem do pokoju.. Wziełem nati i zaprowadziłem ją do łaźnienki ... Nati leżała w wannie zaczeliśmy się całować , całowaliśmy się dość długo więc się rozebrałem i wskoczyłem do wanny zaczeliśmy się znów całować i ściskać . Nagle ktoś zapukał do dzwi ..to była moja mama..
- Justin drogie dziecko co ty wyprawiasz?
- nicc .
- Justin ? za 15 min masz być u prezesa firmy skończ to coś i wskakuj w ubrania.
Natallie
Mineło 15 a Justin dalej siedział zemną.
- Justin powinenieś już iść tak samo jak ja.
- nie kotku .
- Justin .
Wyszłam z wanny i pobiegłam do pokoju. W pokoju czekał brat Justina a ja byłam zupełnie naga...
Następny w czwartek wieczorem.
poniedziałek, 19 lipca 2010
Rozdział 13.
`Justin'
Oglądaliśmy , a w pewnym momencie zobaczyłem , że Martyna śpi. Wyłączyłem telewizor , przytuliłem się do niej i też zasnąłem.
`Natallie`
Obudziłam się na kanapie u boku Justina. On spał. Pocałowałam go w czoło i się wtuliłam w niego. Po chwili się obudził. Zadzwonił mój telefon.
Odebrałam
N: No co tam tato ?
T: Przyjdź do domu szybko ! - mówił załamanym głosem
N: Tato, co się stało ? Co ci jest ?
T: W domu porozmawiamy.
Koniec rozmowy.
N: Justin muszę iść, tata ma mi coś ważnego do powiedzenia.
J: No dobra. Pa skarbie. Kocham Cię.
N: Ja ciebie też. Papa. - dałam całusa.
Weszłam do domu. Tata siedział na kanapie i płakał.
N: Co się stało ? - spytałam
T: Córciu, usiądź obok mnie.
Usiadłam obok niego.
T: Córciu ... - łzy mu leciały z oczu.
N: Mów tato no !
T: Mama zginęła.
N: Co ? Jak to ?
T: Zginęła w wypadku samochodowym.
N: Nie ! - rozpłakałam się.
Tata mnie przytulił. Byłam załamana. Tata zresztą też.
T: Idę do pokoju córciu. Muszę pobyć sam. Mogę cię zostawić ?
N: Tak, idź. - pobiegłam do mojego pokoju.
Zadzwoniłam do Justina.
J: Co tam kotek ?
N: Mu... Musisz przyjść do mnie. Szybko ! - rozpłakałam się i się rozłączyłam.
Justin szybko przybiegł. Wszedł do mojego pokoju.
J: Czemu płaczesz ? - zasmucił się.
N: Mo .... Mo .... - płakałam.
Nie mogłam wydusić z siebie słowa.
N: Moja mama zginęła w wypadku samochodowym. - załamałam się.
J: To straszne ! Skarbie wyrazy współczucia. - zasmucił się bardzo
N: Przynieś mi wodę proszę.
J: Dobrze. Wyszedł.
Tak się załamałam, że postanowiłam się zabić. Weszłam do łazienki. Zamknęłam się. Wzięłam żyletkę. Płakałam i płakałam , przestać nie mogłam. Zaczęłam się ciąć. Krew płynęła mi z ręki, a ja wciąż tu byłam, na tym świecie - płakała jeszcze bardziej.
Przyszedł Justin z wodą. Zobaczył, że mnie nie ma.
Zaczął mnie wołać :
J: Skarbie gdzie jesteś ?
Nie odpowiadałam mu. On usłyszał mój płacz. Zaczął pukać do łazienki. I prosił , żebym otworzyła mu drzwi.
N: Daj mi w spokoju odejść - powiedziałam płacząc.
J: Co ? Co ty tam robisz ? Otwórz te drzwi. Nie rób niczego głupiego.
Justin wyważył drzwi.
`Justin`
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem ją leżącą na podłodze. Obok niej leżała żyletka, a z ręki leciała mocno krew. Od razu podbiegłem do niej i ucisnąłem jej krwawiącą rękę.
N: Zostaw mnie proszę.
J: Co ty zrobiłaś. Skarbie ja Cię Kocham !
Natallie zaczęła tracić przytomność. Zadzwoniłem po karetkę. Szybko przyjechała i zabrała ją do szpitala. Pojechałem z nimi. Kazali mi czekać w poczekalni. Gdy wyszedł lekarz od razu pobiegłem do niego.
J: Co z nią ?
L: Już jest dobrze. Jest osłabiona, bo straciła dużo krwi, ale wyjdzie z tego.
J: Mogę do niej wejść ?
L: Tak, ale proszę jej nie przemęczać.
Wszedłem od razu do niej. Miała otwarte oczy. Pocałowałem ją i usiadłem na krześle obok łóżka. Zaczęła mnie przepraszać.
N: Przepraszam ... Przepraszam, że musiałeś to zobaczyć.
J: Nie mów już nic skarbie.Musisz wyzdrowieć by mieć siły iść na pogrzeb.
N: Dobrze. Kocham Cię.
J: Ja ciebie też. Odpoczywaj.
Po chwili zasnęła. Siedziałem obok niej całą noc. Nie mogłem wstrzymać łez. W końcu się rozpłakałem. Natallie się obudziła lecz ja nie zauważyłem tego.
`Natallie`
Co ja zrobiłam. Teraz on przeze mnie płacze. Jak ja mogłam mu to zrobić. Przecież on mnie kocha. Każdy przecież odchodzi. Muszę się pogodzić, że mamy już nie ma. Muszę dalej żyć. Żyć z Justinem, żyć dla niego i taty. W końcu sobie uświadomiłam, że źle zrobiłam.
`Justin`
Zauważyłem , że Natallie się obudziła. Wstałem i dałem jej całusa w usta.
N: Justin Przepraszam! Nie płacz przeze mnie. Uświadomiłam już sobie , że źle zrobiłam. Przepraszam - rozpłakałam się.
J: Kotek nie płacz proszę. Musisz dojść do siebie, żebyś miała siłę. Bardzo źle zrobiłaś. Nie wiesz jak ja się martwiłem. Tylko obiecaj, że tego nie zrobisz nigdy więcej.
N: Obiecuję !
J: A teraz odpoczywaj. - pocałowałem ją.
Oglądaliśmy , a w pewnym momencie zobaczyłem , że Martyna śpi. Wyłączyłem telewizor , przytuliłem się do niej i też zasnąłem.
`Natallie`
Obudziłam się na kanapie u boku Justina. On spał. Pocałowałam go w czoło i się wtuliłam w niego. Po chwili się obudził. Zadzwonił mój telefon.
Odebrałam
N: No co tam tato ?
T: Przyjdź do domu szybko ! - mówił załamanym głosem
N: Tato, co się stało ? Co ci jest ?
T: W domu porozmawiamy.
Koniec rozmowy.
N: Justin muszę iść, tata ma mi coś ważnego do powiedzenia.
J: No dobra. Pa skarbie. Kocham Cię.
N: Ja ciebie też. Papa. - dałam całusa.
Weszłam do domu. Tata siedział na kanapie i płakał.
N: Co się stało ? - spytałam
T: Córciu, usiądź obok mnie.
Usiadłam obok niego.
T: Córciu ... - łzy mu leciały z oczu.
N: Mów tato no !
T: Mama zginęła.
N: Co ? Jak to ?
T: Zginęła w wypadku samochodowym.
N: Nie ! - rozpłakałam się.
Tata mnie przytulił. Byłam załamana. Tata zresztą też.
T: Idę do pokoju córciu. Muszę pobyć sam. Mogę cię zostawić ?
N: Tak, idź. - pobiegłam do mojego pokoju.
Zadzwoniłam do Justina.
J: Co tam kotek ?
N: Mu... Musisz przyjść do mnie. Szybko ! - rozpłakałam się i się rozłączyłam.
Justin szybko przybiegł. Wszedł do mojego pokoju.
J: Czemu płaczesz ? - zasmucił się.
N: Mo .... Mo .... - płakałam.
Nie mogłam wydusić z siebie słowa.
N: Moja mama zginęła w wypadku samochodowym. - załamałam się.
J: To straszne ! Skarbie wyrazy współczucia. - zasmucił się bardzo
N: Przynieś mi wodę proszę.
J: Dobrze. Wyszedł.
Tak się załamałam, że postanowiłam się zabić. Weszłam do łazienki. Zamknęłam się. Wzięłam żyletkę. Płakałam i płakałam , przestać nie mogłam. Zaczęłam się ciąć. Krew płynęła mi z ręki, a ja wciąż tu byłam, na tym świecie - płakała jeszcze bardziej.
Przyszedł Justin z wodą. Zobaczył, że mnie nie ma.
Zaczął mnie wołać :
J: Skarbie gdzie jesteś ?
Nie odpowiadałam mu. On usłyszał mój płacz. Zaczął pukać do łazienki. I prosił , żebym otworzyła mu drzwi.
N: Daj mi w spokoju odejść - powiedziałam płacząc.
J: Co ? Co ty tam robisz ? Otwórz te drzwi. Nie rób niczego głupiego.
Justin wyważył drzwi.
`Justin`
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem ją leżącą na podłodze. Obok niej leżała żyletka, a z ręki leciała mocno krew. Od razu podbiegłem do niej i ucisnąłem jej krwawiącą rękę.
N: Zostaw mnie proszę.
J: Co ty zrobiłaś. Skarbie ja Cię Kocham !
Natallie zaczęła tracić przytomność. Zadzwoniłem po karetkę. Szybko przyjechała i zabrała ją do szpitala. Pojechałem z nimi. Kazali mi czekać w poczekalni. Gdy wyszedł lekarz od razu pobiegłem do niego.
J: Co z nią ?
L: Już jest dobrze. Jest osłabiona, bo straciła dużo krwi, ale wyjdzie z tego.
J: Mogę do niej wejść ?
L: Tak, ale proszę jej nie przemęczać.
Wszedłem od razu do niej. Miała otwarte oczy. Pocałowałem ją i usiadłem na krześle obok łóżka. Zaczęła mnie przepraszać.
N: Przepraszam ... Przepraszam, że musiałeś to zobaczyć.
J: Nie mów już nic skarbie.Musisz wyzdrowieć by mieć siły iść na pogrzeb.
N: Dobrze. Kocham Cię.
J: Ja ciebie też. Odpoczywaj.
Po chwili zasnęła. Siedziałem obok niej całą noc. Nie mogłem wstrzymać łez. W końcu się rozpłakałem. Natallie się obudziła lecz ja nie zauważyłem tego.
`Natallie`
Co ja zrobiłam. Teraz on przeze mnie płacze. Jak ja mogłam mu to zrobić. Przecież on mnie kocha. Każdy przecież odchodzi. Muszę się pogodzić, że mamy już nie ma. Muszę dalej żyć. Żyć z Justinem, żyć dla niego i taty. W końcu sobie uświadomiłam, że źle zrobiłam.
`Justin`
Zauważyłem , że Natallie się obudziła. Wstałem i dałem jej całusa w usta.
N: Justin Przepraszam! Nie płacz przeze mnie. Uświadomiłam już sobie , że źle zrobiłam. Przepraszam - rozpłakałam się.
J: Kotek nie płacz proszę. Musisz dojść do siebie, żebyś miała siłę. Bardzo źle zrobiłaś. Nie wiesz jak ja się martwiłem. Tylko obiecaj, że tego nie zrobisz nigdy więcej.
N: Obiecuję !
J: A teraz odpoczywaj. - pocałowałem ją.
Rozdział 13.
`Justin`
Oglądaliśmy , a w pewnym momencie zobaczyłem , że Martyna śpi. Wyłączyłem telewizor , przytuliłem się do niej i też zasnąłem.
`Natallie`
Obudziłam się na kanapie u boku Justina. On spał. Pocałowałam go w czoło i się wtuliłam w niego. Po chwili się obudził. Zadzwonił mój telefon.
Odebrałam
N: No co tam tato ?
T: Przyjdź do domu szybko ! - mówił załamanym głosem
N: Tato, co się stało ? Co ci jest ?
T: W domu porozmawiamy.
Koniec rozmowy.
N: Justin muszę iść, tata ma mi coś ważnego do powiedzenia.
J: No dobra. Pa skarbie. Kocham Cię.
N: Ja ciebie też. Papa. - dałam całusa.
Weszłam do domu. Tata siedział na kanapie i płakał.
N: Co się stało ? - spytałam
T: Córciu, usiądź obok mnie.
Usiadłam obok niego.
T: Córciu ... - łzy mu leciały z oczu.
N: Mów tato no !
T: Mama zginęła.
N: Co ? Jak to ?
T: Zginęła w wypadku samochodowym.
N: Nie ! - rozpłakałam się.
Tata mnie przytulił. Byłam załamana. Tata zresztą też.
T: Idę do pokoju córciu. Muszę pobyć sam. Mogę cię zostawić ?
N: Tak, idź. - pobiegłam do mojego pokoju.
Zadzwoniłam do Justina.
J: Co tam kotek ?
N: Mu... Musisz przyjść do mnie. Szybko ! - rozpłakałam się i się rozłączyłam.
Justin szybko przybiegł. Wszedł do mojego pokoju.
J: Czemu płaczesz ? - zasmucił się.
N: Mo .... Mo .... - płakałam.
Nie mogłam wydusić z siebie słowa.
N: Moja mama zginęła w wypadku samochodowym. - załamałam się.
J: To straszne ! Skarbie wyrazy współczucia. - zasmucił się bardzo
N: Przynieś mi wodę proszę.
J: Dobrze. Wyszedł.
Tak się załamałam, że postanowiłam się zabić. Weszłam do łazienki. Zamknęłam się. Wzięłam żyletkę. Płakałam i płakałam , przestać nie mogłam. Zaczęłam się ciąć. Krew płynęła mi z ręki, a ja wciąż tu byłam, na tym świecie - płakała jeszcze bardziej.
Przyszedł Justin z wodą. Zobaczył, że mnie nie ma.
Zaczął mnie wołać :
J: Skarbie gdzie jesteś ?
Nie odpowiadałam mu. On usłyszał mój płacz. Zaczął pukać do łazienki. I prosił , żebym otworzyła mu drzwi.
N: Daj mi w spokoju odejść - powiedziałam płacząc.
J: Co ? Co ty tam robisz ? Otwórz te drzwi. Nie rób niczego głupiego.
Justin wyważył drzwi.
