sobota, 3 lipca 2010

Rozdział 7.

Sobota.

10.oo wstałam z wielką chęcią bo wiedziałam że dziś są urodziny Justina.Szłam szybko do łazienki gdy ktoś zapukał do moich dzwi a że łazienka moja jest połończona z moim pokojem do chciałam szybko iść bo byłam tylko w staniku i w majtkach.
- Puk , puk Natallie jesteś tam ?
- Tak a kto tam ?
- Justin ...
Wtedy myślałam że zaraz zemdleje choć nie wiem czemu . On nie może mnie tak zobaczyć! choć i tak byłam z nim w łóżku i mam z nim dziecko .
- Natallie wpuść mnie...
- nie moge się przebieram...
- noi co Natallie to ważne...
Wpuściłam Justina bo to mogło być coś na serio ważnego .Wziełam ręcznik i się nim zakryłam bo wtedy byłam naga.
- co jest aż tak ważnego o 10 rano ?
- wyjerzdzam jutro do Szwarcarii.
- co czemu ? , co się stało?
- Moi rodzice znaleźli tam pracę a ja nową szkołę i musze wyjechać .
- nie Justin proszę cię ja cię kocham.
- jakbym tego nie wiedział ....
- Justin ..yy.....
- co ?
- nie mogę bez Ciebie żyć!
- Natallie wiem to ja też ale zrozum mnie ...
- To jedz i nie wracaj !
- Natallie ja nie chce z tobą zerwać..
- to masz lepszy pomysł ? Szwarcariia jest na drugim końcu świata.
- muszę iść...
Muszę mu przyszykować jak najlepsze urodziny!Poszłam do łazienki i zeszłam na dół.Wyszłam do sklepu bez śniadania.Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i wróciłam do mego domu . Kucharze zrobili potrawy . A ja z koleżankami poszliśmy do ogródka i powieśliliśmy ozdoby.Wszystko było już gotowe za 30 min będą już goście.Ciekawe czy Justin przyjdzie.Niebyłoby przyjęcia bez Justina a Justina bez przyjęcia.
- Natallie wszyscy już są ..
- wiem wiem ..
- Nadia ja lece po Justina.
Szłam do domu Justina .
- puk,puk,puk
- tak , kto tam ?
- to ja Natallie ...
- Co chcesz ?
- Justin wpuść mnie!
- wejdz...
- Justin przepraszam że tak na ciebie nakrzyczałam nie chciałamm...
- w porządku nic się nie stało ...
- Poprosu nie chcę żebyś wyjerzdzał - ja cię kocham...
- Natallie ci.....
Justin próbował mnie pocałować gdy wszedła jego mama on dokończył pocałunek przy mamie to było dziwne...
- Justin co ty robisz z tą wiedzmą ? - zapytała mama Justina...
- Mamo to nie jest wiedzma tylko moja dziewczyna z którą chcę być do końca świata - powiedział stanowczo Justin do mamy.
- To ja już sobie pójdę- powiedziałam
- Nie Natallie poczekaj musimy coś dla mojej mamy wytłumaczyć!- chwycił mnie za rękę i przyciągną do siebie.
- mamo słuchaj to jest najwspanialasza dziewczyna na slońcu którą mam jestem z nią szczęśliwy i chcę z nią te dziecko wychować !
- to nawet nie jest gwiazda ty z taką chcesz być w ciąży? co o tobie pomyślą fani?
- to nic że nie jest gwiazdą ale dla mnie ma znaczenie , jestem ojcem i to jest moje dziecko a fani mnie nie obchodzą bo znalazłem tą jedyną..- mówi Justin .
Ja nie chciałam się odzywać bo to co mówił Justin to było niesamowite.

- Justin .. yy
- ci... - Justin zaczął mnie całować i rozbierać . Bardzo mi się to podobało to było nieprzeciętnie niesamowite

Poszliśmy do mego domu zjedliśmy tort i poszliśmY spać . Justin spał zemną....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej , Piszę dla siebie bo to lubię . A pisanie to mój sposób na nudę ;) Proszę o wyrozumiałe komentarze ; D