Środa.
Nie mogłam spać. Szybko poszłam wziełam szybki prysznic . Umalowałam się i się spakowałam do szkoły . Sophia była z moją mamą.Idąc do szkoły potknęłam się o jakiegoś przystojniaka .
- Przepraszam.
- spoko , - odpowiedział nieznajomy.
- jak się nazywasz?
- Natalie .
- miło mi , ładne masz imię , i mam na imię Trace,
- też ;*
Poszłam w stronę szkoły.
5 godzin później
Każdy się na mnie dziwnie patrzył. Justina nie było w szkole i dobrze. Poszłam do domu.I chyba znowu natknęłam się na tego chłopaka.
- Natalie?
- tak ; /
- czy to zbieg okoliczności ?
- nie wiem muszę iść .
Otworzyłam drzwi on mego domu.
- Cześć , tak szybko wróciłaś?
- Cześć , tak.
- A nie mówiłam że szybko powrócisz?
- a , nie myślałam że ze szkoły.
- aha.
- daj Sophię idę z nią na spacer.
- jest na 2 piętrze,
- co ? zostawiłaś ją samą bez opieki ?
- nie tylko przyszłam na dół żeby otworzyć .
Poszłam na górę po Sophię i ją przebrałam , wyszłam z nią na spacer do parku . Przez park przechodził Justin z Brook.Dziwnie się na nich popatrzyłam.
- Cześć - powiedział Justin
- cześć i jak tam nowe życie?
- dobrze.
- yhh Brook tak? myślisz że długo z tobą będzie? - powiedziałam.
- będę , będę jeszcze nie wiesz jak długo ...- odpowiedziała mi stanowczo Brook
- yhymm on cię tylko przeleci i zostawi tak jak mnie!- krzyknęłam na cały park .
- nie .
- pewna nie jesteś Justin to szmata która myśli tylko o forsie.
- jestem pewna i nie obrażaj mego chłopaka.
- yhy jasne pewna nie zapominaj że on ma dziecko!
- yy choć Justin nie wiem co ona mówi i napwewno ma nierówno pod sufitem .
- yyy Brook Sophia to moje dziecko . - powiedział Justin .
- to wolisz żeby ona ciebie obrażała?
- nie mów tak ja i Natallie mamy razem dziecko i też muszę być przy Sophi bo nie będzie wiedziała jak ma na imię tata.
- to pobaw się z nią chwilkę i idziemy.
- Brook nie o to mi chodzi!
- a o co ?
- powinienem więcej czasu poświęcać rodzinie!
- a ja to nie jestem twoją rodziną?
- nie ! - chodzi mi o żonę i dziecko , bądz dziewczynę.
- ja idę do domu przyjdziesz późno?
- nie wiem .
- to wy mieszkacie razem ? - wtrąciłam się.
- nie twój interes.
- nie Natallie nie mieszkamy już razem.
- to ja lecę pa Justin .
- ok , Nara.
Ja i Justin poszliśmy na spacer a później do niego, myślałam że go za to wszystko zabiję .
super ... czekam na dalszą część ja też założyłam bloga http://my-story-about-justin.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńjeśli możesz informuj mnie o nowcyh notkach