`Justin`
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem ją leżącą na podłodze. Obok niej leżała żyletka, a z ręki leciała mocno krew. Od razu podbiegłem do niej i ucisnąłem jej krwawiącą rękę.
N: Zostaw mnie proszę.
J: Co ty zrobiłaś. Skarbie ja Cię Kocham !
Nataliie zaczęła tracić przytomność. Zadzwoniłem po karetkę. Szybko przyjechała i zabrała ją do szpitala. Pojechałem z nimi. Kazali mi czekać w poczekalni. Gdy wyszedł lekarz od razu pobiegłem do niego.
J: Co z nią ?
L: Już jest dobrze. Jest osłabiona, bo straciła dużo krwi, ale wyjdzie z tego.
J: Mogę do niej wejść ?
L: Tak, ale proszę jej nie przemęczać.
Wszedłem od razu do niej. Miała otwarte oczy. Pocałowałem ją i usiadłem na krześle obok łóżka. Zaczęła mnie przepraszać.
: Przepraszam ... Przepraszam, że musiałeś to zobaczyć.
J: Nie mów już nic skarbie.Musisz wyzdrowieć by mieć siły iść na pogrzeb.
: Dobrze. Kocham Cię.
J: Ja ciebie też. Odpoczywaj.
Po chwili zasnęła. Siedziałem obok niej całą noc. Nie mogłem wstrzymać łez. W końcu się rozpłakałem. Natallie się obudziła lecz ja nie zauważyłem tego.
`Natallie'
Co ja zrobiłam. Teraz on przeze mnie płacze. Jak ja mogłam mu to zrobić. Przecież on mnie kocha. Każdy przecież odchodzi. Muszę się pogodzić, że mamy już nie ma. Muszę dalej żyć. Żyć z Justinem, żyć dla niego i taty. W końcu sobie uświadomiłam, że źle zrobiłam.
`Justin`
Zauważyłem , że Natallie się obudziła. Wstałem i dałem jej całusa w usta.
N: Justin Przepraszam! Nie płacz przeze mnie. Uświadomiłam już sobie , że źle zrobiłam. Przepraszam - rozpłakałam się.
J: Kotek nie płacz proszę. Musisz dojść do siebie, żebyś miała siłę. Bardzo źle zrobiłaś. Nie wiesz jak ja się martwiłem. Tylko obiecaj, że tego nie zrobisz nigdy więcej.
N: Obiecuję !
J: A teraz odpoczywaj. - pocałowałem ją.
Oglądaliśmy , a w pewnym momencie zobaczyłem , że Martyna śpi. Wyłączyłem telewizor , przytuliłem się do niej i też zasnąłem.
`Natallie`
Obudziłam się na kanapie u boku Justina. On spał. Pocałowałam go w czoło i się wtuliłam w niego. Po chwili się obudził. Zadzwonił mój telefon.
Odebrałam
N: No co tam tato ?
T: Przyjdź do domu szybko ! - mówił załamanym głosem
N: Tato, co się stało ? Co ci jest ?
T: W domu porozmawiamy.
Koniec rozmowy.
N: Justin muszę iść, tata ma mi coś ważnego do powiedzenia.
J: No dobra. Pa skarbie. Kocham Cię.
N: Ja ciebie też. Papa. - dałam całusa.
Weszłam do domu. Tata siedział na kanapie i płakał.
N: Co się stało ? - spytałam
T: Córciu, usiądź obok mnie.
Usiadłam obok niego.
T: Córciu ... - łzy mu leciały z oczu.
N: Mów tato no !
T: Mama zginęła.
N: Co ? Jak to ?
T: Zginęła w wypadku samochodowym.
N: Nie ! - rozpłakałam się.
Tata mnie przytulił. Byłam załamana. Tata zresztą też.
T: Idę do pokoju córciu. Muszę pobyć sam. Mogę cię zostawić ?
N: Tak, idź. - pobiegłam do mojego pokoju.
Zadzwoniłam do Justina.
J: Co tam kotek ?
N: Mu... Musisz przyjść do mnie. Szybko ! - rozpłakałam się i się rozłączyłam.
Justin szybko przybiegł. Wszedł do mojego pokoju.
J: Czemu płaczesz ? - zasmucił się.
N: Mo .... Mo .... - płakałam.
Nie mogłam wydusić z siebie słowa.
N: Moja mama zginęła w wypadku samochodowym. - załamałam się.
J: To straszne ! Skarbie wyrazy współczucia. - zasmucił się bardzo
N: Przynieś mi wodę proszę.
J: Dobrze. Wyszedł.
Tak się załamałam, że postanowiłam się zabić. Weszłam do łazienki. Zamknęłam się. Wzięłam żyletkę. Płakałam i płakałam , przestać nie mogłam. Zaczęłam się ciąć. Krew płynęła mi z ręki, a ja wciąż tu byłam, na tym świecie - płakała jeszcze bardziej.
Przyszedł Justin z wodą. Zobaczył, że mnie nie ma.
Zaczął mnie wołać :
J: Skarbie gdzie jesteś ?
Nie odpowiadałam mu. On usłyszał mój płacz. Zaczął pukać do łazienki. I prosił , żebym otworzyła mu drzwi.
N: Daj mi w spokoju odejść - powiedziałam płacząc.
J: Co ? Co ty tam robisz ? Otwórz te drzwi. Nie rób niczego głupiego.
Justin wyważył drzwi.
`Justin`
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem ją leżącą na podłodze. Obok niej leżała żyletka, a z ręki leciała mocno krew. Od razu podbiegłem do niej i ucisnąłem jej krwawiącą rękę.
N: Zostaw mnie proszę.
J: Co ty zrobiłaś. Skarbie ja Cię Kocham !
Nataliie zaczęła tracić przytomność. Zadzwoniłem po karetkę. Szybko przyjechała i zabrała ją do szpitala. Pojechałem z nimi. Kazali mi czekać w poczekalni. Gdy wyszedł lekarz od razu pobiegłem do niego.
J: Co z nią ?
L: Już jest dobrze. Jest osłabiona, bo straciła dużo krwi, ale wyjdzie z tego.
J: Mogę do niej wejść ?
L: Tak, ale proszę jej nie przemęczać.
Wszedłem od razu do niej. Miała otwarte oczy. Pocałowałem ją i usiadłem na krześle obok łóżka. Zaczęła mnie przepraszać.
: Przepraszam ... Przepraszam, że musiałeś to zobaczyć.
J: Nie mów już nic skarbie.Musisz wyzdrowieć by mieć siły iść na pogrzeb.
: Dobrze. Kocham Cię.
J: Ja ciebie też. Odpoczywaj.
Po chwili zasnęła. Siedziałem obok niej całą noc. Nie mogłem wstrzymać łez. W końcu się rozpłakałem. Natallie się obudziła lecz ja nie zauważyłem tego.
`Natallie'
Co ja zrobiłam. Teraz on przeze mnie płacze. Jak ja mogłam mu to zrobić. Przecież on mnie kocha. Każdy przecież odchodzi. Muszę się pogodzić, że mamy już nie ma. Muszę dalej żyć. Żyć z Justinem, żyć dla niego i taty. W końcu sobie uświadomiłam, że źle zrobiłam.
`Justin`
Zauważyłem , że Natallie się obudziła. Wstałem i dałem jej całusa w usta.
N: Justin Przepraszam! Nie płacz przeze mnie. Uświadomiłam już sobie , że źle zrobiłam. Przepraszam - rozpłakałam się.
J: Kotek nie płacz proszę. Musisz dojść do siebie, żebyś miała siłę. Bardzo źle zrobiłaś. Nie wiesz jak ja się martwiłem. Tylko obiecaj, że tego nie zrobisz nigdy więcej.
N: Obiecuję !
J: A teraz odpoczywaj. - pocałowałem ją.
wtorek, 13 lipca 2010
Rozdział 12.
Czwartek ..
Postanowiłam że oddam Sophię dla mojej cioci w Stanfford .Nie dałam rady jej wychować . Spakowałam rzeczy Sophi i zaniosłam do cięązarówki mego taty. Tata pomógł mi zanieść łóżeczko , wózek i meble małej . Poszłam jeszcze z Sophią do Justina żeby się z nią pożegnał . Spotkałam go jak szedł smutny od kilku dni do siebie się nie odzywamy.
N : Hej - krzynełam w jego stronę .
J : hej zamyśliłem się co tam ?
N : postanowiłam oddać Sophię dla cioci ...
J : tak będzie lepiej .
N : wiem pozegnaj się z nią..
J : ok..
Justin się z nią pożegnał i odprowadził mnie do domu .
J: Natallie mogę jechać z wami ?
N : ok ..
Wsiedliśmy do ciężarówki i ruszliśmy . Po kilku godzinach jazdy byliśmy w Stanfford . Zapukałam do dzwi mojej cioci.
N : puk puk
C : Natallie? dziecko drogie co tu robisz?
N : ciociu słuchaj mogłabyś wziąść Sophię do siebie?
C : a kto to jest ?
N : moje dziecko , nie radzę sobie,
C : Nati ty masz bobaska?
N : Tak
C : gratuluję !!
n : nie ma czego .. mogłabyś ?
C : jasne ale łóżeczko itp ?
N : przywiozłam wszystko .
Na 2 dzień wróciliśmy do Teksasu ....
____________________________
Sorki że krótki ale nie mam dostępu do netu w rozdziale 13 coś się wydarzy większego ..
Postanowiłam że oddam Sophię dla mojej cioci w Stanfford .Nie dałam rady jej wychować . Spakowałam rzeczy Sophi i zaniosłam do cięązarówki mego taty. Tata pomógł mi zanieść łóżeczko , wózek i meble małej . Poszłam jeszcze z Sophią do Justina żeby się z nią pożegnał . Spotkałam go jak szedł smutny od kilku dni do siebie się nie odzywamy.
N : Hej - krzynełam w jego stronę .
J : hej zamyśliłem się co tam ?
N : postanowiłam oddać Sophię dla cioci ...
J : tak będzie lepiej .
N : wiem pozegnaj się z nią..
J : ok..
Justin się z nią pożegnał i odprowadził mnie do domu .
J: Natallie mogę jechać z wami ?
N : ok ..
Wsiedliśmy do ciężarówki i ruszliśmy . Po kilku godzinach jazdy byliśmy w Stanfford . Zapukałam do dzwi mojej cioci.
N : puk puk
C : Natallie? dziecko drogie co tu robisz?
N : ciociu słuchaj mogłabyś wziąść Sophię do siebie?
C : a kto to jest ?
N : moje dziecko , nie radzę sobie,
C : Nati ty masz bobaska?
N : Tak
C : gratuluję !!
n : nie ma czego .. mogłabyś ?
C : jasne ale łóżeczko itp ?
N : przywiozłam wszystko .
Na 2 dzień wróciliśmy do Teksasu ....
____________________________
Sorki że krótki ale nie mam dostępu do netu w rozdziale 13 coś się wydarzy większego ..
poniedziałek, 5 lipca 2010
Postacie Opowiadań .
Natallie - Nieprzeciętnie ładna nastolatka lubiąca się bawić i szaleć ale niestety utrudnia jej to ciąża.
Justin - chłopak Natallie podrywa wiele dziewczyn i nie może się zdecydować .
Sophia - przyszła na świat bardzo wcześnie < córka Justina i Natallie>
Mama Natallie - zawsze uśmiechnięta bogata i niezamęrzna od 14 lat . Często się wkurza na Natallie.
Mama Justina - ulegała na wszystkie propozycie , cholernie bogata niezamęrzna od 24 lat .
Brook - niespotykanie pojawia się w życiu Justina nie wie co zrobić gdy dowiaduję się o ciąży .
Krystallie - najlepsza przyjaciółka Natallie , kocha mode i zawsze się do wszystkiego wtrąca.
Michael - były chłopak Natallie , lubi jeździć na desce i od zawsze lubił misie.
Trace - niespotykanie pojawia się w życiu Natallie , Nati sądzi że to najlepszy chłopak na świecie choć go nie zna.
Talyor - Najlepszy kumpel Justina , pomaga Justinowi podjęcia decyzji we wszystkim .
Justin - chłopak Natallie podrywa wiele dziewczyn i nie może się zdecydować .
Sophia - przyszła na świat bardzo wcześnie < córka Justina i Natallie>
Mama Natallie - zawsze uśmiechnięta bogata i niezamęrzna od 14 lat . Często się wkurza na Natallie.
Mama Justina - ulegała na wszystkie propozycie , cholernie bogata niezamęrzna od 24 lat .
Brook - niespotykanie pojawia się w życiu Justina nie wie co zrobić gdy dowiaduję się o ciąży .
Krystallie - najlepsza przyjaciółka Natallie , kocha mode i zawsze się do wszystkiego wtrąca.
Michael - były chłopak Natallie , lubi jeździć na desce i od zawsze lubił misie.
Trace - niespotykanie pojawia się w życiu Natallie , Nati sądzi że to najlepszy chłopak na świecie choć go nie zna.
Talyor - Najlepszy kumpel Justina , pomaga Justinowi podjęcia decyzji we wszystkim .
Rozdział 11.
Środa.
Nie mogłam spać. Szybko poszłam wziełam szybki prysznic . Umalowałam się i się spakowałam do szkoły . Sophia była z moją mamą.Idąc do szkoły potknęłam się o jakiegoś przystojniaka .
- Przepraszam.
- spoko , - odpowiedział nieznajomy.
- jak się nazywasz?
- Natalie .
- miło mi , ładne masz imię , i mam na imię Trace,
- też ;*
Poszłam w stronę szkoły.
5 godzin później
Każdy się na mnie dziwnie patrzył. Justina nie było w szkole i dobrze. Poszłam do domu.I chyba znowu natknęłam się na tego chłopaka.
- Natalie?
- tak ; /
- czy to zbieg okoliczności ?
- nie wiem muszę iść .
Otworzyłam drzwi on mego domu.
- Cześć , tak szybko wróciłaś?
- Cześć , tak.
- A nie mówiłam że szybko powrócisz?
- a , nie myślałam że ze szkoły.
- aha.
- daj Sophię idę z nią na spacer.
- jest na 2 piętrze,
- co ? zostawiłaś ją samą bez opieki ?
- nie tylko przyszłam na dół żeby otworzyć .
Poszłam na górę po Sophię i ją przebrałam , wyszłam z nią na spacer do parku . Przez park przechodził Justin z Brook.Dziwnie się na nich popatrzyłam.
- Cześć - powiedział Justin
- cześć i jak tam nowe życie?
- dobrze.
- yhh Brook tak? myślisz że długo z tobą będzie? - powiedziałam.
- będę , będę jeszcze nie wiesz jak długo ...- odpowiedziała mi stanowczo Brook
- yhymm on cię tylko przeleci i zostawi tak jak mnie!- krzyknęłam na cały park .
- nie .
- pewna nie jesteś Justin to szmata która myśli tylko o forsie.
- jestem pewna i nie obrażaj mego chłopaka.
- yhy jasne pewna nie zapominaj że on ma dziecko!
- yy choć Justin nie wiem co ona mówi i napwewno ma nierówno pod sufitem .
- yyy Brook Sophia to moje dziecko . - powiedział Justin .
- to wolisz żeby ona ciebie obrażała?
- nie mów tak ja i Natallie mamy razem dziecko i też muszę być przy Sophi bo nie będzie wiedziała jak ma na imię tata.
- to pobaw się z nią chwilkę i idziemy.
- Brook nie o to mi chodzi!
- a o co ?
- powinienem więcej czasu poświęcać rodzinie!
- a ja to nie jestem twoją rodziną?
- nie ! - chodzi mi o żonę i dziecko , bądz dziewczynę.
- ja idę do domu przyjdziesz późno?
- nie wiem .
- to wy mieszkacie razem ? - wtrąciłam się.
- nie twój interes.
- nie Natallie nie mieszkamy już razem.
- to ja lecę pa Justin .
- ok , Nara.
Ja i Justin poszliśmy na spacer a później do niego, myślałam że go za to wszystko zabiję .
Nie mogłam spać. Szybko poszłam wziełam szybki prysznic . Umalowałam się i się spakowałam do szkoły . Sophia była z moją mamą.Idąc do szkoły potknęłam się o jakiegoś przystojniaka .
- Przepraszam.
- spoko , - odpowiedział nieznajomy.
- jak się nazywasz?
- Natalie .
- miło mi , ładne masz imię , i mam na imię Trace,
- też ;*
Poszłam w stronę szkoły.
5 godzin później
Każdy się na mnie dziwnie patrzył. Justina nie było w szkole i dobrze. Poszłam do domu.I chyba znowu natknęłam się na tego chłopaka.
- Natalie?
- tak ; /
- czy to zbieg okoliczności ?
- nie wiem muszę iść .
Otworzyłam drzwi on mego domu.
- Cześć , tak szybko wróciłaś?
- Cześć , tak.
- A nie mówiłam że szybko powrócisz?
- a , nie myślałam że ze szkoły.
- aha.
- daj Sophię idę z nią na spacer.
- jest na 2 piętrze,
- co ? zostawiłaś ją samą bez opieki ?
- nie tylko przyszłam na dół żeby otworzyć .
Poszłam na górę po Sophię i ją przebrałam , wyszłam z nią na spacer do parku . Przez park przechodził Justin z Brook.Dziwnie się na nich popatrzyłam.
- Cześć - powiedział Justin
- cześć i jak tam nowe życie?
- dobrze.
- yhh Brook tak? myślisz że długo z tobą będzie? - powiedziałam.
- będę , będę jeszcze nie wiesz jak długo ...- odpowiedziała mi stanowczo Brook
- yhymm on cię tylko przeleci i zostawi tak jak mnie!- krzyknęłam na cały park .
- nie .
- pewna nie jesteś Justin to szmata która myśli tylko o forsie.
- jestem pewna i nie obrażaj mego chłopaka.
- yhy jasne pewna nie zapominaj że on ma dziecko!
- yy choć Justin nie wiem co ona mówi i napwewno ma nierówno pod sufitem .
- yyy Brook Sophia to moje dziecko . - powiedział Justin .
- to wolisz żeby ona ciebie obrażała?
- nie mów tak ja i Natallie mamy razem dziecko i też muszę być przy Sophi bo nie będzie wiedziała jak ma na imię tata.
- to pobaw się z nią chwilkę i idziemy.
- Brook nie o to mi chodzi!
- a o co ?
- powinienem więcej czasu poświęcać rodzinie!
- a ja to nie jestem twoją rodziną?
- nie ! - chodzi mi o żonę i dziecko , bądz dziewczynę.
- ja idę do domu przyjdziesz późno?
- nie wiem .
- to wy mieszkacie razem ? - wtrąciłam się.
- nie twój interes.
- nie Natallie nie mieszkamy już razem.
- to ja lecę pa Justin .
- ok , Nara.
Ja i Justin poszliśmy na spacer a później do niego, myślałam że go za to wszystko zabiję .
niedziela, 4 lipca 2010
Rozdział 10.
Wtorek .
Dziś jest rozpoczęcie roku szkolnego na 16.Szybko wstałam ubrałam się i poszłam do Sophi. Ale w łóżeczku jej nie było , nie wiedziałam co robić . Zajrzałam na korytarz a wózka nie było tak samo jak Justina, miałam mętlik w głowie. Zadzwoniłam do Justina.
- dryń , dryń , dryń!!!
- tak?
- Justin ?
- nie , Brook a do kogo pani ?
- jaka Brook?
- nie ważne. Czy to telefon Justina?
- tak , ale niemoze teraz przyjść ponieważ kąpie się na plaży z Sophią.
- a gdzie wy jesteście?
- w Hollywood na The streshe na plaży.
- słucham? w Hollywood?
- tak kim pani jest?
- jestem dziewczyną Justina a Sophia to nasze dziecko .
- nie nie to ja jestem dziewczyną Justina.
- Sophia to moja córka i proszę podać mi do telefonu Justina.
- nie , dowidzenia.
Zamurowało mnie Justin ? nie to nie możliwe.Poszłam z koleżankami i z moim byłym do centrum się rozerwać.Obeszliśmy wszystkie centra . Pojechaliśmy do Hollywood . Słyszłam że jest tam nowe centrum Plaza. Ja , Monik , Seveja , Bridgget , Leah i Michael kupiliśmy sobie pare niełych ciuchów. Laeh i Monik chciały jechać na the streshe . Postanowaiłam pojechać z nimi.Rozłożyliśmy koce i przebrałyśmy się w bikini odrazu wskoczyliśmy do wody. Po 30 minutach wyszłam z Leah i zaczełyśmy się opalać przez przypadek zobaczyłam dziecko podobne do Sophi.Podeszłam do niego i koło niego stanął Justin .
- Justin?Co tu robisz?
- yyy...wyjechałem z Sophią.
- to moje dziecko i nic mi nie powiedziałeś?
- dostałem telefon z wytwórni .
- czemu nie zostawiłeś Sophi?
- pomyślałem że moja była się nią opiekuję.
- co? od czego ma mamę?
- dosyć tego zabieram Sophię.
- yyy...
Wziełam Sophię na ręcę i poprosiłam Michaela czy mógłby mnie odwieść. Przyjechałam , spakowałam się i wróciłam do mego domu.
Dziś jest rozpoczęcie roku szkolnego na 16.Szybko wstałam ubrałam się i poszłam do Sophi. Ale w łóżeczku jej nie było , nie wiedziałam co robić . Zajrzałam na korytarz a wózka nie było tak samo jak Justina, miałam mętlik w głowie. Zadzwoniłam do Justina.
- dryń , dryń , dryń!!!
- tak?
- Justin ?
- nie , Brook a do kogo pani ?
- jaka Brook?
- nie ważne. Czy to telefon Justina?
- tak , ale niemoze teraz przyjść ponieważ kąpie się na plaży z Sophią.
- a gdzie wy jesteście?
- w Hollywood na The streshe na plaży.
- słucham? w Hollywood?
- tak kim pani jest?
- jestem dziewczyną Justina a Sophia to nasze dziecko .
- nie nie to ja jestem dziewczyną Justina.
- Sophia to moja córka i proszę podać mi do telefonu Justina.
- nie , dowidzenia.
Zamurowało mnie Justin ? nie to nie możliwe.Poszłam z koleżankami i z moim byłym do centrum się rozerwać.Obeszliśmy wszystkie centra . Pojechaliśmy do Hollywood . Słyszłam że jest tam nowe centrum Plaza. Ja , Monik , Seveja , Bridgget , Leah i Michael kupiliśmy sobie pare niełych ciuchów. Laeh i Monik chciały jechać na the streshe . Postanowaiłam pojechać z nimi.Rozłożyliśmy koce i przebrałyśmy się w bikini odrazu wskoczyliśmy do wody. Po 30 minutach wyszłam z Leah i zaczełyśmy się opalać przez przypadek zobaczyłam dziecko podobne do Sophi.Podeszłam do niego i koło niego stanął Justin .
- Justin?Co tu robisz?
- yyy...wyjechałem z Sophią.
- to moje dziecko i nic mi nie powiedziałeś?
- dostałem telefon z wytwórni .
- czemu nie zostawiłeś Sophi?
- pomyślałem że moja była się nią opiekuję.
- co? od czego ma mamę?
- dosyć tego zabieram Sophię.
- yyy...
Wziełam Sophię na ręcę i poprosiłam Michaela czy mógłby mnie odwieść. Przyjechałam , spakowałam się i wróciłam do mego domu.
sobota, 3 lipca 2010
Rozdział 9.
Poniedziałek
Całą noc nie spałam. Sophia ciągle płakała a Justin wyszedł już o 3 nad ranem musiał wyjechać w trasę koncertową . Ubrałam się . Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Poszłam do pokoju Sophji.Nakarmiłam ją przebrałam zmieniłam pieluchę i włożyłam do wózka . Poszłam do mego domu po resztę rzeczy .
- Cześć .
- cześć - odpowiedziała mi mama.
- i jak tam nowe życie?/
- czego się mnie jeszcze ciągle czepiasZ?
- się nie czepiam tylko pytam.
- wczoraj urodziłam ale cię to nie obchodzi .
- obchodzi tylko nawet mi nie powiedziałaś tylko dopiero teraz mi mówisz..
- a kiedy ci miałam powiedzieć? , całe dnie spędzam z Sophią.
- mogłaś chociaż zadzwonić ..
- nie miałam czasu .
- to po co zaczynasz temat?
- dobra , dobra weź przyszłam po moje rzeczy i po kasę którą zostawiłam .. później muszę iść do centrum po ubranka.
- ok.
Sophie zostawiłam na dole smacznie sobie spała ja poszłam spakować swoje rzeczy spakowałam je wzięłam kasę i wyszłam .
- idę i mnie już więcej nie zobaczysz.
- dlaczego?
- wyjeżdzdzam z Justinem w trasę .
- i z dzieckiem?
- nie , Sophia zostaje u mamy Justina.
- ok tak chcesz to rozegrać twoja córka nie będzie wiedziała co to mama!.
- nie ja tylko MY ja i Justin wyjeżdżamy na 3 miesiące . Jak przyjedziemy to Justin powiedział że zarejestruję naszą córkę w urzędzie a później będziemy brać ślub .
- na 3 miesiące ty oszalałaś twoja córka zapomni jak wyglądasz ważniejszy jest Justin niż dziecko ?
- wcale że nie bo bardzo kocham Justina i on się dla mnie liczy a Sophia to część mego nowego życia przy niej czuję się tak jakbym odżyła od nowa a z tobą tylko się nudziłam sama powinnaś mnie zrozumieć też urodziłaś dziecko w moim wieku i wziłaś ślub i wyjechałaś na 2 miesiące bezemnie też musiałam zostać u twojej mamy.
-to zostań z Sophią a nie wyjeżdżaj!!!!
- zrozum mnie to niedługo będzie mój mąż muszę już iść do zobaczenie nigdy .
- twoja sprawa pożałujesz jeszcze tego.
- nie nie pożałuję.
Wyszłam z domu i wróciłam do mego położyłam Sophię spać i rozmawiałam z Justinem.
Całą noc nie spałam. Sophia ciągle płakała a Justin wyszedł już o 3 nad ranem musiał wyjechać w trasę koncertową . Ubrałam się . Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Poszłam do pokoju Sophji.Nakarmiłam ją przebrałam zmieniłam pieluchę i włożyłam do wózka . Poszłam do mego domu po resztę rzeczy .
- Cześć .
- cześć - odpowiedziała mi mama.
- i jak tam nowe życie?/
- czego się mnie jeszcze ciągle czepiasZ?
- się nie czepiam tylko pytam.
- wczoraj urodziłam ale cię to nie obchodzi .
- obchodzi tylko nawet mi nie powiedziałaś tylko dopiero teraz mi mówisz..
- a kiedy ci miałam powiedzieć? , całe dnie spędzam z Sophią.
- mogłaś chociaż zadzwonić ..
- nie miałam czasu .
- to po co zaczynasz temat?
- dobra , dobra weź przyszłam po moje rzeczy i po kasę którą zostawiłam .. później muszę iść do centrum po ubranka.
- ok.
Sophie zostawiłam na dole smacznie sobie spała ja poszłam spakować swoje rzeczy spakowałam je wzięłam kasę i wyszłam .
- idę i mnie już więcej nie zobaczysz.
- dlaczego?
- wyjeżdzdzam z Justinem w trasę .
- i z dzieckiem?
- nie , Sophia zostaje u mamy Justina.
- ok tak chcesz to rozegrać twoja córka nie będzie wiedziała co to mama!.
- nie ja tylko MY ja i Justin wyjeżdżamy na 3 miesiące . Jak przyjedziemy to Justin powiedział że zarejestruję naszą córkę w urzędzie a później będziemy brać ślub .
- na 3 miesiące ty oszalałaś twoja córka zapomni jak wyglądasz ważniejszy jest Justin niż dziecko ?
- wcale że nie bo bardzo kocham Justina i on się dla mnie liczy a Sophia to część mego nowego życia przy niej czuję się tak jakbym odżyła od nowa a z tobą tylko się nudziłam sama powinnaś mnie zrozumieć też urodziłaś dziecko w moim wieku i wziłaś ślub i wyjechałaś na 2 miesiące bezemnie też musiałam zostać u twojej mamy.
-to zostań z Sophią a nie wyjeżdżaj!!!!
- zrozum mnie to niedługo będzie mój mąż muszę już iść do zobaczenie nigdy .
- twoja sprawa pożałujesz jeszcze tego.
- nie nie pożałuję.
Wyszłam z domu i wróciłam do mego położyłam Sophię spać i rozmawiałam z Justinem.
Rozdział 8.
Niedziela.
Dziś wyjerzdzam do babci na wieś . Myślę że Justin pojedzie zemną babcia nie wie że jestem w ciąży i że mam sławnego chłopaka.Mama nawet nie wie czy jestem w ciąży .Nie wiem kiedy jej powiem . Myślę że się na mnie nie wydrze . Jak ja jej powiedziałam że wróciłam o 4 nad ranem.Ubrałam się i wyszłam z pokoju do pokoju mojej mamy.
- hej .
- hej .
- coś się stało - pyta moja mama.
- mam ci coś ważnego do powiedzenia.
- słucham co się stało?
- nie będziesz na mnie zła?
- jeszcze nie wiem?
- powiedz tak czy nie , nie wiem czy mam ci mówić ...
- mów .
- mamo ja jestem w ciąży .
- żartujesz?
- nie , nie żartuję,
- kto jest ojcem dziecka?
- Justin ...
- czy ty zdajesz sobie sprawę jakie ty i on będziecie mieli problemy Justin to gwiazda a nie tylko zwykły chłopak !
- mamo wiem zrozum mnie w jakiej ja jestem sytuacji ..Justin powiedział że wychowa te dziecko .
- to gwiazda zaraz złapie was paparazzi opublikują to w gazetach i Tv mało masz problemów?
- niech sobie publikują i piszą bóg wie gdzie ale ja nie zmienie zdania tak samo jak Justin ...
- Pytam się mało masz problemów ? , Justin to gwiazda będzie wyjerzdzał w trasy koncertowe a każdą wolną chwilkę będzie łapany przez paparazzi i tyle.
- to co mam zrobić jak jesteś taka mądra?
- Oddaj dziecko dla rodziny zastępczej . !
- nie , nie , niee oddam to ja je urodzę i to będzie moje dziecko !!!!.
- było myśleć wcześniej a teraz nie mniej do mnie pretensji że podaję Ci pomysły które wpadną mi do głowy.
- mamo ! ja chciałam i chcem te dziecko a do ciebie nie mam pretensji , co byś zrobiła gdym ci nie powiedziała ? przyszła do domu z dzieckiem w wózku ?
- nie chcesz wiedzieć a teraz pakuj się do babci ..odpoczniemy od siebie i porozmawiamy wieczorem .
- spakuję się ale Justin jedzie zemną do babci ..
- nie zgadzam się !
- czyli ja też nie jadę . Justin to moje życie i moje wsparcie .
- to jedz z nim .
- czyli akceptujesz moją ciążę?
- nie powiedziane , ale wstępnie jestem na tak .
- weź idz i się wypchaj.Nara.
- jeżeli tak się do mnie odzywasz to nie będziemy rozmawiali .
- fajnie wyprowadzę się do Justina.
- nie waż się!
- dlaczego ? jutro kończę 17 lat i będę miała już 18 .
- jeszcze będziesz tego żałować . Któregoś dnia przyjdziesz do domu zapłakana i potwierdzisz moje argumenty,
- czego będę żałować ?
- tego że wyprowadziłaś się tak wcześnie.Jeszcze przyjdziesz po pieniądze i pod ten sam dach.
- Teraz jak już jadę do babci a z babci do Justina mogę ci powiedzieć . Justin nie raz był tutaj i nie raz mieliśmy niespotykanie historię . Nie raz byłam z nim w łóżku .
- pytam się po raz ostatni jesteś spakowana do babci ?
- co tak nagle zmieniasz temat ?
- mam prawno zmieniać tematu kiedy chcem.
- weś weś nie rozśmieszaj mnie Nara.
- wchodź do samochodu i zawiozę cię do babci chyba że chcesz jechać autobusem lub iść piechotą.
- nie Justin mnie zawiezie!.
- wsiadaj do samochodu i nie dyskutuj!
- nie!!!!!!
- jeszcze się sprzeciwiasz?
- tak jestem już dorosła!
- to co tu robisz? przyszłaś na herbatę czy na pogaduszki?
- doprowadzasz mnie do szału!
Zbiegłam na dół i otworzyłam dzwi nagle wpadł na mnie Justin i mnie chwycił zauważył że płakałam.
- Kochanie co się stało?
- nic pokłóciłam się z mamą ..
- o co ?
- powiedziałam jej że jestem w ciąży .
- hymmmm....
- co ?
- nie zaakceptowała tego ?
- nie , Justin ..... mam prośbę.
- tak?
- mogę u ciebie zamieszkać ?
- jasne ...
- ok muszę jechać do babci .
- zawiozę Cię,
- ok.
Wsiadłam do ferrari i ruszyliśmy.Byliśmy już na miejscu weszłam do domu przywitałam się z babcią postawiłam walizkę i wyszłam do Jusstina.Zapoznałam go z moją przyjaciółką Megan .
- Choć zemną - powiedziałam .
- To jest moja przyjaciółka Megan jest twoją mega fanką..
- Hej . - powiedziała Megan .
- Hej . - odpowiedział Justin .
- Natallie ci pewnie wspominała jestem jej przyjaciółką .
- tak chyba raz mówiła.
- chyba czy napewno ?
- nie wiem mamy teraz za dużo problemów na głowie.
- aha.
- nom .. hehe słyszałem że jesteś moją mega fanką>?
- tak to prawda hehe...
- chcesz autograf ?
- tak , ok zaraz przyniosę zeszyt .
- ok , chcesz zdjęcie?
- no pewnie...
Justin cykną z nią kilka fot.
- dzięki .
- nie ma za co ...
- jest.
- wiesz że będę tatą?
- nie naprawdę żartujesz?
- nie ,,
- wooww
- no...
- Justin choć na chwilkę - przerwałam im rozmowę.
- co ty wyprawiasz>? po co jej to mówisz?
- nic , nie mogę?
- mama miała rację za szybko to się rozpowszechni .
- ona nikomu nie powie to jeszcze dziecko ile ona ma lat?
- 11 a co ?
- yhym 8 lat młodsza nic nie wygada.
3 dni później
Wróciliśmy do domu ja zabrałam rzeczy i wyprowadziłam się do Justina.
- ej , Justin włącze Tv ok?
- ok...
Na każdym programie było o Justinie i tajemniczej dziewczynie z którą jest w ciąży .
- Justin pacz to jest na każdym programie..
- o cholera...
- Justin ,,, Justin aaaa mam skurcze ..
- rodzisz?
- nie aałaaa..jestem dopiero w 8 miesiącu.
- a w którym się rodzi ?
- Justin przestań!!
- zawieść cię do szpitala ?
- ja nie rodzę!
- ok , ok to ja idę.
- Justin mam skurcze i to bolesne ,
- przecież nie rodzisz.
- Justin przestań tak gadać!
- jak?
- hhhhhhhhhhhhh aaaa'
- odeszły ci wody ?
- nie ...
- lepiej cię zawiozę ?
- ok weź tą walizkę.
- ok
Pojechaliśmy do szpitala .
- proszę pana moja dziewczyna ma skurcze!
- do 14 z nią.
doktor.
- w którym pani jest miesiącu ?
- w 8.
- odeszły pani wody ?
- nie .
-zaraz pani będzie rodzić .
Jak Justin to usłyszał to odrazu zemdlał.
6 godzina porodu .
12 godzina porodu .
15 godzina porodu ..
- proszę wejść ma pan córeczkę.
- Justin to Sophia .
- zaraz się popłaczę wow ..słodziutka .
5 dni później
Ja i Justin pojechaliśmy do domu z Sophią ...
Dziś wyjerzdzam do babci na wieś . Myślę że Justin pojedzie zemną babcia nie wie że jestem w ciąży i że mam sławnego chłopaka.Mama nawet nie wie czy jestem w ciąży .Nie wiem kiedy jej powiem . Myślę że się na mnie nie wydrze . Jak ja jej powiedziałam że wróciłam o 4 nad ranem.Ubrałam się i wyszłam z pokoju do pokoju mojej mamy.
- hej .
- hej .
- coś się stało - pyta moja mama.
- mam ci coś ważnego do powiedzenia.
- słucham co się stało?
- nie będziesz na mnie zła?
- jeszcze nie wiem?
- powiedz tak czy nie , nie wiem czy mam ci mówić ...
- mów .
- mamo ja jestem w ciąży .
- żartujesz?
- nie , nie żartuję,
- kto jest ojcem dziecka?
- Justin ...
- czy ty zdajesz sobie sprawę jakie ty i on będziecie mieli problemy Justin to gwiazda a nie tylko zwykły chłopak !
- mamo wiem zrozum mnie w jakiej ja jestem sytuacji ..Justin powiedział że wychowa te dziecko .
- to gwiazda zaraz złapie was paparazzi opublikują to w gazetach i Tv mało masz problemów?
- niech sobie publikują i piszą bóg wie gdzie ale ja nie zmienie zdania tak samo jak Justin ...
- Pytam się mało masz problemów ? , Justin to gwiazda będzie wyjerzdzał w trasy koncertowe a każdą wolną chwilkę będzie łapany przez paparazzi i tyle.
- to co mam zrobić jak jesteś taka mądra?
- Oddaj dziecko dla rodziny zastępczej . !
- nie , nie , niee oddam to ja je urodzę i to będzie moje dziecko !!!!.
- było myśleć wcześniej a teraz nie mniej do mnie pretensji że podaję Ci pomysły które wpadną mi do głowy.
- mamo ! ja chciałam i chcem te dziecko a do ciebie nie mam pretensji , co byś zrobiła gdym ci nie powiedziała ? przyszła do domu z dzieckiem w wózku ?
- nie chcesz wiedzieć a teraz pakuj się do babci ..odpoczniemy od siebie i porozmawiamy wieczorem .
- spakuję się ale Justin jedzie zemną do babci ..
- nie zgadzam się !
- czyli ja też nie jadę . Justin to moje życie i moje wsparcie .
- to jedz z nim .
- czyli akceptujesz moją ciążę?
- nie powiedziane , ale wstępnie jestem na tak .
- weź idz i się wypchaj.Nara.
- jeżeli tak się do mnie odzywasz to nie będziemy rozmawiali .
- fajnie wyprowadzę się do Justina.
- nie waż się!
- dlaczego ? jutro kończę 17 lat i będę miała już 18 .
- jeszcze będziesz tego żałować . Któregoś dnia przyjdziesz do domu zapłakana i potwierdzisz moje argumenty,
- czego będę żałować ?
- tego że wyprowadziłaś się tak wcześnie.Jeszcze przyjdziesz po pieniądze i pod ten sam dach.
- Teraz jak już jadę do babci a z babci do Justina mogę ci powiedzieć . Justin nie raz był tutaj i nie raz mieliśmy niespotykanie historię . Nie raz byłam z nim w łóżku .
- pytam się po raz ostatni jesteś spakowana do babci ?
- co tak nagle zmieniasz temat ?
- mam prawno zmieniać tematu kiedy chcem.
- weś weś nie rozśmieszaj mnie Nara.
- wchodź do samochodu i zawiozę cię do babci chyba że chcesz jechać autobusem lub iść piechotą.
- nie Justin mnie zawiezie!.
- wsiadaj do samochodu i nie dyskutuj!
- nie!!!!!!
- jeszcze się sprzeciwiasz?
- tak jestem już dorosła!
- to co tu robisz? przyszłaś na herbatę czy na pogaduszki?
- doprowadzasz mnie do szału!
Zbiegłam na dół i otworzyłam dzwi nagle wpadł na mnie Justin i mnie chwycił zauważył że płakałam.
- Kochanie co się stało?
- nic pokłóciłam się z mamą ..
- o co ?
- powiedziałam jej że jestem w ciąży .
- hymmmm....
- co ?
- nie zaakceptowała tego ?
- nie , Justin ..... mam prośbę.
- tak?
- mogę u ciebie zamieszkać ?
- jasne ...
- ok muszę jechać do babci .
- zawiozę Cię,
- ok.
Wsiadłam do ferrari i ruszyliśmy.Byliśmy już na miejscu weszłam do domu przywitałam się z babcią postawiłam walizkę i wyszłam do Jusstina.Zapoznałam go z moją przyjaciółką Megan .
- Choć zemną - powiedziałam .
- To jest moja przyjaciółka Megan jest twoją mega fanką..
- Hej . - powiedziała Megan .
- Hej . - odpowiedział Justin .
- Natallie ci pewnie wspominała jestem jej przyjaciółką .
- tak chyba raz mówiła.
- chyba czy napewno ?
- nie wiem mamy teraz za dużo problemów na głowie.
- aha.
- nom .. hehe słyszałem że jesteś moją mega fanką>?
- tak to prawda hehe...
- chcesz autograf ?
- tak , ok zaraz przyniosę zeszyt .
- ok , chcesz zdjęcie?
- no pewnie...
Justin cykną z nią kilka fot.
- dzięki .
- nie ma za co ...
- jest.
- wiesz że będę tatą?
- nie naprawdę żartujesz?
- nie ,,
- wooww
- no...
- Justin choć na chwilkę - przerwałam im rozmowę.
- co ty wyprawiasz>? po co jej to mówisz?
- nic , nie mogę?
- mama miała rację za szybko to się rozpowszechni .
- ona nikomu nie powie to jeszcze dziecko ile ona ma lat?
- 11 a co ?
- yhym 8 lat młodsza nic nie wygada.
3 dni później
Wróciliśmy do domu ja zabrałam rzeczy i wyprowadziłam się do Justina.
- ej , Justin włącze Tv ok?
- ok...
Na każdym programie było o Justinie i tajemniczej dziewczynie z którą jest w ciąży .
- Justin pacz to jest na każdym programie..
- o cholera...
- Justin ,,, Justin aaaa mam skurcze ..
- rodzisz?
- nie aałaaa..jestem dopiero w 8 miesiącu.
- a w którym się rodzi ?
- Justin przestań!!
- zawieść cię do szpitala ?
- ja nie rodzę!
- ok , ok to ja idę.
- Justin mam skurcze i to bolesne ,
- przecież nie rodzisz.
- Justin przestań tak gadać!
- jak?
- hhhhhhhhhhhhh aaaa'
- odeszły ci wody ?
- nie ...
- lepiej cię zawiozę ?
- ok weź tą walizkę.
- ok
Pojechaliśmy do szpitala .
- proszę pana moja dziewczyna ma skurcze!
- do 14 z nią.
doktor.
- w którym pani jest miesiącu ?
- w 8.
- odeszły pani wody ?
- nie .
-zaraz pani będzie rodzić .
Jak Justin to usłyszał to odrazu zemdlał.
6 godzina porodu .
12 godzina porodu .
15 godzina porodu ..
- proszę wejść ma pan córeczkę.
- Justin to Sophia .
- zaraz się popłaczę wow ..słodziutka .
5 dni później
Ja i Justin pojechaliśmy do domu z Sophią ...
Rozdział 7.
Sobota.
10.oo wstałam z wielką chęcią bo wiedziałam że dziś są urodziny Justina.Szłam szybko do łazienki gdy ktoś zapukał do moich dzwi a że łazienka moja jest połończona z moim pokojem do chciałam szybko iść bo byłam tylko w staniku i w majtkach.
- Puk , puk Natallie jesteś tam ?
- Tak a kto tam ?
- Justin ...
Wtedy myślałam że zaraz zemdleje choć nie wiem czemu . On nie może mnie tak zobaczyć! choć i tak byłam z nim w łóżku i mam z nim dziecko .
- Natallie wpuść mnie...
- nie moge się przebieram...
- noi co Natallie to ważne...
Wpuściłam Justina bo to mogło być coś na serio ważnego .Wziełam ręcznik i się nim zakryłam bo wtedy byłam naga.
- co jest aż tak ważnego o 10 rano ?
- wyjerzdzam jutro do Szwarcarii.
- co czemu ? , co się stało?
- Moi rodzice znaleźli tam pracę a ja nową szkołę i musze wyjechać .
- nie Justin proszę cię ja cię kocham.
- jakbym tego nie wiedział ....
- Justin ..yy.....
- co ?
- nie mogę bez Ciebie żyć!
- Natallie wiem to ja też ale zrozum mnie ...
- To jedz i nie wracaj !
- Natallie ja nie chce z tobą zerwać..
- to masz lepszy pomysł ? Szwarcariia jest na drugim końcu świata.
- muszę iść...
Muszę mu przyszykować jak najlepsze urodziny!Poszłam do łazienki i zeszłam na dół.Wyszłam do sklepu bez śniadania.Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i wróciłam do mego domu . Kucharze zrobili potrawy . A ja z koleżankami poszliśmy do ogródka i powieśliliśmy ozdoby.Wszystko było już gotowe za 30 min będą już goście.Ciekawe czy Justin przyjdzie.Niebyłoby przyjęcia bez Justina a Justina bez przyjęcia.
- Natallie wszyscy już są ..
- wiem wiem ..
- Nadia ja lece po Justina.
Szłam do domu Justina .
- puk,puk,puk
- tak , kto tam ?
- to ja Natallie ...
- Co chcesz ?
- Justin wpuść mnie!
- wejdz...
- Justin przepraszam że tak na ciebie nakrzyczałam nie chciałamm...
- w porządku nic się nie stało ...
- Poprosu nie chcę żebyś wyjerzdzał - ja cię kocham...
- Natallie ci.....
Justin próbował mnie pocałować gdy wszedła jego mama on dokończył pocałunek przy mamie to było dziwne...
- Justin co ty robisz z tą wiedzmą ? - zapytała mama Justina...
- Mamo to nie jest wiedzma tylko moja dziewczyna z którą chcę być do końca świata - powiedział stanowczo Justin do mamy.
- To ja już sobie pójdę- powiedziałam
- Nie Natallie poczekaj musimy coś dla mojej mamy wytłumaczyć!- chwycił mnie za rękę i przyciągną do siebie.
- mamo słuchaj to jest najwspanialasza dziewczyna na slońcu którą mam jestem z nią szczęśliwy i chcę z nią te dziecko wychować !
- to nawet nie jest gwiazda ty z taką chcesz być w ciąży? co o tobie pomyślą fani?
- to nic że nie jest gwiazdą ale dla mnie ma znaczenie , jestem ojcem i to jest moje dziecko a fani mnie nie obchodzą bo znalazłem tą jedyną..- mówi Justin .
Ja nie chciałam się odzywać bo to co mówił Justin to było niesamowite.
- Justin .. yy
- ci... - Justin zaczął mnie całować i rozbierać . Bardzo mi się to podobało to było nieprzeciętnie niesamowite
Poszliśmy do mego domu zjedliśmy tort i poszliśmY spać . Justin spał zemną....
10.oo wstałam z wielką chęcią bo wiedziałam że dziś są urodziny Justina.Szłam szybko do łazienki gdy ktoś zapukał do moich dzwi a że łazienka moja jest połończona z moim pokojem do chciałam szybko iść bo byłam tylko w staniku i w majtkach.
- Puk , puk Natallie jesteś tam ?
- Tak a kto tam ?
- Justin ...
Wtedy myślałam że zaraz zemdleje choć nie wiem czemu . On nie może mnie tak zobaczyć! choć i tak byłam z nim w łóżku i mam z nim dziecko .
- Natallie wpuść mnie...
- nie moge się przebieram...
- noi co Natallie to ważne...
Wpuściłam Justina bo to mogło być coś na serio ważnego .Wziełam ręcznik i się nim zakryłam bo wtedy byłam naga.
- co jest aż tak ważnego o 10 rano ?
- wyjerzdzam jutro do Szwarcarii.
- co czemu ? , co się stało?
- Moi rodzice znaleźli tam pracę a ja nową szkołę i musze wyjechać .
- nie Justin proszę cię ja cię kocham.
- jakbym tego nie wiedział ....
- Justin ..yy.....
- co ?
- nie mogę bez Ciebie żyć!
- Natallie wiem to ja też ale zrozum mnie ...
- To jedz i nie wracaj !
- Natallie ja nie chce z tobą zerwać..
- to masz lepszy pomysł ? Szwarcariia jest na drugim końcu świata.
- muszę iść...
Muszę mu przyszykować jak najlepsze urodziny!Poszłam do łazienki i zeszłam na dół.Wyszłam do sklepu bez śniadania.Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i wróciłam do mego domu . Kucharze zrobili potrawy . A ja z koleżankami poszliśmy do ogródka i powieśliliśmy ozdoby.Wszystko było już gotowe za 30 min będą już goście.Ciekawe czy Justin przyjdzie.Niebyłoby przyjęcia bez Justina a Justina bez przyjęcia.
- Natallie wszyscy już są ..
- wiem wiem ..
- Nadia ja lece po Justina.
Szłam do domu Justina .
- puk,puk,puk
- tak , kto tam ?
- to ja Natallie ...
- Co chcesz ?
- Justin wpuść mnie!
- wejdz...
- Justin przepraszam że tak na ciebie nakrzyczałam nie chciałamm...
- w porządku nic się nie stało ...
- Poprosu nie chcę żebyś wyjerzdzał - ja cię kocham...
- Natallie ci.....
Justin próbował mnie pocałować gdy wszedła jego mama on dokończył pocałunek przy mamie to było dziwne...
- Justin co ty robisz z tą wiedzmą ? - zapytała mama Justina...
- Mamo to nie jest wiedzma tylko moja dziewczyna z którą chcę być do końca świata - powiedział stanowczo Justin do mamy.
- To ja już sobie pójdę- powiedziałam
- Nie Natallie poczekaj musimy coś dla mojej mamy wytłumaczyć!- chwycił mnie za rękę i przyciągną do siebie.
- mamo słuchaj to jest najwspanialasza dziewczyna na slońcu którą mam jestem z nią szczęśliwy i chcę z nią te dziecko wychować !
- to nawet nie jest gwiazda ty z taką chcesz być w ciąży? co o tobie pomyślą fani?
- to nic że nie jest gwiazdą ale dla mnie ma znaczenie , jestem ojcem i to jest moje dziecko a fani mnie nie obchodzą bo znalazłem tą jedyną..- mówi Justin .
Ja nie chciałam się odzywać bo to co mówił Justin to było niesamowite.
- Justin .. yy
- ci... - Justin zaczął mnie całować i rozbierać . Bardzo mi się to podobało to było nieprzeciętnie niesamowite
Poszliśmy do mego domu zjedliśmy tort i poszliśmY spać . Justin spał zemną....
piątek, 2 lipca 2010
Rozdział 6 .
Piątek
Było już późno nie wiedziałam o której wróciłam a wstałam gdzieś około 12.00 zbiegłam na dół i zapytałam czy ktoś u mnie był.
- Mamo , był ktoś u mnie?
- tak , jacyś dwaj chlopcy .
- co im powiedziałaś?
- że śpisz i dziś nie wyjdziesz bo masz kare z późne wrócenie do domu .
- mamo mam 17 lat i mogę sobię chodzić gdzie żywnie mi się podoba.
- wróciłaś o 4 nad ranem kobieto.
- to jest mooja bajka i moje życie!
- yhym...łał ale mnie rozśmieszasz.
- nie takim tonem moja droga
- boże matko nie kapujesz że ja to ja a ty to ty?ja mam własne życie!
- nie nie życie będziesz miała jak se rodzine założysz.
- pogieło cię czy z psychiatryka wróciłaś ?
- ? idz do swego pokoju
Ubrałam się i wyszłam szłam dobre 2 godzinki. W tunelu wpadłam na kogoś .
- Uważaj jak chodzisz!
- sorki . .
Przyglądnełam mu się i powiedziałam wow ładny jesteś...
- heh dzięi.Mam na imię Liam.
- Natallie
- piękne imię tak samo jak ty!
- zaczerwieniłam sie.
- gdzie idziesz?
- przed siebie.
- może pójdziemy do mnie...
________________________________________
- Proszę wejdz do środka.
- okey .
- wow ja cię nie mogę.
- to moja mała chatka...( ile ona ma lat?)
- fajna ...
- ile masz lat?
- 19 a ty?
- 17 w tą niedziele.
- fajnie,,,,
- rozejrzyj się pod domu...
- Choć idziemy do mego pokoju...
Usiadłam na łóżku a z łazienki wychodzi Liam.
- i jak ?
- po raz 3 wow...
Usiadł koło mnie i przybliżył się do mnie pocałowałam go .
- bosko calujesz mała
- hehe.. dzięki ty też ..
Liam położył mnie na łóżko i zaczął całować .
Obudziłam się w moim domu ... źle się czułam miałam ,mdłości i okres spóźniał mi się , więc poszłam do łazienki i wyjełam z szafki test ciążowy okazało sie że jestem w ciąży ;(
Poszłam do ginekoologa na badania po 30 minutach badań potwierdził że jestem w ciąży.
Pobiegłam zapłakana do domu. Nie wiedziałam kogo to dziecko Justina czy Liama...
Do dzwi zapukali chłopacy Liam i Justin ..
- Cześć ..
- Znacie się?
- tak to mój brat ..
- o mój boże i zamknełam dzwi.
- puk puk...
- czego chcecie?
- pogadać co się stało?
- nic .
- aha kapuję kobiece dni ..?
- nie nie zgadniecie nara
- papa..
2 dni później ...
-Puk puk ..
- zeszłam na dół i otworzyłam w dzwiach stanął Justin .
- tak? co chcesZ?
- pogadać co się stało?
- wejdz , usiądz , kawa herbata?
- nie nic nie chcem powiedz mi co się dzieje...
- nikmu masz nie mówić .
- ok
- jestem w ciąży .
- co ? z kim?
- nie wiem jeszcze ...
- byłaś w łóżku i nie wiesz z kim?
- nie krzycz na mnie to ty mnie ciągnełeś do łożka .
- przepraszam , wybacz mi trochę się zaskoczyłem że ja mogę być ojcem z tych jednych ..
- ok. nie wiem idę jutro na badania pójdziesz zemną?
- nie ma sprawy kochanie ;)
1 dzień później ...
- puk puk..
- wjedz ...
- jesteś gotowa?
- tak .
- to idziemy...
Jesteśmy już koło budynku lekarskiego .Weszłam z Justinem do gabinetu ...
Po kilku minutach lekarz powiedział dla Justina ja nie chciałam słuchać .
Justin nocował u mnie .
- Natallie powinnaś wiedzieć kto jest ojcem tego dziecka.
- kto ?Liam ?
- nie... a byłaś z nim w łóżku?
- nie nie nie!
- to kto ?
- Ja .
- Ty?
- Ja
- weś na serio ?
- tak ..
- pocałowałam Justina ze szczęścia...
Justin u mnie nocował i byłam z nim szczęśliwa...
Było już późno nie wiedziałam o której wróciłam a wstałam gdzieś około 12.00 zbiegłam na dół i zapytałam czy ktoś u mnie był.
- Mamo , był ktoś u mnie?
- tak , jacyś dwaj chlopcy .
- co im powiedziałaś?
- że śpisz i dziś nie wyjdziesz bo masz kare z późne wrócenie do domu .
- mamo mam 17 lat i mogę sobię chodzić gdzie żywnie mi się podoba.
- wróciłaś o 4 nad ranem kobieto.
- to jest mooja bajka i moje życie!
- yhym...łał ale mnie rozśmieszasz.
- nie takim tonem moja droga
- boże matko nie kapujesz że ja to ja a ty to ty?ja mam własne życie!
- nie nie życie będziesz miała jak se rodzine założysz.
- pogieło cię czy z psychiatryka wróciłaś ?
- ? idz do swego pokoju
Ubrałam się i wyszłam szłam dobre 2 godzinki. W tunelu wpadłam na kogoś .
- Uważaj jak chodzisz!
- sorki . .
Przyglądnełam mu się i powiedziałam wow ładny jesteś...
- heh dzięi.Mam na imię Liam.
- Natallie
- piękne imię tak samo jak ty!
- zaczerwieniłam sie.
- gdzie idziesz?
- przed siebie.
- może pójdziemy do mnie...
________________________________________
- Proszę wejdz do środka.
- okey .
- wow ja cię nie mogę.
- to moja mała chatka...( ile ona ma lat?)
- fajna ...
- ile masz lat?
- 19 a ty?
- 17 w tą niedziele.
- fajnie,,,,
- rozejrzyj się pod domu...
- Choć idziemy do mego pokoju...
Usiadłam na łóżku a z łazienki wychodzi Liam.
- i jak ?
- po raz 3 wow...
Usiadł koło mnie i przybliżył się do mnie pocałowałam go .
- bosko calujesz mała
- hehe.. dzięki ty też ..
Liam położył mnie na łóżko i zaczął całować .
Obudziłam się w moim domu ... źle się czułam miałam ,mdłości i okres spóźniał mi się , więc poszłam do łazienki i wyjełam z szafki test ciążowy okazało sie że jestem w ciąży ;(
Poszłam do ginekoologa na badania po 30 minutach badań potwierdził że jestem w ciąży.
Pobiegłam zapłakana do domu. Nie wiedziałam kogo to dziecko Justina czy Liama...
Do dzwi zapukali chłopacy Liam i Justin ..
- Cześć ..
- Znacie się?
- tak to mój brat ..
- o mój boże i zamknełam dzwi.
- puk puk...
- czego chcecie?
- pogadać co się stało?
- nic .
- aha kapuję kobiece dni ..?
- nie nie zgadniecie nara
- papa..
2 dni później ...
-Puk puk ..
- zeszłam na dół i otworzyłam w dzwiach stanął Justin .
- tak? co chcesZ?
- pogadać co się stało?
- wejdz , usiądz , kawa herbata?
- nie nic nie chcem powiedz mi co się dzieje...
- nikmu masz nie mówić .
- ok
- jestem w ciąży .
- co ? z kim?
- nie wiem jeszcze ...
- byłaś w łóżku i nie wiesz z kim?
- nie krzycz na mnie to ty mnie ciągnełeś do łożka .
- przepraszam , wybacz mi trochę się zaskoczyłem że ja mogę być ojcem z tych jednych ..
- ok. nie wiem idę jutro na badania pójdziesz zemną?
- nie ma sprawy kochanie ;)
1 dzień później ...
- puk puk..
- wjedz ...
- jesteś gotowa?
- tak .
- to idziemy...
Jesteśmy już koło budynku lekarskiego .Weszłam z Justinem do gabinetu ...
Po kilku minutach lekarz powiedział dla Justina ja nie chciałam słuchać .
Justin nocował u mnie .
- Natallie powinnaś wiedzieć kto jest ojcem tego dziecka.
- kto ?Liam ?
- nie... a byłaś z nim w łóżku?
- nie nie nie!
- to kto ?
- Ja .
- Ty?
- Ja
- weś na serio ?
- tak ..
- pocałowałam Justina ze szczęścia...
Justin u mnie nocował i byłam z nim szczęśliwa...
Roździał 5.
Czwartek .
Jest godzina 7.00 rano chciało mi się spać lecz musiałam przygotować do dyskoteki która będzie o 19.00 będzie tam sporo ludzi . Wstałam poszłam do łaźnienki i zjadłam śniadanie. Przegrzebałam całą szafę i nic w niej nie było. Postanowaiłam pójść do galerii ale nie sama . Poprosiłam mamy czy da mi kase .
- mamo !!
- tak co się stało co se zrobilaś?
- nie , nic porzebne są mi ciuchy na dyskę.
- okey , jaką dyskę?
- u Tylera ..
- nie wiem czy pójdziesz
- mamo nie przesadzaj w tą niedzielę kończę 17 lat ..
- dobra masz te 2000 tysiecy .
- dzięki jesteś koffana...
Nie chciało mi się dzwonić po Emily i po Krystally a do Justina się nie odezwę .
Zadzwonię po Jackoba.Mam nadzieję że zemną pójdzie.
- dryń dryń
- Tak słucham .
- Jackob?
- tak hej co tam ?
- wybierzesz się zemną na zakupy na dyskę ?
- nie wierze że nic nie masz tak świetnie się ubierasz..
- dzięki .. za 30 min u mnie narka.
30 min później ...
- puk , puk
- Hej wejdz myślałam że już nie przyjdziesz..
- Natallie ?
- Tak się szykuję ..
- z kim ty idiesz?
- Justin ?
- tak a co dziwne chodzimy ze sobą..kogo się spodziewałaś?
- yyyy... nikogo ...
- a z kim się wybierasz że się szykujesz?
- z nikim nie gadam z tobą! idz już!
- okey , okey ..
40 min później
- puk puk ..
- wejdz.
- hej - powiedzialam .
-idziemy ?
- jasne ..
1 godz później . Wróciłam z centrum poszłam do łaźnienki napuściłam wody do wanny i się położyłam do niej .Zapukał ktoś do dzrwi .
- puk puk
- tak słucham ?
- mogę wejść?
- a kto tam ?
- Justin ...
- wejdz.
- czemu mi nie odpisywałaś i nie odbierałaś telefonu?
- zkrzywdziłeś mnie musiałam to przemyśleć .
- przepraszam , nie wiedziałem że to ty. Jest mi okropnie głupio z tego powodu .
- Już sięnie gniewam ale TY chciałeś mnie zgwałcić .Jeżeli chcesz możesz te noc spędzić zemną.
- ty się naprawdę nie gniewasz?
- nie kocham cię . Wchodz do mnie.
Zaczeliśmy się kochać , całować i pieścić . Justin jest w tym naprawdę świetny.
3 godziny później .
Justin już poszedł musiał się wyszykować na dyskotekę .Ja zresztą też ubrałam diamentową suknię którą kupiłam z Jackebobem . Umalowałam się ubrałam buty . Wyszłam na dyskotece zobaczyłam Justina w garniturze po raz pierwszy z jakąś laską z którą sie całował . Byłam w szkoku . Usiadłam na ławce aż wkońcu podszedł do mnie Justin i zapytał czy coś się stało?
- Natallie co się stało?
- To że obściskiwałeś z jakąś laską ?
- Natallie ja kocham tylko ciebie...
I wyruszliśmy w parkiet ....
Jest godzina 7.00 rano chciało mi się spać lecz musiałam przygotować do dyskoteki która będzie o 19.00 będzie tam sporo ludzi . Wstałam poszłam do łaźnienki i zjadłam śniadanie. Przegrzebałam całą szafę i nic w niej nie było. Postanowaiłam pójść do galerii ale nie sama . Poprosiłam mamy czy da mi kase .
- mamo !!
- tak co się stało co se zrobilaś?
- nie , nic porzebne są mi ciuchy na dyskę.
- okey , jaką dyskę?
- u Tylera ..
- nie wiem czy pójdziesz
- mamo nie przesadzaj w tą niedzielę kończę 17 lat ..
- dobra masz te 2000 tysiecy .
- dzięki jesteś koffana...
Nie chciało mi się dzwonić po Emily i po Krystally a do Justina się nie odezwę .
Zadzwonię po Jackoba.Mam nadzieję że zemną pójdzie.
- dryń dryń
- Tak słucham .
- Jackob?
- tak hej co tam ?
- wybierzesz się zemną na zakupy na dyskę ?
- nie wierze że nic nie masz tak świetnie się ubierasz..
- dzięki .. za 30 min u mnie narka.
30 min później ...
- puk , puk
- Hej wejdz myślałam że już nie przyjdziesz..
- Natallie ?
- Tak się szykuję ..
- z kim ty idiesz?
- Justin ?
- tak a co dziwne chodzimy ze sobą..kogo się spodziewałaś?
- yyyy... nikogo ...
- a z kim się wybierasz że się szykujesz?
- z nikim nie gadam z tobą! idz już!
- okey , okey ..
40 min później
- puk puk ..
- wejdz.
- hej - powiedzialam .
-idziemy ?
- jasne ..
1 godz później . Wróciłam z centrum poszłam do łaźnienki napuściłam wody do wanny i się położyłam do niej .Zapukał ktoś do dzrwi .
- puk puk
- tak słucham ?
- mogę wejść?
- a kto tam ?
- Justin ...
- wejdz.
- czemu mi nie odpisywałaś i nie odbierałaś telefonu?
- zkrzywdziłeś mnie musiałam to przemyśleć .
- przepraszam , nie wiedziałem że to ty. Jest mi okropnie głupio z tego powodu .
- Już sięnie gniewam ale TY chciałeś mnie zgwałcić .Jeżeli chcesz możesz te noc spędzić zemną.
- ty się naprawdę nie gniewasz?
- nie kocham cię . Wchodz do mnie.
Zaczeliśmy się kochać , całować i pieścić . Justin jest w tym naprawdę świetny.
3 godziny później .
Justin już poszedł musiał się wyszykować na dyskotekę .Ja zresztą też ubrałam diamentową suknię którą kupiłam z Jackebobem . Umalowałam się ubrałam buty . Wyszłam na dyskotece zobaczyłam Justina w garniturze po raz pierwszy z jakąś laską z którą sie całował . Byłam w szkoku . Usiadłam na ławce aż wkońcu podszedł do mnie Justin i zapytał czy coś się stało?
- Natallie co się stało?
- To że obściskiwałeś z jakąś laską ?
- Natallie ja kocham tylko ciebie...
I wyruszliśmy w parkiet ....
Rozdział 4.
Rano czwartek .
Odkluczułam dzwki od domu poszłam do łaźnieki i się położyłam.
Godzinę Później .
Wstałam myślałam nad sprawą na Bahamah .Chciało mi się płakać byłam smutna.Ktoś zapukał do dzwi .
- puk , puk, puk
- tato otwórz ..
Dzwi odworzył mój tata myślałam że to Justin ale on jest w szpitalu chyba.
- dobrze córciu ..
- tak słucham do kogo pan ?
- do Natallie
- kim jesteś?
- Justin , chłopak Natallie yyy chłopakiem jej przyjaciółki .
- Czy napewno nie chłopak Natallie?
- nie napewno
- moja żona mowiła że z kimś rozmawiała w pokoju i słyszała jęki .
- przez telefon pewnie rozmawiała.
- moja żona zabrała jej telefon za karę .
- to nie wiem nie było mnie tam .
- może radio ?
- radia ona nie ma..
- Ej, co tu się dzieje kto to jest?
- Natallie kotku wysłuchaj mnie!
- odczep się od mojej córki .
- Natallie daj mi wyjaścić
- Znasz go Natallie?- pyta tata
- yyy,, nie chyba go nie kojarze .
- Natallie ja przecież z tobą jestem ..
- stop!!! - mowi mama
- Czy to musi byc kłótnia? a nie rozmowa..na korytarzu?
- Wejdz proszę .
- więc o co tu chodzi ..
- jestem Justin Bieber i chodzę z Natallie.
- Ten sławny Justin Bieber ze zwykłą dziewczyną?
- Natallie to nie zwykła dziewczyna tylko wyjatkowa i w swoim rodzaju.
- Ja mamo kocham i chcę być z Justiem ...
- Żebyście żyli dlugo i szczęśliwie.
Odkluczułam dzwki od domu poszłam do łaźnieki i się położyłam.
Godzinę Później .
Wstałam myślałam nad sprawą na Bahamah .Chciało mi się płakać byłam smutna.Ktoś zapukał do dzwi .
- puk , puk, puk
- tato otwórz ..
Dzwi odworzył mój tata myślałam że to Justin ale on jest w szpitalu chyba.
- dobrze córciu ..
- tak słucham do kogo pan ?
- do Natallie
- kim jesteś?
- Justin , chłopak Natallie yyy chłopakiem jej przyjaciółki .
- Czy napewno nie chłopak Natallie?
- nie napewno
- moja żona mowiła że z kimś rozmawiała w pokoju i słyszała jęki .
- przez telefon pewnie rozmawiała.
- moja żona zabrała jej telefon za karę .
- to nie wiem nie było mnie tam .
- może radio ?
- radia ona nie ma..
- Ej, co tu się dzieje kto to jest?
- Natallie kotku wysłuchaj mnie!
- odczep się od mojej córki .
- Natallie daj mi wyjaścić
- Znasz go Natallie?- pyta tata
- yyy,, nie chyba go nie kojarze .
- Natallie ja przecież z tobą jestem ..
- stop!!! - mowi mama
- Czy to musi byc kłótnia? a nie rozmowa..na korytarzu?
- Wejdz proszę .
- więc o co tu chodzi ..
- jestem Justin Bieber i chodzę z Natallie.
- Ten sławny Justin Bieber ze zwykłą dziewczyną?
- Natallie to nie zwykła dziewczyna tylko wyjatkowa i w swoim rodzaju.
- Ja mamo kocham i chcę być z Justiem ...
- Żebyście żyli dlugo i szczęśliwie.
Rozdział 3 .
Środna
Godzina 10.oo
Prosze rodziców czy mogłabym z koleżankami wyjechać na Bahamy.
- Mamo mogę wyjechać na miecha z koleżankami na Bahamy?
- Nie nie możesz skąd ten pomysł ?
- mamo ale dlaczego ?
- dlatego że ty i twoje towarzystwo jesteście za mało dopowiedzialne.
- Mamo , widziałam ogłoszenie że jest wycieczka z kościoła na Bahamy .
- skoro , z kościoła to możesz jechać .
- jupii dzięki mamo ..
Zaczełam się pakować . Zabrałam najporzebniejsze rzeczy i seksowne bikini.Nie mogłam się doczekać .
- Dyń dryń ..
- Hallo
- To ja Justin możesz jechać ?
- yyhmm tak ..Przyjedz jutro o 5 rano okey ?
- okey misiu Papa.
- Pa
Polozyłam się spać myślałam ciągle o Justinie ..
Noc później 5.oo rano.
- dryn dryn .
- tak słucham ?
- jesteś gotowa?
- która już godzina? o mój boże ide sie szykować za 10 min bede
- okey .
Wziełam drabinę i wyszłam przez okno . Justin czekał już przed domem . Wsiadłam i pojechaliśmy .
2 dni później Bahamy .
-Jesteśmy już obudz się ..
- okey .. już?
4 dni później .
Justin od 7 - 10 godz się do mnie nie odzywał i nie wiedziałam co się z nim dzieje .
Poznałam Rogera i spędzam z nim dużo czasu daje mi wszystko co mi potrzebne . Chyba się zakochałam ..
Justin : Z kim ona tam siedzi ? pewnie to jej nowy kolega .. też mam tu wiele wielbicielek .Kto to jest ? o nie co ona robi z tym Rogerem to przecież mój kumpel .
Natallie.
- jesteś słodki ..
- wiem wiem a ty trochę .. ;)
- troche?
- bardzo - mówi Roger..
- miałaś już chłopaków?
- tylko jednego .
- jak on się zwię ?
- Justin .
- to twój były ?
- nie , nie wiem , tak , nie niewiem!
- to tak czy nie?
- tak mam już go za sobą .( jakie ja przez to będę miała problemy ;()
- fajnie masz teraz mnie ..
- tak fajnie znasz go ?
- to mój kumpel.
- aha czemu mi o tym nie powiedziałeś?
- nie wiem , nie było czasu .
Roger zatkał mi buzię podniósł i pocałował poszliśmy do hotelu .
Połozyliśmy się na łóżku i zaczeliśmy się caałować i rozbierać .W mojej myśli pojawił się Justin .. Powiedziałam że nie moge tego zrobić i uciekłam przez przypadek wpadłam na Justina.
- ej hola wola mała uważaj .. - Natallie?
- tak . . . odejdz odemnie
- co ja ci zrobiłem ? coś nie tak?
- nie odejdz!
- dobrze ..
Justin poszedł a z dzwi pojawił się Roger i wpadł na Justina .
- Siema co u ciebie - mówi Justin
- siema śpiesze się ..
- co każdy się dziś śpieszy ?
- mam sprawę do załatwienia.
- jaką?
- problemy miłosne ..
- aaa laska ci znów uciekła? chcesz to możemy ją do piewciny zabrać i się pobawić .
- serio ? ok będę tam Koło 19.00 ok? z laską związaną?
- ok.
19.oo
Roger czeka zemną w piwnicy. Miałam związane ręce i nogi zasłoniętą twarz workiem .
- no siema myślałem że już nie przyjdziesz.
- siema to co ?
- bawimy się ?
- spoko zacznyaj
- nie ty Justin zaczynaj .
- ok.
- no mała trzeba cię zerrznąć . Justin rozebrał się i zaczął mnie wszędzie całować i chciał zrobić pierwszy ruch ja krzyknełam.
- aaaaaaa zostaw mnie!
- Natallie/?
- tak próbowałeś to zemną zrobić zgwałcić mnie co z ciebie za ham odejdz odemnie nie chce cie już widzieć
Justin : rozwiązałem jej sznur i podałem ręcznik nie wiedziałem że to Natallie.
- Czemu przestałeś ? - pyta Roger?
- to moja dziewczyna co ty knułeś ?
- powiedziała że już z tobą nie jest .
- hmm..
- więc myślałem że się zabawisz..
- jesteś podły .
Justin mnie rozwiązał i podał mi ręcznik to było miłe ale i tak mu nigdy nie wybaczę chciał mnie zgwałcić.
- słuchaj koleś to jest moja dziewczyna i się od niej odwal
- mów sam za siebie!
- chcesz się bić ?
- o nią? nie ma sensu o taką łajze..
- nie wyzywaj mojjej dziewczyny to jest najlepsza dziewczyna którą spotakłem i chciałem dać jej prezent.
- Justin to dlatego cię nie było?- powiedziałm
- tak skarbie chciałem ci zrobić niespodziankę.
Justin i Roger zaczeli się bić . Bałam się o Justinka.
1 dzień później .
Już o 7.00 nie mogłam spać koło mnie leżał Justin zakrwaiony myślałam że to znowy żart ale to była prawdziwa krew .
- O nie on zraz się wykrwawi.
Zdjełam moją bluzkę i owinełam wokół ręki Justina.Ktoś zapukał do dzwi .
- puk puk ,
- tak .
- Czy tu mieszka może Justin Bieber?
- tak a w czym mogę pomóc /?
- mowi dać podpis o odbiorze RangeRovera ,
- samochód??
- tak
- nie ma go teraz.
- może pani podpisze?
- ok.
Podpisałam siedziałam koło Justina wońcu się obudził.
- Justin , Justin co się Ci stało ?
- Natallie ja nie chciałem ..
- Cii...co się stało?
- Roger zadał mi kilka ciosów nożem .
- Justin boże..
-przepraszam cię nie wiedziałem że to ty.
- ciii .....
Zaraz przyjdę.Godzinę później .
- Jedziemy - powiedziałam
-Teraz ja się nie spakowałem ..
- Ja cię spakowałam
2 dni później ..
Dodam za chilkę jeszcze....
Godzina 10.oo
Prosze rodziców czy mogłabym z koleżankami wyjechać na Bahamy.
- Mamo mogę wyjechać na miecha z koleżankami na Bahamy?
- Nie nie możesz skąd ten pomysł ?
- mamo ale dlaczego ?
- dlatego że ty i twoje towarzystwo jesteście za mało dopowiedzialne.
- Mamo , widziałam ogłoszenie że jest wycieczka z kościoła na Bahamy .
- skoro , z kościoła to możesz jechać .
- jupii dzięki mamo ..
Zaczełam się pakować . Zabrałam najporzebniejsze rzeczy i seksowne bikini.Nie mogłam się doczekać .
- Dyń dryń ..
- Hallo
- To ja Justin możesz jechać ?
- yyhmm tak ..Przyjedz jutro o 5 rano okey ?
- okey misiu Papa.
- Pa
Polozyłam się spać myślałam ciągle o Justinie ..
Noc później 5.oo rano.
- dryn dryn .
- tak słucham ?
- jesteś gotowa?
- która już godzina? o mój boże ide sie szykować za 10 min bede
- okey .
Wziełam drabinę i wyszłam przez okno . Justin czekał już przed domem . Wsiadłam i pojechaliśmy .
2 dni później Bahamy .
-Jesteśmy już obudz się ..
- okey .. już?
4 dni później .
Justin od 7 - 10 godz się do mnie nie odzywał i nie wiedziałam co się z nim dzieje .
Poznałam Rogera i spędzam z nim dużo czasu daje mi wszystko co mi potrzebne . Chyba się zakochałam ..
Justin : Z kim ona tam siedzi ? pewnie to jej nowy kolega .. też mam tu wiele wielbicielek .Kto to jest ? o nie co ona robi z tym Rogerem to przecież mój kumpel .
Natallie.
- jesteś słodki ..
- wiem wiem a ty trochę .. ;)
- troche?
- bardzo - mówi Roger..
- miałaś już chłopaków?
- tylko jednego .
- jak on się zwię ?
- Justin .
- to twój były ?
- nie , nie wiem , tak , nie niewiem!
- to tak czy nie?
- tak mam już go za sobą .( jakie ja przez to będę miała problemy ;()
- fajnie masz teraz mnie ..
- tak fajnie znasz go ?
- to mój kumpel.
- aha czemu mi o tym nie powiedziałeś?
- nie wiem , nie było czasu .
Roger zatkał mi buzię podniósł i pocałował poszliśmy do hotelu .
Połozyliśmy się na łóżku i zaczeliśmy się caałować i rozbierać .W mojej myśli pojawił się Justin .. Powiedziałam że nie moge tego zrobić i uciekłam przez przypadek wpadłam na Justina.
- ej hola wola mała uważaj .. - Natallie?
- tak . . . odejdz odemnie
- co ja ci zrobiłem ? coś nie tak?
- nie odejdz!
- dobrze ..
Justin poszedł a z dzwi pojawił się Roger i wpadł na Justina .
- Siema co u ciebie - mówi Justin
- siema śpiesze się ..
- co każdy się dziś śpieszy ?
- mam sprawę do załatwienia.
- jaką?
- problemy miłosne ..
- aaa laska ci znów uciekła? chcesz to możemy ją do piewciny zabrać i się pobawić .
- serio ? ok będę tam Koło 19.00 ok? z laską związaną?
- ok.
19.oo
Roger czeka zemną w piwnicy. Miałam związane ręce i nogi zasłoniętą twarz workiem .
- no siema myślałem że już nie przyjdziesz.
- siema to co ?
- bawimy się ?
- spoko zacznyaj
- nie ty Justin zaczynaj .
- ok.
- no mała trzeba cię zerrznąć . Justin rozebrał się i zaczął mnie wszędzie całować i chciał zrobić pierwszy ruch ja krzyknełam.
- aaaaaaa zostaw mnie!
- Natallie/?
- tak próbowałeś to zemną zrobić zgwałcić mnie co z ciebie za ham odejdz odemnie nie chce cie już widzieć
Justin : rozwiązałem jej sznur i podałem ręcznik nie wiedziałem że to Natallie.
- Czemu przestałeś ? - pyta Roger?
- to moja dziewczyna co ty knułeś ?
- powiedziała że już z tobą nie jest .
- hmm..
- więc myślałem że się zabawisz..
- jesteś podły .
Justin mnie rozwiązał i podał mi ręcznik to było miłe ale i tak mu nigdy nie wybaczę chciał mnie zgwałcić.
- słuchaj koleś to jest moja dziewczyna i się od niej odwal
- mów sam za siebie!
- chcesz się bić ?
- o nią? nie ma sensu o taką łajze..
- nie wyzywaj mojjej dziewczyny to jest najlepsza dziewczyna którą spotakłem i chciałem dać jej prezent.
- Justin to dlatego cię nie było?- powiedziałm
- tak skarbie chciałem ci zrobić niespodziankę.
Justin i Roger zaczeli się bić . Bałam się o Justinka.
1 dzień później .
Już o 7.00 nie mogłam spać koło mnie leżał Justin zakrwaiony myślałam że to znowy żart ale to była prawdziwa krew .
- O nie on zraz się wykrwawi.
Zdjełam moją bluzkę i owinełam wokół ręki Justina.Ktoś zapukał do dzwi .
- puk puk ,
- tak .
- Czy tu mieszka może Justin Bieber?
- tak a w czym mogę pomóc /?
- mowi dać podpis o odbiorze RangeRovera ,
- samochód??
- tak
- nie ma go teraz.
- może pani podpisze?
- ok.
Podpisałam siedziałam koło Justina wońcu się obudził.
- Justin , Justin co się Ci stało ?
- Natallie ja nie chciałem ..
- Cii...co się stało?
- Roger zadał mi kilka ciosów nożem .
- Justin boże..
-przepraszam cię nie wiedziałem że to ty.
- ciii .....
Zaraz przyjdę.Godzinę później .
- Jedziemy - powiedziałam
-Teraz ja się nie spakowałem ..
- Ja cię spakowałam
2 dni później ..
Dodam za chilkę jeszcze....
Rozdział 2.
Wtorek .
Było koło 8.oo spałam jeszcze bo były wakacje.
Godzine później
Wstałam bolała mnie głowa nie chciało mi się już spać. Zeszłam na dół i nakarmiłam moją kotkę Lisey.Ktoś zapukał do dzwi . Proszę jestem w Kuchni po lewej a nie po prawej.
- Hej , to ja Krystallie może miałabyś ochotę na małe zakupki w centrum Palms?
- Hej, no jasne czemu nie ;) ... idę się ubrać i uczesać poczekasz chwilkę?
- tak , spoko ...
Poszłam na górę wziąść ubrania i poszłam do łaźnienki . Byłam tam 40 min około chyba ..
- Puk puk ..
- Proszę..
- Cześć nie ma Natallie?
- Jest na górze się szykuje , własnie miałyśmy iść do centrum na małe zakupki.
- Ahaa..
- A coś się stało ?
- Nie miałem zaprosić Natallie na pizzę .
- To poczekaj Natallie zaraz przyjdzie.
- a tak wogóle to ja jestem Krystallie naj przyjaciółka Natallie.
- heh ... fajnie ..A ja Justin ;* .
- Słyszałem co się stało z Natallie i z Jake..
- takk..
Uwaga wychodzę!
Wychodziłam po schodach wolnymi ruchami ..
- Wow....ja cię kręce...
- Hej Justin co tu robisz?
- Chciałem zprosić cię na pizzę ale nie będę wam psuć palnów..
- Nie , nie chętnie z tobą pójdę..
- To ja idę .. - mówi Krystallie.
- Nie zostań pójdziemy we trójkę ..
Wyszliśmy we trójkę z domu i szliśmy w kierunku pizzeri ..
- To tu są tu naprawdę najlepsze pizzce..- powiedział Justin
- Okey fajnie..
Weszliśmy do środka . Pełno tam było gwiazd i osobistości ..
- To na serio tu ? to jest pizzeria dla gwiazd..- powiedziałam ...
- tak to tu a co źle?
- nie nie weź co za luz...
Usiadliśmy we trójkę przy kominku .. A Justin poszedł zamówić pizzę . Koło niego zbierali się paparazzi i tłum fanów..Byłam zazdrosna ; / ..Po zrobioniu zdjęć i autografów przyszedł do nas.
-Zaraz będzie pizza.
- Okey .. czy ty masz tak zawsze?
- Co ja? tak to normalne kocham moich fanów.
- Ahaa...
Zjedliśmy pizzę i rozeszliśmy się poszłam do domu . Weszłam na górę i się rozebrałam poszłam do łazienki napuściłam wodę do wanny . Bylam w krótkim ręczniku i ktoś nagle zapukał do dzwi .
- Puk puk..
- Ojćć..
- Tak słucham ?
- To ja Justin mogę wejść ?
- Ale po co ? jestem naga ;(.
- To lepiej , to mogę wejść czy nie ?
- hmm...yy..kurczę .. no dobra..
Justin wszedł i zobaczył że po domu wszędzie rozbłyskują się świece.Ja byłam na górze i ani słówkiem się nie odezwałam ..
- Wow co za nastruj..
- przez myśli mi przechodziło że on może tu wejść a ja jestem naga w wannie..
- mogę wejść na górę ?
- ojćć ,, po co ?
- chcę cię zobaczyć ..
- JA JESTEM NAGA!!
Justin : hmmm będzie się działo ...
- to mogę czy nie ?
- Justin ja się kapie jak wyjdę to zejdę do Ciebie!
- a ja nie mogę się wykąpać z tobą?
- Justin !nie!nawet ze sobą nie chodzimy!
- To ja wchodzę !
- Justin .... nie boże!
- zrozum mnie muszę cię zobaczyć ..
- Ja kurde jestem naga!nie rozumiesz?
- rozumiem i wiem mam wszystko zaplanowane..
- Ujć ... co takiego ?
- Jak mnie wpuścisz to się dowiesz..
- Nie ma mowy kurna daj mi się umyć !
- Nie ,, nie mogę ja cię umyć?
- Justin !.
- Ohh boże jej nudno mi .
- to się rozbiesz i popilnuj ubrań ..
- heh .. spoko ..
- Justin nie na 5 piętrze są moi rodzice!
- hmm..
- Co?
- nie nicc.. już się rozbieram i wchdzę do ciebie!
- boże Justin Nie!!
Justin nie mógł zrozumieć że ja jestem w wannie całkiem naga..
- kotku idę
- Kurwa nie wchodz tu !
- dobra było tak od razu!.
- jeju ..
1 godz później Justina nie było słychać .. Zeszłam na dół .w szlafroku.
- Justin Jesteś tam ?
- Justin!!!
- o nie co mu jest on leży na kanapie co mu się stało ..
zaczełam go ratować czułam nawet puls.. ale nie wiem co mu jest podobno ma cukrzycę ale to nie prawda. Zrobiłam sztuczne oddychanie.
- Justin odbudz sie -- zrobiłam tak kilka razy ..
- Jest wkońcu mnie pocałowałaś jupi ..
- Justin ja sie bałam a ty mnie w jaja robisz!
- mówiłem pytałem czy megę wejść do Ciebie to nie chciałaś ja chciałem dać ci buzi ..
- Justin to nie było śmieszne.
Poszłam na górę do mego pokoju .Justin poszedł za mną.
- Natallie nie chcialem cie przestraszyć wybacz mi !!!!!.
- Jesteś strasznie uparty ..
- wiem bo cię kocham..
- powiedziałeś że kochasz swoich fanów..
- boże .. kocham ich ale nie tak mocno jak Ciebie uwież mi!
- boże . sorki ..
- Justin przybliżył się do mnie i mnie pocałował , połozył na łóżko i zaczął mnie rozbierać ..
- kochanie coś się stało ?
- nie nie ,,
Justin rozebrał mnie do naga..zaczął mnie wszędzie całować . Aż wkońcu sam się rozebrał . Ktoś chwicił za moją klamkę od dzwi ..
- Natallie jesteś ?
- tak mamo jestem .
- Natallie co ty tam robisz ?
- rozmawiam przez fona ..
- aha pakuj się jutro wieczorem wyjerzdzamy na Bahamy ..
To mnie zaszokowało..Postanowiłam spędzić tą noc z Justinem . Byłam dziewicą więc był ostrożny..Podobało mi się .
1 godz później była 3 w nocy .
Zasnełam na klacie Justinka..
Podobało mi sie to bardzo..
Było koło 8.oo spałam jeszcze bo były wakacje.
Godzine później
Wstałam bolała mnie głowa nie chciało mi się już spać. Zeszłam na dół i nakarmiłam moją kotkę Lisey.Ktoś zapukał do dzwi . Proszę jestem w Kuchni po lewej a nie po prawej.
- Hej , to ja Krystallie może miałabyś ochotę na małe zakupki w centrum Palms?
- Hej, no jasne czemu nie ;) ... idę się ubrać i uczesać poczekasz chwilkę?
- tak , spoko ...
Poszłam na górę wziąść ubrania i poszłam do łaźnienki . Byłam tam 40 min około chyba ..
- Puk puk ..
- Proszę..
- Cześć nie ma Natallie?
- Jest na górze się szykuje , własnie miałyśmy iść do centrum na małe zakupki.
- Ahaa..
- A coś się stało ?
- Nie miałem zaprosić Natallie na pizzę .
- To poczekaj Natallie zaraz przyjdzie.
- a tak wogóle to ja jestem Krystallie naj przyjaciółka Natallie.
- heh ... fajnie ..A ja Justin ;* .
- Słyszałem co się stało z Natallie i z Jake..
- takk..
Uwaga wychodzę!
Wychodziłam po schodach wolnymi ruchami ..
- Wow....ja cię kręce...
- Hej Justin co tu robisz?
- Chciałem zprosić cię na pizzę ale nie będę wam psuć palnów..
- Nie , nie chętnie z tobą pójdę..
- To ja idę .. - mówi Krystallie.
- Nie zostań pójdziemy we trójkę ..
Wyszliśmy we trójkę z domu i szliśmy w kierunku pizzeri ..
- To tu są tu naprawdę najlepsze pizzce..- powiedział Justin
- Okey fajnie..
Weszliśmy do środka . Pełno tam było gwiazd i osobistości ..
- To na serio tu ? to jest pizzeria dla gwiazd..- powiedziałam ...
- tak to tu a co źle?
- nie nie weź co za luz...
Usiadliśmy we trójkę przy kominku .. A Justin poszedł zamówić pizzę . Koło niego zbierali się paparazzi i tłum fanów..Byłam zazdrosna ; / ..Po zrobioniu zdjęć i autografów przyszedł do nas.
-Zaraz będzie pizza.
- Okey .. czy ty masz tak zawsze?
- Co ja? tak to normalne kocham moich fanów.
- Ahaa...
Zjedliśmy pizzę i rozeszliśmy się poszłam do domu . Weszłam na górę i się rozebrałam poszłam do łazienki napuściłam wodę do wanny . Bylam w krótkim ręczniku i ktoś nagle zapukał do dzwi .
- Puk puk..
- Ojćć..
- Tak słucham ?
- To ja Justin mogę wejść ?
- Ale po co ? jestem naga ;(.
- To lepiej , to mogę wejść czy nie ?
- hmm...yy..kurczę .. no dobra..
Justin wszedł i zobaczył że po domu wszędzie rozbłyskują się świece.Ja byłam na górze i ani słówkiem się nie odezwałam ..
- Wow co za nastruj..
- przez myśli mi przechodziło że on może tu wejść a ja jestem naga w wannie..
- mogę wejść na górę ?
- ojćć ,, po co ?
- chcę cię zobaczyć ..
- JA JESTEM NAGA!!
Justin : hmmm będzie się działo ...
- to mogę czy nie ?
- Justin ja się kapie jak wyjdę to zejdę do Ciebie!
- a ja nie mogę się wykąpać z tobą?
- Justin !nie!nawet ze sobą nie chodzimy!
- To ja wchodzę !
- Justin .... nie boże!
- zrozum mnie muszę cię zobaczyć ..
- Ja kurde jestem naga!nie rozumiesz?
- rozumiem i wiem mam wszystko zaplanowane..
- Ujć ... co takiego ?
- Jak mnie wpuścisz to się dowiesz..
- Nie ma mowy kurna daj mi się umyć !
- Nie ,, nie mogę ja cię umyć?
- Justin !.
- Ohh boże jej nudno mi .
- to się rozbiesz i popilnuj ubrań ..
- heh .. spoko ..
- Justin nie na 5 piętrze są moi rodzice!
- hmm..
- Co?
- nie nicc.. już się rozbieram i wchdzę do ciebie!
- boże Justin Nie!!
Justin nie mógł zrozumieć że ja jestem w wannie całkiem naga..
- kotku idę
- Kurwa nie wchodz tu !
- dobra było tak od razu!.
- jeju ..
1 godz później Justina nie było słychać .. Zeszłam na dół .w szlafroku.
- Justin Jesteś tam ?
- Justin!!!
- o nie co mu jest on leży na kanapie co mu się stało ..
zaczełam go ratować czułam nawet puls.. ale nie wiem co mu jest podobno ma cukrzycę ale to nie prawda. Zrobiłam sztuczne oddychanie.
- Justin odbudz sie -- zrobiłam tak kilka razy ..
- Jest wkońcu mnie pocałowałaś jupi ..
- Justin ja sie bałam a ty mnie w jaja robisz!
- mówiłem pytałem czy megę wejść do Ciebie to nie chciałaś ja chciałem dać ci buzi ..
- Justin to nie było śmieszne.
Poszłam na górę do mego pokoju .Justin poszedł za mną.
- Natallie nie chcialem cie przestraszyć wybacz mi !!!!!.
- Jesteś strasznie uparty ..
- wiem bo cię kocham..
- powiedziałeś że kochasz swoich fanów..
- boże .. kocham ich ale nie tak mocno jak Ciebie uwież mi!
- boże . sorki ..
- Justin przybliżył się do mnie i mnie pocałował , połozył na łóżko i zaczął mnie rozbierać ..
- kochanie coś się stało ?
- nie nie ,,
Justin rozebrał mnie do naga..zaczął mnie wszędzie całować . Aż wkońcu sam się rozebrał . Ktoś chwicił za moją klamkę od dzwi ..
- Natallie jesteś ?
- tak mamo jestem .
- Natallie co ty tam robisz ?
- rozmawiam przez fona ..
- aha pakuj się jutro wieczorem wyjerzdzamy na Bahamy ..
To mnie zaszokowało..Postanowiłam spędzić tą noc z Justinem . Byłam dziewicą więc był ostrożny..Podobało mi się .
1 godz później była 3 w nocy .
Zasnełam na klacie Justinka..
Podobało mi sie to bardzo..
Rozdział 1.
Poniedziałek .
Wstałam rano . Posprzątałam w pokoju i pościeliłam łóżko. Poszłam prosto do łazienki , umyłam się i zeszłam na dół.Zjadłam śniadanie . I zadzwonił telefon
- dyń , dryń , dryń..
Odebrałam i przyłożyłam sluchawkę do ucha.
- tak słucham?
- Hej ...
- z kim mam przyjemność?
- Jak to nie wiesz? to ja Jake .
- a...Hej co tam ?
- nic... pamiętasz byłem na wakacjach w Polsce...
- tak pamiętam i co ?
- poznałem tam wyśmienitą laskę .. na kurorcie...
- i co z tego ?
- my do siebie nie pasujemy ....
- co to ma znaczyć?
- no wiesz .... zrywam z tobą....
- co ? ty zrywasz zemną? to ja powinnam zerwać z tobą jesteś hamem walającym się po laskach ... Myślisz że nie zauwarzyłam jak patrzysz na nie?zboczeniec , deblil i szmata...
- no wiesz ona jest ładniesza ; /
- piękność ci się kurna liczy ?
- tak ?
- to se te piękność do łóżka zaprowadz!!!!!!...
Rozłończyłam się byłam wkurzona na niego i na siebie bylam zdezorientowana , zaczełam płakać wybiegłam z domu . Nie mogłam wytrzymać szłam w stone domu mojej przyaciółki Krystallie ...Byłam na The Streshon ...Skuliłam głowę i szłam rozkojarzona.Nagle wpadłam na jakiegoś kolesia..
- Uważaj jak chodzisz pokrako !
- Przepraszam ale to ty szłaś jak wściekła..
- Bo taka jestem . Nara..
Wypadła mi karta z ulicą mego domu byłam już koło domu mojej przyjaciłki .
- puk puk puk!!!
- tak wejdz prosze.. co się stało ? dlaczego wyglądasz na wściekłą.
- bo taka jestem ..
- co się stało ?
- Jake to wszystko przez niego!!
- spokojnie co Jake ci zrobił?
- ten pedał zerwał zemną !
- mówiłam Ci że on nie jest dla Ciebie!..
- wiem wiem ... mam sprawe do załatwinia... lece narka...
- Pa...
Szłam do domu wściekła. Byłam koło mego domu kopnełam dzwi i połozyłam się w salonie.Lerzałam około 40 - 30 minut . Nagle ktoś zapukał do dzwi .
- Puk puk puk ...
- powiedziałam proszę nie chciało mi się wstawać z sofy .
- dobra już wchodzę..
Usiadłam na kanapie..
- wow ale piękna chatka..
- eh.. dzięki ..
Nagle zobaczyłam jak do salonu wchodzi Justin Bieber!Zaskoczyło mnie to..
- hej .. co tu robisz ? jak tu trafiłeś?
- opuściłaś kartkę z adresem twego domu .
- to ty ? to ty mnie uderzyłeś ?
- nie, nie ja to ty szłaś jak oburzona...- powiedział zdenerwowany Justin .
- Przepraszam ...
- Nie to ja przeraszam - powiedział Justin
- Za co ?
- No że tu weszłem a nie powinienem .
- Okey , usiądz ..
Byłam raczej zaskoczona że tu przyszeł Justin Bieber!..
- co się stało ? - pyta zaciekowiony Justin
- chłopak mnie żucił przez telefon..
- współczuję Ci.
Justin przybliżył się do mnie i mnie obją.
Dziś dodam jeszcze więcej postów;)
Wstałam rano . Posprzątałam w pokoju i pościeliłam łóżko. Poszłam prosto do łazienki , umyłam się i zeszłam na dół.Zjadłam śniadanie . I zadzwonił telefon
- dyń , dryń , dryń..
Odebrałam i przyłożyłam sluchawkę do ucha.
- tak słucham?
- Hej ...
- z kim mam przyjemność?
- Jak to nie wiesz? to ja Jake .
- a...Hej co tam ?
- nic... pamiętasz byłem na wakacjach w Polsce...
- tak pamiętam i co ?
- poznałem tam wyśmienitą laskę .. na kurorcie...
- i co z tego ?
- my do siebie nie pasujemy ....
- co to ma znaczyć?
- no wiesz .... zrywam z tobą....
- co ? ty zrywasz zemną? to ja powinnam zerwać z tobą jesteś hamem walającym się po laskach ... Myślisz że nie zauwarzyłam jak patrzysz na nie?zboczeniec , deblil i szmata...
- no wiesz ona jest ładniesza ; /
- piękność ci się kurna liczy ?
- tak ?
- to se te piękność do łóżka zaprowadz!!!!!!...
Rozłończyłam się byłam wkurzona na niego i na siebie bylam zdezorientowana , zaczełam płakać wybiegłam z domu . Nie mogłam wytrzymać szłam w stone domu mojej przyaciółki Krystallie ...Byłam na The Streshon ...Skuliłam głowę i szłam rozkojarzona.Nagle wpadłam na jakiegoś kolesia..
- Uważaj jak chodzisz pokrako !
- Przepraszam ale to ty szłaś jak wściekła..
- Bo taka jestem . Nara..
Wypadła mi karta z ulicą mego domu byłam już koło domu mojej przyjaciłki .
- puk puk puk!!!
- tak wejdz prosze.. co się stało ? dlaczego wyglądasz na wściekłą.
- bo taka jestem ..
- co się stało ?
- Jake to wszystko przez niego!!
- spokojnie co Jake ci zrobił?
- ten pedał zerwał zemną !
- mówiłam Ci że on nie jest dla Ciebie!..
- wiem wiem ... mam sprawe do załatwinia... lece narka...
- Pa...
Szłam do domu wściekła. Byłam koło mego domu kopnełam dzwi i połozyłam się w salonie.Lerzałam około 40 - 30 minut . Nagle ktoś zapukał do dzwi .
- Puk puk puk ...
- powiedziałam proszę nie chciało mi się wstawać z sofy .
- dobra już wchodzę..
Usiadłam na kanapie..
- wow ale piękna chatka..
- eh.. dzięki ..
Nagle zobaczyłam jak do salonu wchodzi Justin Bieber!Zaskoczyło mnie to..
- hej .. co tu robisz ? jak tu trafiłeś?
- opuściłaś kartkę z adresem twego domu .
- to ty ? to ty mnie uderzyłeś ?
- nie, nie ja to ty szłaś jak oburzona...- powiedział zdenerwowany Justin .
- Przepraszam ...
- Nie to ja przeraszam - powiedział Justin
- Za co ?
- No że tu weszłem a nie powinienem .
- Okey , usiądz ..
Byłam raczej zaskoczona że tu przyszeł Justin Bieber!..
- co się stało ? - pyta zaciekowiony Justin
- chłopak mnie żucił przez telefon..
- współczuję Ci.
Justin przybliżył się do mnie i mnie obją.
Dziś dodam jeszcze więcej postów;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)